#20

2.3K 210 230
                                    

-Nie! Proszę nie!

Podbiegłem do leżącego bezwładnie na ziemi ciała blondyna. Łzy zasłaniały mi obraz, a ręcę jak i całe ciało drżało na widok nieżyjącej miłości. Oplotłem Kevina ramionami i krzyczałem z żalu jak mantrę, by wrócił i mnie nie zostawiał. Moje łzy ściekały na jego blady policzek. Był martwy, a ciepło jego ulatywało w tak szybkim tempie, że ledwo zdążałem je wchłonąć, czy poczuć. Przeklinałem siebie, za to że nie zdążyłem nic zrobić, kiedy to napastnik zastrzelił go zamiast mnie. Schowałem twarz w zagłębieniu jego szyi, podpierając ręką, by nie wylądował plecami na asfalcie.

-Nie zostawiaj mnie...

Wyłkałem żałośnie i ścisnąłem materiał jego koszuli. Przez dłuższą chwilę trwałem tak i nie potrafiłem go puścić. Jednak kiedyś musiałem to zrobić. Odsunąłem twarz od ramienia z nieustającymi łzami. Przez moment zaparło mi dech, gdy tylko zauważyłem, że w ramionach trzymam platynowowłosego, który oddał ostatnie tchnienie. Nie rozumiałem kompletnie co tu się wydarzyło.

-Namjoon?

***

Wierciłem się niespokojnie na ogromnym łożu, a zimny pot zalewał moje odkryte ciało. Zacisnąłem powieki, czując że nadejdzie ten kulminacyjny moment. Przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze, a łzy nie przestawały cieknąć.

-Nam...

Wyszeptałem przez sen.

~Namjoon~

Cichy, łamiący się głos ciemnowłosego zdołał mnie obudzić. Tej nocy spałem na czarnym jak smoła fotelu w sypialni. Seokjin zasnął podczas filmu, którego razem oglądaliśmy. Nie chcąc go budzić, przeniosłem go więc do mojej ,,groty" układając go na moim wybitnie przestrzennym łóżku, a sam postanowiłem spać na niewygodnym, jednoosobowym fotelu. Całą noc prawie przy nim czuwałem, gdyż zauważyłem iż miewa koszmary dość licznie i często płacze przez sen. Przetarłem twarz rękami i podniosłem ociężale. Podszedłem ostrożnie do łóżka i przyglądałem z daleka chłopakowi, który wił się na puszystej pościeli jak gąsienica. Zaciskał ręce na materiale, a z jego ust wylatywały pojedyncze słowa. Westchnąłem na ten widok.

Przykucnąłem tuż obok, by przyjrzeć się jego pogrążonej w złym śnie twarzy. Wyglądał tak bezsilnie i bezbronnie, że aż bałem się go jakkolwiek dotknąć, by nie zrobić mu krzywdy, czy też nie zranić.

I w takich momentach plułem sobie w brodę, gdy tylko takie sytuacje się zdarzały, gdyż on zdecydowanie na nie nie zasługiwał. Nawet zdążyłem zrozumieć jego zachowanie i to jak świat zewnętrzny go niszczył. Wiedziałem też, że stara się z tym walczyć, zakładając maski w zależności od sytuacji. To go chroniło, czego nie mogłem zaprzeczyć. Jednak nie chciałem by przy mnie udawał. Chciałem by czuł się bezpiecznie w moim towarzystwie.

Wbrew pozorom Kim Seokjin- syn bogatego właściciela wielu stacji telewizyjnych- był nad wyraz wrażliwy, co najbardziej mnie intrygowało. Nie umykało mi jak starał się tuszować smutek, żal, rozpacz, czy po prostu łzy, wymyślając bardzo dobrze przemyślane wytłumaczenia, czy po prostu przekręcając to w powody do sprzeczki.

Wstałem i okrążyłem mebel, odsuwając pościel i ściągając swoją koszulę. Ułożyłem ją w kostkę kładąc na nocnym stoliku. Wtargnąłem pod ciepłą pierzynę i przez chwilę obserwowałem ramiona i plecy skarba, który w tym momencie był jedyną rzeczą jaką pragnąłem ukraść w całej mojej karierze przestępczej.

Jego nagie do połowy ciało było oszronione kropelkami potu, co sprawiało iż się mienił w świetle księżyca, które wpadało przez odsłonięte do połowy okno. Widząc, że się trzęsie okryłem go kołdrą, na spółkę, po czym oplotłem ramionami od tyłu. W momencie jego niemiarowy oddech się uspokoił. Ułożyłem dłonie na jego brzuchu, a on nieświadomie bardziej do mnie przylgnął.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now