Rozdział 7 "Jak nie chcesz mieć niespodzianki, to nie"

1.2K 96 8
                                    

*Luna*
Ostatnie dwa dni spędziłam tylko z Niną. Pomogła mi się rozpakować, urządzić mój pokój, poszła ze mną na zakupy i jeździła na wrotkach. Tak, Nina też jeździ. Nauczyłam ją, gdy byłyśmy jeszcze w Cancun.

O Simonie naprawdę starałam się nie myśleć. Uznałam go za całkowicie zamknięty rozdział mojego życia, a Nina mi w tym pomagała, bo z nią u boku nie miałam czasu nad tym rozmyślać i rozstrząsywać tego, co się stało.

Z racji tego, że następnego dnia miał nastąpić pierwszy dzień nowego semestru w szkole, postanowiłam wykorzystać, jak tylko się da, ostatni dzień wolności.

Zwlekłszy się rano z łóżka, dostałam wiadomość.

Nina💕: Szykuj się na dzień pełen wrażeń 😉 Zabieram cię do miejsca, które pokochasz 😘 Będę po ciebie za pół godziny

Luna: Ok kochana, czekam 😍

Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki jakoś się ogarnąć.
Ubrałam krótkie spodenki i koszulkę, rozczesałam i spięłam włosy oraz przemyłam twarz zimną wodą, aby się do końca rozbudzić.

Zeszłam na dół na śniadanie, po kilkunastu minutach zadzwonił dzwonek do drzwi.

- To pewnie Nina - oznajmiłam mojej mamie i poszłam otworzyć przyjaciółce.

- Hej! - przywitałam się z nią radośnie.

- Cześć Luna. - Uśmiechnęła się. - Jesteś gotowa?

Pokiwałam energicznie głową.

- Ale weź jeszcze wrotki - powiedziała, zanim wyszłyśmy.

- Już mi się podoba - zaśmiałam się i pobiegłam na górę po ukochany przedmiot.

- Wychodzę! - krzyknęłam w stronę kuchni. - Nina zabiera mnie do...! - tu spojrzałam na przyjaciółkę.

- Niespodzianka - powiedziała tylko.

Mama pojawiła się obok nas.
- Dobrze, tylko uważaj na siebie. I wróć na obiad około czternastej. - Uśmiechnęła się.

- Okej, kocham cię, pa! - zawołałam i przekroczyłam próg, dołączając do Niny.

- Pa! - usłyszałam jeszcze głos kobiety i jej delikatny śmiech.

Wyszłyśmy na ulicę i skierowałyśmy się w stronę parku.

- To powiesz mi, gdzie idziemy? - spytałam zniecierpliwiona.

- To wspaniałe miejsce, zakochasz się w nim od razu - odparła wymijająco.

- Ale co tam jest? - naciskałam podekscytowana.

Nina spojrzała na mnie i westchnęła z rezygnacją.

- Jak nie chcesz mieć niespodzianki, to nie. - Udała lekko obrażoną. - To jest taka kawiarnia połączona z torem wrotkarskim. Jam&Roller. Organizuje się tam różne imprezy, można poznać naprawdę fajnych ludzi.

- Brzmi cudownie. - Uśmiechnęłam się. - A daleko jeszcze?

Dziewczyna roześmiała się.
- Nie, jeszcze jakieś dwie minuty i będziemy.

Rzeczywiście, po chwili przed nami pojawił się kolorowy budynek z napisem Jam&Roller.
Weszłyśmy do środka.
Od razu uderzyło mnie to, że było tam bardzo kolorowo i radośnie, a jednocześnie przytulnie. Muzyka grała z głośników, ale nie za głośno, co bardzo mi się spodobało.

Rozejrzałam się.
Zobaczyłam ladę barową i kilkanaście stolików przed nią. Dalej była scena, a jeszcze dalej korytarz prowadzący zapewne na tor.

- Wow, Nina, tu jest fantastycznie. - Zachwycona odwróciłam się do przyjaciółki.

- Jeszcze nie widziałaś najlepszego. - Zadowolona pociągnęła mnie za rękę i zaprowadziła przez korytarzyk do wielkiej sali.

Było tam duże wrotkowisko i trybuny przed nim.
Jeździło po nim kilkoro ludzi, wykonywali skoki, obroty, podnoszenia.
Poczułam, jak miłe dreszcze przechodzą po moim ciele.

- Niesamowite... - wyszeptałam.

- A nie mówiłam, że ci się spodoba?

- Dziękuję ci, dziękuję, dziękuję! - zawołałam, rzucając się przyjaciółce na szyję.

- Spokojnie! - zaśmiała się. - Nie ma za co, kochana.

- To pojeździmy? - zapytałam, uśmiechając się od ucha do ucha.

***

Chyba półtorej godziny później zeszłyśmy z wrotkowiska.
Miałam już swoją szafkę i poznałam pierwszą nową osobę - Nico, który był pracownikiem Rollera. Okazał się być bardzo miły i pomocny. To dzięki niemu się nie wywróciłam, gdy, jak to ja, potknęłam się o swój własny plecak.

Razem z Niną poszłam przebrać wtotki na buty, a potem poszłyśmy do kawiarni. Zamówiłyśmy po koktajlu i dzięki temu poznałam kolejnego chłopaka - Pedro.
Usiadłyśmy przy wolnym stoliku.
Przez ponad pół godziny rozmawiałyśmy, Nina opowiadała mi o szkole, o ludziach, nauczycielach.

W pewnym momencie do mojej przyjaciółki przyszła wiadomość. Przeczytała ją i spojrzała na mnie smutno.

- Co tam?

- Mama każe mi już wracać do domu. I to w tempie natychmiastowym. Niestety nie będę mogła cię odprowadzić.

- To nic, nie przejmuj się. Zostanę sobie tu jeszcze trochę, a drogę do mojego domu pamiętam. - Uśmiechnęłam się do niej. - Leć już, skoro musisz.

- Naprawdę? - Skinęłam głową. - Dziękuję. - Przytuliła mnie. - To do zobaczenia jutro.

- Pa, Nina! - powiedziałam, a ona odeszła.

☆☆☆

Hej kochani ♥
Oto kolejny rozdział :)
Przepraszam, że taki trochę krótki, ale aktualnie szkoła wypełnia większość mojego czasu.
Jednak mam nadzieję, że się wam spodobał :*
JustNoOrdinaryMe ♡

Give Me Your Light ~ LutteoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz