Rozdział 15 "Nie znajdziesz nigdzie nikogo lepszego"

949 78 26
                                    

Hej kochani! ❤
Kolejny rozdział 😙
Nie będę się rozpisywać, niedługo pojawi się bardzo ważna notka i tam się rozpiszę 😂
Tą część dedykuję moim little_martyn oraz sobre_ruedas12.
Mam nadzieję, że wam się spodoba ❤
JustNoOrdinaryMe 🎶

☆☆☆

*Luna*

- Zapisałaś się już na zajęcia dodatkowe? - zapytała mnie Nina, gdy razem wyszłyśmy ze szkoły.

- Dużego wyboru nie miałam - zaśmiałam się. - Techniczne sprawy mnie nie interesują, fotografia nie jest dla mnie, bo nawet statywu nie potrafię ustawić. Literatura to nudy, a na taniec bym się zapisała, ale przecież i tak to robię, tylko na wrotkach. No to został mi teatr - odpowiedziałam. - A ty?

- Fotografia. - Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.

- No tak - przyznałam. - Robisz przecież genialne zdjęcia! - Posłałam jej uśmiech.

- Dużo osób się na nie zapisało. A widziałaś może, na jakie zajęcia zapisał się mój szanowny kuzyn i jego przyjaciel? - chciała spytać obojętnie, ale coś jej nie wyszło.

- Król Paw i Gaston? - zapytałam podejrzliwie. - Nie mam pojęcia, nawet chyba nie było ich na żadnej liście. A co?

- Nie, nic, nic... Tak tylko... - zacięła się. - Swoją drogą, to dziwne, że robią zajęcia dopiero od połowy semestru. - Zmieniła szybko temat.

To nic, że unika tematu, ja i tak sobie to zapamiętam.

- Dlaczego dziwne? W mojej starej szkole też tak było. - Wzruszyłam ramionami.

Automatycznie pomyślałam o Simonie. Gdy łzy zakręciły mi się w oczach, szybko pokręciłam głową.

- Idziesz do Rollera? - Wymusiłam uśmiech.

- Tak, ale dopiero później. Mama prosiła, żebym wróciła do domu.

- Ja też muszę iść na chwilę. Ale potem się tam spotkamy i odrobimy zadanie, okej?

- Jasne. - Uśmiechnęła się.

- Tylko weź wtorki! - dodałam i się pożegnałyśmy.

***

Siedziałam sobie w Jam&Roller, czekając cierpliwie przy stoliku na mój koktajl i na Ninę. Postanowiłam zacząć odrabiać zadanie domowe sama, ale nie szło mi za dobrze. Zacięłam się przy jednym równaniu.

- Oto twój koktajl. - Usłyszałam i podniosłam głowę.

- Dzięki. - Uśmiechnęłam się do chłopaka, który uważnie na mnie spojrzał.

- To ty mnie wtedy uratowałaś! - przypomniał sobie.

- Na to wygląda - zaśmiałam się.

- Luna, prawda? - upewnił się.

- Tak - odpowiedziałam lekko zdziwiona.

- Ja jestem...

- Andreas - dokończyłam.

- Skąd wiesz? - Zaskoczył się.

Ups... Przypał.

Spojrzałam na niego zmieszana i wpadłam na pomysł.

- Koszulka. - Zaśmiałam się z ulgą i wskazałam palcem na napis. - Masz napisane imię na koszulce.

- Rzeczywiście. - Uśmiechnął się.

- Cześć, Luna, już jestem! - Nagle usłyszałam Ninę obok siebie.

- O, hej! - przywitałam się. - Andreas, to jest Nina, moja przyjaciółka. - przedstawiłam ją mu.

- Cześć - powiedziała nieśmiało, jak to ona.

- Miło mi cię poznać. - Uśmiechnął się. - Przypadkiem to nie ty w tym roku jako jedyna miałaś fulla na teście wstępnym?

- Ja - przytaknęła z uśmiechem. Widać było, że chłopak bardzo miło ją zaskoczył.

*Matteo*

- Jesteś zazdrosny, bo podrywa Lunę czy Ninę? - spytałem rozbawiony, widząc, jak mój przyjaciel patrzy ze zmrużonymi oczami na scenę rozgrywającą się przy jednym ze stolików.

Gaston odwrócił się do mnie zirytowany.

- Matteo, co ty sobie znowu wymyśliłeś?

- Patrzysz na Andreasa, jakbyś chciał go stamtąd jak najszybciej usunąć. - Uśmiechnąłem się trochę kpiąco.

- Czy ty sugerujesz, że podoba mi się Luna albo Nina? - Zaśmiał się. - Stary, co jak co, ale nie.

- Mhm. Na pewno. - Pokiwałem głową.

- Zaczynasz mnie wkurzać. Weź, lepiej idź do Ambar.

- Spokojnie, już sobie idę. - Uniosłem ręce w geście obrony.

Ale i tak wiem, co widziałem.

- No i dobrze. - Zaśmiał się. - Siema, Mistrzu. - Przybiliśmy piątkę i poszedłem w stronę szatni.

***

- Dobrze, kochanie, na dzisiaj tyle, muszę już wracać do domu - powiedziała Ambar, sprawdzając godzinę na telefonie. - Jutro spotkamy się u ciebie, żeby przećwiczyć naszą piosenkę, okej?

- Jasne, może być. Do jutra. - Pocałowałem ją w policzek, a blondynka zjechała z toru.

Po kilku minutach samotnego jeżdżenia, nie mając nic lepszego do roboty, postanowiłem poszukać Gastona. Wjeżdżając do szatni, wpadłem na kogoś. W dodatku ten ktoś niósł stos pachołków, który, po zderzeniu ze mną, zachwiał się niebezpiecznie.

- Uwaga! - krzyknęła, jak się okazało, dziewczyna i chwilę później wszystko, co miała w rękach spadło na podłogę.

Popatrzyłem na nią przepraszającym wzrokiem i zobaczyłem, że to nikt inny jak Luna.

- Królu Pawiu, widzisz co zrobiłeś! - zawołała brunetka, wskazując na ziemię.

- Ja? Kelnereczko, to ty na mnie wpadłaś.

- Jasne, oczywiście, przecież to nigdy nie twoja wina. - Przewróciła oczami i zaczęła zbierać rzeczy z podłogi.

- Daj, pomogę ci - powiedziałem i chciałem coś od niej wziąć, ale mnie zatrzymała.

- Poradzę sobie, Królu Pawiu. Nie potrzebuję pomocy, a zwłaszcza twojej.

- "Zwłaszcza"? Nie znajdziesz nigdzie nikogo lepszego. - Zaśmiałem się lekko.

Cóż, nie przyniosło to oczekiwanej reakcji, jaką był jej śmiech. Zamiast tego prychnęła, mruknęła coś pod nosem i po chwili stała przede mną, znowu trzymając w ręku pachołki.

- Słuchaj, nie mam więcej czasu na gadanie z tobą. Obiecałam Nico, że pomogę mu przygotować tor na lekcję jazdy. Więc pa, Królu Pawiu - powiedziała i odwróciła się, aby odjechać.

- Kelnereczko, czekaj! - Obejrzała się przez ramię. - Emm... Widziałaś gdzieś Gastona?

- Rozmawia z Andreasem przy barze - odpowiedziała.

- Dzięki. Pa, Kelnereczko. - Uśmiechnąłem się, ale jej już nie było.

Tak naprawdę, chciałem spytać o to, co lekko denerwowało mnie od tygodnia, ale stwierdziłem, że to jednak nie był najlepszy moment.

Dlaczego ona mnie tak bardzo nie lubi?

Give Me Your Light ~ LutteoKde žijí příběhy. Začni objevovat