#12

2.6K 260 360
                                    

Nie mogłem w nocy spać. Myślałem nad tym jak porozmawiać z Namjoonem. Na prawdę chciałem spotkać się z Jeonggukiem i w sumie obiecał mi, że będę mógł odwiedzić kogo chcę.

Kiedy nadszedł ranek nie czekałem dłużej i ubrałem się w jakieś w miarę luźne rzeczy, które Jimin mi przyniósł, mówiąc że są Namjoona. Gdy byłem gotowy wyszedłem na korytarz, w którym było nad wyraz cicho. Choć nie ma co się dziwić, gdyż jest chyba zaledwie piąta rano. Starałem się po cichu przemknąć do sypialni ,,bossa", co w rezultacie się chyba udało. Przystanąłem przy drzwiach i uśmiechnąłem cwanie.

-Oj Namciu dziś nie będzie dane ci pospać.

Otworzyłem z rozmachem drzwi, które wręcz uderzyły z hukiem o ścianę.

-Dziś obiecałeś mi...

Przymknąłem się od razu, gdy zobaczyłem nagiego Namjoona w łóżku z równie nagim Misakim, który był pod starszym, leżąc na brzuchu. Przez moment mnie zamroziło i nie wiedziałem co zrobić.

-S-Seokjin?!

Mężczyzna spanikował, schodząc z Misakiego, przez co zakrył swoje dolne partie pościelą. Odwróciłem się tyłem. Chciałem wymazać ten widok z przed oczu. Misaki schował się cały pod pierzyną speszony i pisnął cicho. Już wiedziałem jaką pełnił tu rolę.

-Fajnie się zabawiacie. Wybaczcie, że wam przerwałem w tak pięknej i bliskiej chwili, jednak chciałem coś powiedzieć. Tylko może trochę później. Nie będę wam odbierać tego momentu przyjemności.

-Jin... to nie tak jak myślisz.

-Po co się tłumaczysz, przecież mnie to nie dotyczy. I tak na marginesie... współczuję ci Misaki.

Rzuciłem na koniec i wyszedłem z pomieszczenia zatrzaskując drzwi.

-Jin poczekaj!

Usłyszałem za drewnianą płytą. Nie reagowałem już na to. Dlaczego niby miałoby mnie to zdenerwować. Niech sobie robi co chce.

-Misaki... puść!

Rozniósł się krzyk przez, który prychnąłem. Teraz wszystko rozumiałem. Znalazł sobie młodego, naiwnego chłoptasia, by móc się zabawiać. Współczułem temu malcowi, jednak nie wyglądał jakby Nam był mu obojętny.

Kibicuję im.

Chwilę później drzwi znów się otwarły, a ja usłyszałem bieg, który był coraz głośniejszy.

No to trochę się zabawimy.

Z racji tego iż i tak przyda mu się trochę ruchu, to sam zacząłem przed nim uciekać.

-Seokjin!

Nie odezwałem się i z uśmiechem zadowolenia na twarzy biegłem w stronę wyjścia z budynku. Platynowowłosy starał się mnie dogonić, jednak nie miał ze mną szans. W szkole zawsze biegałem na długie dystanse i zdobywałem same pierwsze miejsca.

-Jin do jasnej cholery stój!

Obejrzałem się za nim i przybrałem kpiącą minę na widok zziajanego chłopaka. Oparł się o kolana ciężko oddychając, aż mi go było żal.

Żartuję.

Podszedłem do niego kręcąc głową. Spojrzał na mnie w końcu, a ja splotłem ręce na torsie.

-Dlaczego uciekałeś?

Zapytał zziajany dysząc gorzej jak mors.

-A dlaczego mnie goniłeś?

Prince of darkness «~NAMJIN~»Where stories live. Discover now