Rozdział 19

9.5K 1.4K 495
                                    

Rano wszyscy szybko wynosili się z Wielkiej Sali, by przebrać się w dormitoriach i przede wszystkim umyć. Wykończona po nieprzespanej nocy Chris czekała na Dalię przy drzwiach, ale w jej stronę zmierzał również Oliver. Chciał dowiedzieć się, dlaczego dziewczyna płakała w nocy, bo oczywiście nie wierzył w to, że "nic się nie stało".

- O, Annie, wszystko w porządku? Dobrze spałaś? - zapytała Chris, widząc, jak jej siostra wychodziła z Wielkiej Sali ze swoimi przyjaciółkami.

- A co cię to interesuje? - odburknęła jej okularnica i znacząco ją wyminęła. Krukonka spuściła głowę. Dlaczego jej siostra nie mogła być już taka, jak kiedyś? Dlaczego była dla niej tak niemiła? 

Tuż po tej sytuacji Chris dosięgnął Troy, co bardzo nie spodobało się stojącym już dwa metry dalej Dalii i Oliverowi.

- O, tu jesteś, Chris. Zwariowana noc, co? - powiedział, próbując objąć ją ręką, ale dziewczyna się wyrwała.

- Zostaw mnie - powiedziała stanowczo, na co zaskoczony Troy mrugnął kilka razy.

- Co? Chris, co się dzieje? - zapytał, podczas gdy Dalia stanęła jak wryta i spojrzała na Wooda wielkimi oczami.

- Czy ja dobrze słyszałam?

- Dlaczego mnie okłamałeś? - zapytała Chris z pretensją w głosie, wyraźnie zła.

- Co? Z czym?

- Nie udawaj głupiego - syknęła Christina, nie wierząc, że tak potrafiła. - Jak mogłeś skłamać o śmierci swojego dziadka?! Twoja siostra mi już wszystko powiedziała!

Dalia zamarła, a Oliver tym bardziej.

Czy ona zaraz z nim zerwie?

Troy wiedział, że sytuacja była dla niego bardzo nieciekawa, nie tracił jednak wiary i postanowił spróbować się wyratować.

- Chris, bo Adele nie wiedziała. Nie chcieliśmy jej na razie mówić, żeby młoda tego za bardzo nie przeżyła... Nie wierzysz mi?

Dalia uderzyła się w czoło tak, że dało się usłyszeć głośny plask. Christina natomiast pokręciła głową, przygryzając wargę.

- Nie wiem, czy ci wierzę, czy w ogóle chcę ci wierzyć - powiedziała, a serce Olivera podskoczyło mu w piersi. - Na razie nie chce mi się z tobą gadać - dodała łamiącym się głosem, po czym prędko odeszła.

Troy stał tam zaskoczony i jednocześnie wściekły, jakby przyklejony do podłogi. Oliver natomiast chciał od razu ruszyć za Chris, ale zatrzymała go Dalia, wystawiając przed niego rękę.

- Wybacz, Wood, ale to musimy załatwić po dziewczyńsku - powiedziała, po czym sama pobiegła za przyjaciółką.

Znalazła ją w pierwszej łazience, która się napatoczyła i zauważyła, że tamta stała przy otwartym kranie i obmywała sobie twarz.

- No Chris! Czemu nie zerwałaś z tym palantem? - krzyknęła brunetka na całą łazienkę, podchodząc do przyjaciółki.

- Dalia, to nie jest najlepszy moment - wyłkała Christina, nawet nie unosząc wzroku znad wody.

- No ale oszukał cię już nie pierwszy raz, jeszcze ci mało? Musisz...

- Przestań, dobrze? Nie teraz - przerwała jej łamiącym się głosem, ponownie ochlapując twarz wodą.

Dalia wzięła głęboki wdech w celu ostudzenia własnych emocji. Widziała, że Christina była wtedy naprawdę przygnębiona i nawet nie chciała na nią patrzeć. Brunetka zrozumiała, że zareagowała trochę za gwałtownie i położyła dłoń na ramieniu szatynki.

- Jejku, przepraszam, Chris - westchnęła. - Poniosło mnie. Tyle na ciebie wrzeszczę, ale tak naprawdę nie mam bladego pojęcia o związkach, w końcu ja sobie powzdychałam do Weasleya i tyle mojego...

Christina w końcu zakręciła wodę i spojrzała na przyjaciółkę.

- Ale ty jesteś o wiele lepsza ode mnie w jakichkolwiek kontaktach międzyludzkich. Pewnie od razu byś wyczuła, że ktoś cię oszukał - powiedziała, wycierając twarz rękawem swojej szaty.

- Nieprawda - zaprzeczyła Dalia, kręcąc głową i obejmując ją ramieniem. - Gdybym była zakochana, to pewnie nie zwróciłabym uwagi. Uwierz mi, Charlie Weasley może mi kazać czyścić sobie buty, a ja bardzo chętnie to zrobię.

Chris zaśmiała się przez łzy.

- No właśnie - powiedziała, a Dalia ją przytuliła.

- Chyba zaczynam cię lepiej rozumieć z tym Troyem... Ale... Kochasz go jeszcze? - zapytała, wycofawszy się.

- Sama już nie wiem... - powiedziała cicho.

- A wiesz, kto kocha ciebie?

Do Christiny powrócił widok twarzy Olivera z poprzedniej nocy. Czuła się teraz źle z tym, że nie powiedziała mu prawdy o powodzie swojego płaczu, ale nie chciała jeszcze jego w to wszystko wciągać. Te długie godziny, które spędziła na gapieniu się w utkany gwiazdami sufit Wielkiej Sali lub ciemne sylwetki śpiących uczniów albo chodzącego Percy'ego dały jej niepowtarzalną okazję na przemyślenia. Przypominała sobie wiele sytuacji z przeszłości i nagle wszystko to, co robił zdawało się mieć sens, układać się w jedną całość... Dziewczyna czuła się okropnie z tym, że niczego nie zauważyła.

- Nawet jeśli, Dal... - powiedziała w końcu Chris, opierając się o umywalkę za sobą. - Ja na niego nie zasługuję.

- Słucham? - brwi Dalii wystrzeliły w górę, a szatynka zwiesiła głowę.

- Skoro on rzeczywiście... Tyle czasu... A ja nic nie widziałam... Ja miałam dużo czasu na myślenie tej nocy. Przejmował się mną bardziej niż ja sama, a ja nie... - Chris nie dokończyła, bo bała się, że może znowu się rozpłakać. Przełknęła ślinę i kontynuowała:

- Moja siostra ma rację. Moja wiedza do niczego mi się nie przydaje, to tylko złudna mądrość...

- Tak, bo bycie najmądrzejszą czarownicą w naszej szkole to wcale nie wyczyn - Dalia przewróciła oczami. - A co do Wooda, uwierz mi, on tak nie uważa.

- Na razie potrzebuję przerwy od tego wszystkiego - powiedziała Chris, ponownie ocierając policzki. - Skupię się teraz tylko na nauce. Od przyszłego tygodnia w ogóle zaczynam pomagać Madame Pomfrey w skrzydle, takie doświadczenie przyda mi się na pewno. Koniec płakania.

- No, i to mi się podoba! Superkobieta! - zawołała Dalia, klepiąc przyjaciółkę po plecach. - Ale pamiętaj, że obiecałaś mi trochę się wyluzować.

- Hm, á propos obietnicy, jak tam twoje zielarstwo? - zapytała Christina, zakładając ręce.

Dalia zaczęła drapać się po szyi.

- Ja i zielarstwo mamy się dobrze... Nasz związek kwitnie... Przechodzimy teraz trochę burzliwy okres... - mówiła niepewnie, na co Chris zaśmiała się, kręcąc głową.

- Pomóc ci z czymś? Na czwartek mamy w końcu referat.

- O nie - odparła od razu Dalia. - Na pewno nie. Jednego pasożyta się prawie pozbyłaś, ja nie będę drugim.

- Ale chcę ci pomóc, bo przez to nie będę o tym wszystkim myśleć. Nauka pomoże mi się oderwać, naprawdę - zapewniła ją przyjaciółka, kładąc dłoń na jej ramieniu.

- Nie chcę o tym nawet słyszeć, la, la, la, nie słucham cię! - wyśpiewała Dalia, zakrywając swoje uszy. - Chodź w ogóle spać, bo wyglądasz jak cień człowieka. To niewyspanie czy pan P? - dopytywała, zauważywszy ogromne wory pod niebieskimi oczami szatynki.

- Oj, Percy troszkę dał mi w kość, to fakt... - potwierdziła Chris, już teraz z uśmiechem. - Myślisz, że byłby taki, jakby ożenił się z Penelopą? - zapytała, gdy obie ruszyły do wyjścia z łazienki.

- Kochana, on dostałby jakiegoś ataku, jakby mu niekolorystycznie poukładała skarpetki - powiedziała Dalia, po czym obie wybuchły niepohamowanym śmiechem.

Nie Będziesz Kruka Latać Uczył • Oliver WoodKde žijí příběhy. Začni objevovat