Rozdział 36

10K 1.3K 743
                                    

Christina miała w zwyczaju w pełni poświęcać się temu, czego się podjęła i jednocześnie robiła to bardzo dokładnie. Nie inaczej było z urodzinami Olivera: dziewczyna chciała, żeby cały dzień był jak najbardziej udany, wręcz perfekcyjny.

W sobotni poranek szatynka wstała wcześniej niż zwykle, by mieć więcej czasu na przygotowanie się. Zadbała o to, by mieć rozpuszczone włosy (choć upięła je niewysoko), nietypowo dla siebie troszkę je pofalowała. Swoją skórą na twarzy zajęła się już kilka dni wcześniej, żeby jej cera choć na jeden dzień stała się nieskazitelna. Nie poznawała sama siebie, ale strasznie zależało jej na tym, by wyglądać dobrze, nawet jeśli zazwyczaj nie przywiązywała do tego aż tak dużej wagi.

Podczas gdy inne dziewczęta opuściły już dormitorium, Chris nadal tam siedziała razem z Dalią, która na nią czekała. Ta pierwsza siedziała na swoim łóżku z lusterkiem w dłoni i poprawiała ułożenie swoich brwi, co druga obserwowała z niedowierzaniem.

- Chris, w życiu nie widziałam, żebyś siedziała tyle przed lustrem - powiedziała Dalia, gapiąc się na przyjaciółkę jak na kogoś z kosmosu. -  Już Fiona stała krócej - dodała, porównując ją do jednej ze współlokatorek, która słynęła z długiego przesiadywania w łazience i tym podobnych.

- Dzisiaj są urodziny Olivera, no... - odparła Chris cicho, nie odrywając wzroku od lusterka. - Chciałabym choć raz wyglądać ładnie - dodała trochę smutno.

Dalia przewróciła oczami i rzuciła się na swoją poduszkę.

- Ach, no tak, Wood, Wood i jeszcze raz Wood. Ma rok bliżej do śmierci, chociaż tyle.

- Dalia! - zawołała oburzona Chris, spoglądając na brunetkę groźnie. Dalia doskonale wiedziała, że przyjaciółka była bardzo wyczulona na tematy zdrowia i śmierci, ale czasem po prostu nie potrafiła się powstrzymć.

- No co? - powiedziała niewzruszona Dalia, podnosząc się do pozycji siedzącej. - Życz mu ode mnie rychłej porażki.

Nastała kolej Chris na przewrócenie oczami.

- Gdyby to był Charlie Weasley, to sama byś nie wychodziła z łazienki - powiedziała szatynka, zastanawiając się, czy jej oczy nie były zaczerwienione od niewyspania.

- Gdyby to był Charlie Weasley, to nie siedziałabym tu z tobą - odparła Dalia oczywistym tonem, przejeżdżając dłonią przez swoje już i tak rozwalone włosy. - Zresztą, nie porównuj go do Wooda, okej? W ogóle wracając, to daj spokój, brzydka nie jesteś. Poza tym, dla tamtego palanta nigdy się tak nie starałaś - dodała, wstając i zabierając przyjaciółce lusterko, co ją zirytowało.

- Ty to umiesz pocieszyć - powiedziała Chris sarkastycznie, również wstając. - Widać dla Troya nie było warto się starać.

- Jeju, chodzi mi o to, że ten facet żyje miotłami, tak? Włóż na siebie pokrowiec na miotły, to cię doceni - powiedziała Dalia, mimo wszystko poprawiając jasnoróżowy sweter przyjaciółki, który tamta miała na sobie.

- Doceniłabyś Charliego Weasleya w pokrowcu na miotły? - zapytała Chris, bez najmniejszego problemu wyczarowując sobie nowe małe lusterko swoją różdżką (Dalia pomyślała, że czasem za mało doceniała umiejętności szatynki).

- Doceniłabym we wszystkim - odparła brunetka bez zawahania.

Christina westchnęła, spojrzała na swoje odbicie po raz ostatni i wreszcie odłożyła lusterko.

- Dobra, chodźmy - stwierdziła w końcu, poprawiła srebrną bransoletkę na swoim nadgarstku (dostała ją już dawno od swojej babci Louise, ale nigdy nie było dobrej okazji jej ubrać) i wreszcie zarzuciła torbę na swoje ramię.

Nie Będziesz Kruka Latać Uczył • Oliver WoodDonde viven las historias. Descúbrelo ahora