#5

3.3K 284 224
                                    

Szliśmy w ciemnej otchłani. Ten las zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Podążałem ramię w ramię z mężczyzną, który nawet na chwilę na mnie nie spojrzał.

-Nie podoba mi się to miejsce.

Podchwyciłem rozmowę. Ta głucha cisza była okropnie irytująca i wzbudzała też lekki niepokój.

-Nie musi ci się podobać. To odpowiednie miejsce na spotkanie służbowe.

-Pff... służbowe.

Prychnąłem kpiąco na co tamten znów zwrócił wzrok przed siebie, jakby pod wpływem hipnozy.

-Gdzie tak dokładnie macie się spotkać?

Zapytałem rozglądając się za jakąś żywą duszą. Wśród tych pni nic nie było widać. Przez co łatwo można było stracić czujność, jak i orientację. Przeczesywałem wzrokiem choćby najmniejsze zakamarki.

-Mógłbyś mi teraz nie zawracać głowy?

-Oj przepraszam wielki panie.

Ukłoniłem się zirytowany, na co pokręcił głową.

-A podobno to ja jestem księżniczką.

-Bo jesteś. Ale spokojnie, powinieneś się tym szczycić.

Uśmiechnął się łagodnie do siebie, a ja zmarszczyłem brwi i wbiłem wzrok w trawę.

Czy to miał być komplement? Czy raczej wyśmiewanie... znając go to pewnie to drugie.

-Stój!

Krzyknął, a ja z zaskoczenia połączonym ze strachem zawahałem się i zacząłem tracić równowagę.

-Co? Aa!

W ostatnim momencie chwycił mnie w pasie przyciągnął do siebie od tyłu. Zachwiało mną dość mocno i prawie spadłbym z dużych rozmiarów osuwiska, a u jego podnóża spowitały ostre jak sztylety głazy. Rozszerzyłem oczy przerażony, aż serce mi stanęło. Jeszcze sekundę temu mogłem doznać strasznych skaleczeń, a nawet i bolesnej śmierci. Cofnęliśmy się kilka kroków w tył. Zacisnąłem ręce na rękawach jego marynarki. Oddychałem bardzo ciężko, a zarazem szybko.

-Wszystko w porządku?

Zapytał jakby... przejęty?

-Seokjin.

Wyrwałem się z jego objęć i poszedłem przed siebie nic nie mówiąc. Byłem zbyt oszołomiony by jakkolwiek mu odpowiedzieć.

-Jin... musisz być ostrożniejszy. Nie będę żył wiecznie.

Dorównał mi kroku podbiegając. Spojrzałem na niego zaledwie pięć sekund i spuściłem wzrok. Przydało by się mu podziękować, ale nie przychodziło mi to zbyt łatwo. Zawsze nie widziałem potrzeby komukolwiek dziękować, więc to było dla mnie dość trudne.

-Namjoon.

-Tak?

-Ja...

-Hy?

Kątem oka przyglądał się, jak się męczę z wykrztuszeniem choćby jednego głupiego słowa.

-Dz... dzie... dzie...

Przełknąłem głośno ślinę.

-,,Dzie" co?

-Dziękuję.

Wymamrotałem prawie nie słyszalnie bawiąc się rękami.

-Co powiedziałeś? Bo nie usłyszałem.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now