Rozdział 13

9.9K 1.3K 554
                                    

Na słowa Dalii zapadła momentalna cisza, aż w końcu Chris prychnęła.

- Tak, na pewno. Taki chłopak jak on, sportowiec, który ma swoje wielbicielki, chciałby być ze mną, dziewczyną od siedzenia w książkach... - powiedziała szatynka, kręcąc głową i wzdychając, nie przestając się czesać. - Jego dziewczyna pewnie będzie jedną z tych modelek czy Merlin wie, sportowcy zawsze takie mają. No i będzie szczęściarą, bo Oliver potrafi być naprawdę kochany.

W reakcji na te słowa Dalia wstała z łóżka Chris, podeszła do tego swojego i zaczęła wielokrotnie uderzać się swoją poduszką w twarz.

- Dalia...co ty robisz...? - zapytała Penelopa, marszcząc czoło, podczas gdy Chris patrzyła na brunetkę wielkimi oczami. Było to na tyle dziwne i głośne, że nawet Shannon i Fiona spojrzały na nią z drugiej strony dormitorium.

- A nic, my Walijczycy tak zwalczamy stres, wiesz. Taki rytuał przed snem - wyjaśniła Dalia, na chwilę przestając się uderzać, po czym wznowiła te działania.

Chris i Penelopa wymieniły tylko skołowane spojrzenia, po czym ta pierwsza odłożyła różdżkę.

- Dobra. Idę spać, jestem strasznie zmęczona...Dalia, pamiętaj, jak masz leżeć, żeby cię te plecy nie bolały - powiedziała Christina, nakrywając się niebieską kołdrą.

- Dobrze, mamo - odparła brunetka ze śmiechem, zaprzestawszy uderzać się poduszką, po czym sama zaczęła się układać do snu.

Christina ułożyła się na boku i zaczęła myśleć o tym, co stało się przez cały dzień. Ta rozmowa z Oliverem sprawiła, że czuła się naprawdę dziwnie, a to, że Dalia potwierdziła jego podejrzenia, było dla niej szokujące. Czy Troyowi naprawdę chodziło tylko o to? Ostatecznie postanowiwszy, że po prostu porozmawia z nim następnego dnia, przymknęła oczy i spróbowała zasnąć. 

Przyśnił się jej Oliver.

Następnego dnia Christinę obudziła jakaś krzątanina i szepty Dalii oraz Penelopy. Szatynka powoli otworzyła oczy i ziewnęła, podnosząc się do pozycji siedzącej.

- No, dzień dobry, Śpiąca Królewno - zawołała Dalia, widząc, że jej przyjaciółka trze oczy.

- Jeju, spałam jak zabita...Takie sny... - odparła Chris, przeciągając się, po czym zauważyła Penelopę stojącą w grubym swetrze. - Gdzie ty się ubierasz?

- Idę do Hogsmeade z Percym - wyjaśniła blondynka, poprawiając swoje włosy.

- Jeju, to ja pewnie nie zdążę już wyjść z Troyem... - powiedziała załamana dziewczyna, uderzając się w czoło.

- Troy jest na szlabanie u McGonagall... - powiedziała smutno Penelopa. - Podobno ma siedzieć tam tak długo, dopóki sam nie zrobi tego całego zadania bezbłędnie.

- Czyli mnie pewnie też taki czeka... - westchnęła Chris, na co blondynka pokręciła głową.

- Percy nie powiedział McGonagall, że to od ciebie miał je wziąć, no i że od ciebie miał tamto wypracowanie.

- Jeju, naprawdę? Muszę mu podziękować - powiedziała uradowana Chris.

- Ten twój Percy u mnie punktuje - stwierdziła Dalia, uśmiechając się z satysfakcją. - A teraz ogarniaj się, królewna, bo już jest prawie po śniadaniu. Czekam na ciebie w pokoju.

Chris skinęła głową i zaczęła się zbierać. Nie wiedziała, że Dalia oraz Penelopa były już wcześniej w Wielkiej Sali i ta pierwsza wyłapała tam Wooda, któremu z radością oznajmiła, że jego wybranka nie idzie na randkę z Troyem, więc on ma coś z tym zrobić. Potem obiecała Gryfonowi, że zwabi Christinę do biblioteki, gdzie i tak prędzej czy później by się udała.

Jak się okazało, Dalia nawet nie musiała jej zbyt specjalnie namawiać. Po śniadaniu Chris od razu oznajmiła jej, że idzie się trochę zrelaksować w bibliotece, bo była nieco przybita tą całą sytuacją, za którą się obwiniała - szkoda jej było Troya, który poniekąd przez nią musiał odsiadywać szlaban. Brunetka naturalnie od razu wybiła jej ten pomysł z głowy i zostawiła samą sobie w bibliotece, po czym ruszyła odprowadzić Penelopę, bo i tak sama szła na boisko.

- Hej, Dal, a ty mówiłaś poważnie z tym Woodem? W sensie wczoraj? - zapytała blondynka, poprawiając niebieski szalik Ravenclaw wokół swojej szyi.

Dalia westchnęła.

- No ba - odparła od razu. - Gościu świata za nią nie widzi, a Chris jakby miała klapki na oczach.

- O kurczę...

- Strasznie chciałabym, żeby wybrała jego, naprawdę. Troy wykorzystuje ją na każdym kroku i nie rozumiem, jak ona może tego nie widzieć - brunetka pokręciła głową.

Penelopa zamyśliła się na chwilę i przez moment dwie Krukonki szły przez korytarz w kierunku wyjścia z zamku w kompletnej ciszy.

- Wiesz, Dal, tobie łatwo mówić, bo obserwujesz to wszystko z boku - stwierdziła w końcu blondynka. - Postaw się na miejscu Chris. To jej chłopak, którego ona najwidoczniej kocha. Chce być po prostu miła i nie widzi, że to wszystko nie jest do końca fair. Miłość nie takie rzeczy z ludźmi robi.

Dalia przewróciła oczami, bo niestety wiedziała, że blondynka miała po części rację.

- No niby tak, ale...Mnie się wydaje, że ona też po cichu woli Wooda...Tylko Troy ją zaciemnia. Zresztą, słyszałaś, co mówiła wczoraj - powiedziała brunetka, gdy wraz z przyjaciółką zaczęły schodzić po wyjątkowo długich schodach.

- No właśnie słyszałam i ona po prostu nie wierzy w siebie. Mówiła, że ktoś taki jak Oliver nie zwróciłby na nią uwagi...Może dlatego nadal jest z Troyem.

Tym razem to Dalia zadumała się na jakiś moment, aż wraz z Penelopą dotarły do końca schodów. Wtedy brunetka skoczyła niespodziewanie, pstrykając palcami.

- Wiem! Matko, Penelopa, wiem. Wiem!

- Co wiesz? - zapytała przerażona nagłym wybuchem przyjaciółki blondynka.

- Wiem, co zrobić, żeby Chris zrozumiała, że tak naprawdę kocha Wooda - odparła Dalia triumfalnym tonem, co najmniej takim, jakby zwyciężyła w Turnieju Trójmagicznym.

- No?

- Musi być zazdrosna - powiedziała Dalia takim tonem, jakby to była najoczywistsza rzecz we wszechświecie. - A to oznacza, że Wood potrzebuje udawanej dziewczyny, i to od zaraz.

Na te słowa Penelopa zaśmiała się krótko, odrzucając swoje włosy na bok.

- Ty się poświęcisz?

- No co ty, wtedy poczułaby się jeszcze gorzej, bo raz, że jestem jej przyjaciółką, a dwa, w końcu mówiła, że każdy chłopak chciałby taką charyzmatyczną dziewczynę jak ja. No i trzy, ja Wooda nawet nie lubię. Nie, ja w ogóle nie wchodzę w grę - wyjaśniła prędko Dalia. - Ale...siedzę teraz z Shannon na obronie...Chyba udałoby mi się ją namówić, jakbym jej coś obiecała.

- Sądzisz, że wtedy Chris się przestawi? - zapytała Penelopa sceptycznie, gdy obie w końcu dotarły na podwórko, gdzie zbierały się osoby wyruszające do Hogsmeade.

- No pewnie. Naturalnych instynktów nie oszukasz - stwierdziła Dalia.

Penelopa podrapała się po brodzie w zamyśleniu.

- Ale...Oliver nigdy nawet nie rozmawiał z Shannon. I co, nagle będą razem? Myślisz, że Chris nie wyczuje podstępu?

- Nie musi od razu z nią być...Wystarczy, że ona się do niego trochę przylepi, zrobi to, czego Chris nie może przez Troya, czyli poprzytula go tam, poszepta coś...I jeszcze przesiądzie się do niego na obronie, o! Wtedy Chris na pewno się wkurzy.

Penelopa pokręciła głową z niedowierzaniem, bo plan Dalii wydawał się jej dość szalony.

- To ja na razie pójdę, zanim Percy się wkurzy - zachichotała i odeszła w kierunku rudej czupryny, którą odnalazła w tłumie.

Dalia postanowiła nie tracić czasu i od razu ruszyła do dormitorium, by odnaleźć Shannon.

Nie Będziesz Kruka Latać Uczył • Oliver Woodحيث تعيش القصص. اكتشف الآن