Rozdział 13 (maraton cz.1) " To jest chyba z deka normalne, nie?"

863 74 22
                                    

Hej kochani! ♥
Oto kolejny, aczkolwiek krótki, rozdział. Ale na pocieszenie powiem wam że jeszcze dziś pojawi się kolejny, a może i następny. Więc można to uznać za swego rodzaju maraton ;)
Doskonale wiecie chyba, że uwielbiam was i wasze komentarze ;*
JustNoOrdinaryMe ♡

☆☆☆

*Luna*
Dzisiaj rano znowu przy moim domu spotkałam blondwłosą sąsiadkę, ale nie zdążyłam się przywitać, bo szybko wsiadła do czarnego eleganckiego samochodu, który zaraz po tym odjechał. Byłam trochę zawiedziona, ale postanowiłam, że w szkole z nią pogadam.

Dwadzieścia kilka minut później, wchodząc do ogromnego budynku, zastanawiałam się, czy aby na pewno nie zostawiłam zadania z hiszpańskiego w domu. Zdjęłam plecak i zaczęłam go dokładnie przeszukiwać.

- Czego szukasz? - Usłyszałam za sobą wesoły głos.

Odwróciłam się delikatnie zdziwiona.

- Cześć, Gaston! - Uśmiechnęłam się do chłopaka. - Wiesz, jak zwykle gdzieś schowałam moje wypracowanie i teraz nie mam pojęcia gdzie - zaśmiałam się.

Pokiwał głową rozbawiony.

- A co to jest? - spytał, pociągając za róg kartki wystającej z podręcznika, który przedtem położyłam obok.

- Moje zadanie! - wykrzyknęłam zdziwiona, a potem zaczęłam się śmiać. A razem ze mną Gaston.

- Zawsze jesteś taka roztrzepana? - zapytał przez śmiech.

- Z reguły - odpowiedziałam, chowając i układając wszystko z powrotem w plecaku. - Gdyby nie moi rodzice i Nina, to chyba zginęłabym marnie. - Znów się zaśmiałam.

Spojrzałam na Gastona, który wpatrywał się we mnie uważnie. Po kilku sekundach poczułam się trochę niezręcznie i delikatnie spoważniałam.

- Ekhm... Coś się stało? - Przywołałam go na ziemię.

Potrząsnął głową i podrapał się po karku zakłopotany.
"Ten sam ruch co u Króla Pawia" pomyślałam "Luna, o czym ty myślisz?!"

- Nie, tylko się zamyśliłem.

Odetchnęłam i pokiwałam głową. Zrobiło się delikatnie niezręcznie.

- Tooo... widziałeś gdzieś Ninę?

- Tak, kilka minut temu minąłem się z nią na korytarzu prowadzącym do biblioteki. - Uśmiechnął się.

- Okej, dzięki. - Posłałam mu uśmiech. - To pa, pójdę do niej.

- Pa, Luna - pożegnał się i, zanim zdążył cokolwiek innego zrobić, odeszłam.

Postanowiłam nie myśleć długo o dość dziwnym zachowaniu przyjaciela Króla Pawia. Ja też tak czasem mam, że się zamyślę i długo wpatruję w jeden punkt, więc to jest chyba z deka normalne, nie?

Give Me Your Light ~ LutteoWhere stories live. Discover now