#46 cz.I

1.4K 115 104
                                    

______________________________________

Każdy dzień taki sam...

Spacer, psychiatra, tabletki, pusty pokój, znów spacer, ciemne postacie, Jeongguk, Kevin i najważniejsze- Namjoon.

Tak wyglądały ostatnie dwa miesiące po powrocie mojego chłopaka.

,,Chłopak"- nadal nie mogę do tego przywyknąć... Że znów jest ze mną. Nie tylko na krótką, przelotną chwilę. Na dłużej, jak on za każdym razem mówi ,,na zawsze".

Wierzę mu. Bezwiednie, lekkomyślnie, beztrosko, mimo wszystko z nutą niepewności. Zaufałem któryś z kolei raz. Czy było warto?

Nie jestem pewien.

Jednak nie zostawił mnie, a wręcz nie pozwolił wymknąć spod swoich skrzydeł. Ciepłych, bezpiecznych ramion, które z każdym błahym problemem są otwarte, a kiedy już się w nich znajduję i przytulam do torsu, zamyka je jak szczelny bunkier, by mnie przed nimi ochronić.

Jednak nadal nie mam pojęcia po co to wszystko. Po co wizyty, po co jakieś głupie rozmowy o tym jak się czuję i długie wykłady trwające trzy godziny, które i tak nie mają nic na celu. Przecież to oczywiste, że źle. Zawiodłem Kevina, Jeongguka. Widzieli we mnie ideał, wzór do naśladowania.

Nie zasłużyłem.

Tabletki... po co mi tabletki, przecież jestem zdrów jak każdy normalny człowiek.

Dlaczego uważają, że jest inaczej?

Czy naprawdę jestem, aż takim dziwakiem?

Jednak, to przed czym uciekam, a przynajmniej się staram, to ciągle obserwujące, każdy choćby najdrobniejszy ruch, czyn wykonany z całkowitego rozkojarzenia, niepanowania postacie. Wytykają błędy, wyśmiewają, powodują powracające myśli o przeszłości, koszmary stają się rzeczywistością...

Czuję się zagubiony w swoim ciele, umyśle, czynach, uczuciach...

Niech ktoś mi pomoże...

Proszę.
______________________________________

~Namjoon~

Kroczyłem niespokojnym krokiem w stronę gabinetu pani doktor, która aktualnie zajmuje się moim Seokjinem. Jednak pierwsze chciałem zajrzeć do jego sali, która była po drodze. Za każdym razem, kiedy przechodziłem tym korytarzem stresowałem się tak samo. Co zastanę... Płacz? Śmiech? Atak paniki? Ciszę? Nieodgadniony wyraz? Czy histeria i okładanie pięściami.

Jest ciężko... Niewiarygodnie ciężko. Ale jestem w stanie poświęcić naprawdę wiele. Moja miłość do Kim Seokjina nie ma granic. Pragnę by wrócił do mnie ten denerwujący, zawsze zirytowany chłopak z trafnymi docinkami, który zachowuje się jak rasowa księżniczka, czy primadonna. Jednak jest delikatny, wrażliwy, inteligentny, utalentowany i wymagający. Doszukuje się prawdy w ludziach, która często jest głęboko schowana pod warstwą okrutnego, destrukcyjnego ,,prawdziwego ja" kłamstwa.

Jest jedyny w swoim rodzaju, najpiękniejszy jak i zewnętrznie, tak i wewnątrz. Tylko mój.

Zdecydowałem się w końcu na oddanie go w ręce szpitala psychiatrycznego i specjalistów. To był bardzo trudny wybór. Do teraz nie mogę się pogodzić z losem, jaki przypadł mojej księżniczce. Jak bardzo niesprawiedliwy jest ten świat, by kazać mu znosić takie cierpienie.

Jednak musiałem to zrobić. Oni w przeciwieństwie do mnie, wiedzą jakich terapii użyć, aby Jin wrócił na prostą. By znów miał normalne, jak każdy mężczyzna w jego wieku życie. A przynajmniej miałem taką nadzieję, w której trwam, aż do teraz.

Prince of darkness «~NAMJIN~»Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu