#39

1.2K 105 42
                                    

~Namjoon~

-O cholera...

Mruknąłem do siebie, widząc nieodebrane połączenia od Seokjina. Podrapałem się nerwowo po karku i wciągnąłem powietrze, przez zęby. Najwidoczniej dźwięk dzwonka uszedł mojej uwadze, podczas akcji. Od razu postanowiłem oddzwonić. Po szóstym sygnale już myślałem, że nikt nie odbierze, jednak ku mojemu zaskoczeniu było inaczej.

-Halo? Jinnie...

Powiedziałem z troską, słyszalną na odległość.

-Słońce stało się coś?

Cisza...

-Jin, proszę powiedz mi co się dzieje.

Przez chwilę naprawdę zacząłem się niepokoić. Ciągła, przytłaczająca cisza niszczyła moje zmysły. Jednak usłyszałem ledwo słyszalny szloch po drugiej stronie.

-Aniołku... Co się stało? Powiesz mi?

Zapytałem w końcu. Chciałem rozwiać, tą wszechogarniającą niepewność.

-Ty się stałeś.

Wyszeptał ciężko nabierając powietrza. Wzdrygnąłem się na te słowa.

-Seokjinnie, o czym ty...

-Nie odbierałeś. Potrzebowałem cię, a ty tak po prostu mnie olałeś.

Wyszlochał, pociągając co kilka sekund nosem.

-Przepraszam kochanie... Po prostu... Byłem zajęty.

Powiedziałem z powagą, opierając głowę na dłoni, a drugą stukając po biurku.

-Pff... Zajęty. Wolne żarty. Wiesz co? Ja też sobie pożartuję i też będę poważny. Jutro spotykam się z Sunmi. Mam nadzieję, że będzie to miła dziewczyna. A na pewno lepsza niż ty.

Przez moment, aż wstrzymałem powietrze i nie wiedziałem co mam w ogóle powiedzieć.

-P-proszę?

-Po to dzwoniłem, ale skoro nie odbierałeś wtedy, gdy chciałem byś po mnie przyjechał i mnie przytulił, to dam mi i jej szansę. Co o tym myślisz? Dla dobra mnie, i mojej rodziny.

-A-ale Jin!

-Do widzenia Namciu.

-Proszę, daj mi się wytłumaczyć!

Kiedy usłyszałem rozchodzący się pisk zagryzłem zęby i uderzyłem z całej siły w stół, prawie go łamiąc na pół, a kilka szklanych figurek stłukła się o posadzkę. Nie mogłem przecież dopuścić do tego by Jin się ode mnie odsunął. I to za takie głupstwo. Byłem idiotą, który mógł chociaż nie ignorować komórki wibrującej w kieszeni marynarki. W pewnym momencie, moja ręka zaczęła drżeć. Już wiedziałem co to znaczy. Dawno już tak nie miałem.

-Jimin! Szykuj broń. Muszę się odstresować.

Zszokowany, a zarazem zaniepokojony chłopak wychylił się zza framugi drzwi do gabinetu.

-Ale Nam...

-Zamknij się i rób co mówię. Nie po to tu jesteś, by mi mówić co mam robić i się wtrącać. To ja tutaj rządzę, chyba pamiętasz?

Blondyn rozszerzył oczy w szoku i jeszcze raz zlustrował moją osobę, wychodząc bez słowa w swoją stronę. Odchyliłem głowę do tyłu, przymykając oczy.

-Oj Jinnie... Popełniasz ogromny błąd skarbie. To było trochę zbyt pochopne z twojej strony.

Wyszeptałem do siebie wypuszczając z ust powietrze i cierpliwie czekając na moją małą, ukochaną spluwę z ledwo widocznym uśmiechem.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now