Kolejny dzień, w którym muszę przeżywać rozłąkę z rodziną i przyjaciółmi. Wszystko nagle straciło sens i barwy. Chciałem do nich już wrócić, bo w sumie nawet nie wiem, czy kiedykolwiek ich jeszcze zobaczę.
Jak na razie Namjoon wydaje się w miarę przyzwoitym człowiekiem. Chyba, że to tylko pozory?
Ludzie jego pokroju są bezlitośni i przebiegli, co kilka razy udowodnił i szczerze mówiąc jeśli mnie wypuści, to będzie cud. Zaczynam rozumieć jak bardzo bliscy mi byli rodzice i Kevin. Dzięki nim wyrosłem na odpowiedzialnego mężczyznę, który osiągnął dużo w życiu.
Wepchnięto mnie wręcz przez drzwi. Siedziałem na ogromnym, skórzanym fotelu w jego sypialni. Jimin kazał mi go pilnować.
Pielęgniarkę sobie znaleźli... pff...
Namjoon spokojnie sobie spał, a jego stonowany oddech rozniósł się po wnętrzu. Było tak cicho i spokojnie. To tylko sprzyjało przychodzeniu najgorszych myśli, wspomnień i scenariuszy. Przed oczami pojawiła mi się ta znajoma twarz, która prześladowała mnie od kąd pamiętam. To zdarzenie całkowicie mnie odmieniło.
-Jin uspokój się... to tylko twoja wyobraźnia...
Wyszeptałem do siebie mrużąc powieki. To wspomnienie za każdym razem powracało. Zawsze ten sam przebieg i widok. Już łzy cisnęły mi się do oczu, jednak walczyłem z nimi jak mogłem. Obiecałem sobie, że nie mogę pokazywać słabości nawet jeśli nikt nie patrzy. Przed samym sobą. Będą mnie wtedy szanować i nikt nie odważy się podskoczyć, ani sprzeciwić.
Wpatrywałem się w księżyc za oknem, który jakby się do mnie uśmiechał, a gwiazdy migotały jedna, drugiej wesoło. To był na prawdę cudny widok. Wcześniej jakoś nie robiło to na mnie wrażenia, jednak teraz nie mogłem się im oprzeć.
-Co tutaj robisz?
Usłyszałem za sobą rozespany głos Namjoona, który był trochę mało zrozumiały. Nie odrywałem jednak wzroku od nieba za szkłem.
-Kazali mi cię pilnować. Zaczynają nadużywać mojej obecności.
-Jeśli jesteś zmęczony to idź spać.
-Jasne. Tylko gdyby chcieli otworzyć drzwi.
Wyrzuciłem zirytowany.
-Zamknęli nas tu?
Zapytał jakby rozbawiony.
-Co w tym śmiesznego? To wcale nie jest śmieszne. To jest niedorzeczne.
Jeszcze bardziej zaczął się śmiać, a ja kompletnie nie mogłem go rozszyfrować i zrozumieć. Jest jedną, wielką tajemnicą.
-To typowe dla nich. Nie przejmuj się.
-Ta... nie przejmuj się.
Prychnąłem kręcąc głową.
-Możemy zamienić się teraz miejscami.
Obróciłem się w jego stronę. Obrzuciłem go niezrozumieniem.
-Ty będziesz spał, a ja będę cię pilnował.
-Chyba sobie żar...
-Mówię serio. Ja już wystarczająco się wyspałem, a i tak muszę obmyślić kilka rzeczy na jutro.
Zaczął się podnosić powoli z łóżka. Widziałem jak zagryza wargę z bólu. Jak najszybciej do niego podbiegłem, gdyż już upadał. W porę go podtrzymałem.
-Jesteś idiotą. Nie wiesz, że rana jest świeża i nie możesz chodzić?
-Wiem, ale chciałem byś się mną zajął.
YOU ARE READING
Prince of darkness «~NAMJIN~»
Fanfiction|zakończone| •Jestem synem współzałożyciela ogromnej korporacji. Nie wiem jakim cudem jestem tu, gdzie teraz. W ciemnym, pustym pomieszczeniu. Przywiązany do krzesła. On wbija we mnie wzrok ciemnymi oczami i bacznie obserwuje, oczekując mojej reakcj...