-Dziękuję...
Wymruczałem coraz bardziej się denerwując.
-Nadal nie słyszę. Powtórz.
Zauważyłem ten jego cwaniacki uśmiech.
-No mówię przecież, że dzięki! Głuchy jesteś?! I nie myśl sobie, że jesteś jakiś nadzwyczajny, bo to przez ciebie o mało co nie straciłbym życia!
Wywrzeszczałem w nerwach, aż walnąłem ręką w korę jednego z drzew. Oczywiście nie przewidziałem tego, iż może mnie to zaboleć.
-Aish...
Wysyczałem przez zęby mrużąc oczy z przeszywającego bólu. Aż zacząłem podskakiwać w miejscu.
-Jesteś uroczy.
-Co?
Zapytałem marudząc.
-Co, co?
-Usłyszałem słowo u...
-Przecież nic nie mówiłem.
Przerwał mi dość nerwowo zanim wypowiedziałem ostatnie słowo.
-Na pewno?
-To ty co chwilę gadasz. Ja siedzę cicho. Musiały to być jakieś dzikie zwierzęta. Przesłyszałeś się.
Może faktycznie mi się zdawało? W sumie zwierząt tu nie mało.
-Hmm... może masz rację.
***
W końcu dotarliśmy na właściwe miejsce. Pierwsze rzuciła mi się w oczy czyjaś sylwetka opierająca się o czarny samochód. Nie była ona jakoś bardzo rozbudowana, a raczej dość drobna. Poprawiłem swoje okulary. Może chociaż raz posłucham gbura.
-O! Namjoon, jak punktualnie.
Rzucił okiem na swój srebrny zegarek z dziwnym cynicznym uśmiechem.
-Dawaj ładunek.
Rzucił oschle platynowy blondyn ze srogim spojrzeniem.
-A gdzie ci się tak śpieszy? Mamy przecież czas. Może byśmy porozmawiali? Kawki napili?
-Daruj sobie. Kpisz ze mnie?
-Oj tylko się z tobą droczę.
Machnął niedbale ręką.
-Min wyłóż tu nam ładnie całą zawartość.
Rozkazał niewysoki mężczyzna. Drugi chłopak posłusznie wyrzucał z ciężarówki paczki, a ja przyglądałem się mu dokładnie, jak i temu szefunciowi. Na sto procent nie wyglądali na kogoś, kto przybył w celach pokojowych.
-No to może omówimy co nieco?
-Chyba pierwszy raz mówisz coś do rzeczy.
Odpowiedział czerwonowłosemu mój porywacz. Nieznany mi mężczyzna zarzucił rękę na barki Namjoona i zaczęli się oddalać. Od razu zrzucił rękę cwaniaka i obrzucił go ostrzegawczym spojrzeniem. Postanowiłem podejść do tego całego wspólnika.
-Ykhym...
Odchrząknąłem na co zwrócił swój bezinteresowny wzrok.
-Czego chcesz?
Rzucił z takim chłodem jakiego już dawno nie widziałem. Miał blond włosy i bardzo jasną karnację. Również nie był zbyt wysoki.
-Mam policzyć ile tego jest, by się zgadzało.
Zmarszczył podejrzliwie brwi i zaprzestał czynności.
-Chyba sobie ze mnie żartujesz.
-Zamknij się i nie protestuj. To ja tu mam ostatnie słowo i zaśpiewasz mi tak jak ci zagram. Jasne?
![](https://img.wattpad.com/cover/132695052-288-k508385.jpg)
KAMU SEDANG MEMBACA
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fiksi Penggemar|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...