Rozdział 44 "Jestem już trochę inną osobą"

407 38 5
                                    

Ktoś tu mówił coś o Ninie - shipperce Lutteo? 😏😂

*Luna*
- Luna, czy ty mnie w ogóle słuchasz? - Nina przerwała swoją wypowiedź i spojrzała na mnie z wyrzutem.

Siedziałyśmy w moim pokoju, a raczej ja siedziałam na fotelu, a brunetka leżała na łóżku, wlepiając wzrok w sufit, i z przejęciem o czymś mi opowiadała.

Zrobiło mi się głupio, bo specjalnie zaprosiłam ją do siebie w to sobotnie popołudnie, a zamiast jej słuchać, wgapiałam się w zeszyt leżący na moich kolanach i bezmyślnie po nim bazgrałam.

- Emmmm... niezbyt, przepraszam - przyznałam szczerze.

Dziewczyna westchnęła i podniosła się do siadu.

- No nic, trudno, zostawimy te super tematy na później. - Zaśmiała się delikatnie. - Ciekawe, co ty tam rysujesz, że mnie nie słuchasz. - Zerknęła na mój zeszyt, a jej mina zmieniła się diametralnie.

Widząc jej wyraz twarzy, sama przyjrzałam się dokładnie mojemu "rysunkowi".
O nie.
Będzie fangirl za trzy, dwa, jeden...

- O MÓJ KOCHANY...! - Nie dokończyła, bo zasłoniłam jej usta.

- Ciszej, w tym domu oprócz nas są jeszcze inni ludzie. - Na moje słowa przewróciła oczami i zrobiła obrażoną minę, ale, gdy oddaliłam rękę od jej twarzy, zaczęła mówić w miarę normalnym tonem.

- Luna, co ja tu widzę. Dla kogo to? - Poruszyła sugestywnie brwiami, wciąż podekscytowana.

- Nina, błagam cię, to tylko kilka serduszek. Gdybym ci teraz wymieniła jakiegoś chłopaka, to na tej podstawie urządziłabyś nam chyba cały ślub. - Westchnęłam.

- I wesele - dodała, a ja przymknęłam oczy z niedowierzaniem. - To kto to jest, muszę poznać przyszłego... jak się nazywa mąż przyjaciółki? - spytała.

Parsknęłam śmiechem i pokręciłam głową na wpół zrezygnowana, na wpół rozbawiona.

- Ninka, kochanie, rysowałam te rzeczy nawet nie myśląc, że je rysuje, nie wie...

- Czyli podświadomie o nim myślisz, awww! - wbiła mi się w zdanie, nie pozwalając dokończyć.

- Nie ma żadnego "nim". - zaprzeczyłam.

- Jesteś tego pewna? - spytała podejrzliwie, unosząc jedną brew do góry.

- Tak, jestem pewna. - I w momencie wypowiadania tego zdania przeszło mi przez głowę "Andreas". Myślałam trochę nad tym przez ostatnie dni. Miałam wrażenie, że chłopak specjalnie czasem na mnie patrzy lub się uśmiecha. Robiło mi się od tego ciepło, no bo w końcu to było miłe. Tylko nie wiedziałam, czy on mnie "lubi", czy jednak "lubi lubi".
Szybko pokręciłam głową.
"Nie, Luna, to nic takiego, przejdzie ci. Nina nie musi wiedzieć o twoich chorych domysłach."

Mimo wszystko dziewczyna się nie poddała i uśmiechnęła się cwaniacko.

- Luna, jesteś tu już kilkanaście tygodni, nie ma żadnego chłopaka, który by ci się podobał? - zaczęła. - Na przykład takiego, którego widujesz i w szkole, i w Rollerze. Który dobrze śpiewa i który chodzi z tobą na zajęcia teatralne...

Wpatrywałam się w moją przyjaciółkę zszokowana i "zablokowana". Ewidentnie miała kogoś konkretnego na myśli. Czy to możliwe, żeby ona wiedziała to, o czym ja myślałam? Pytania kłębiły się w mojej głowie, jednak pozwoliłam jej mówić dalej.

- Takiego, który cały czas cię zaczepia i z tobą się wygłupia. Który od pierwszych dni znajomości pokazuje ci, że mu na tobie zależy. A w dodatku świetnie jeździ na wrotkach i jest w reprezentacji. - W tym momencie odetchnęłam z ulgą. A jednocześnie się zdziwiłam, bo już wiedziałam o kogo jej chodzi. - Takiego, który ma dla ciebie przezwisko, a ostatnio ukradł ci bluzę. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej niż na początku.

Give Me Your Light ~ LutteoWhere stories live. Discover now