Rozdział XVIII

1.9K 154 79
                                    

Poe był naprawdę zdziwiony, że wszystko szło po ich myśli. Szturmowcy, którzy ich mijali, wręcz salutowali Finn'owi! Nie mógł w to uwierzyć. Naprawdę myślą, że wyprali mu mózg. Obok zaś szła Rose, która była odpowiedzialna za egzekucję. Przynajmniej tak powiedział jego przyjaciel. Zapewne wszyscy myślą, że nadzoruje jego śmierć. W końcu podobno była specjalistką. 

FN zatwierdził w bazie danych rezerwację na niewielki statek i w jeden chwili zniknęły wszelkie zabezpieczenia. Całkowicie legalnie wsiedli na statek, siadając na fotelach w kabinie pilota.

- Chwila, jak to się prowadzi? - Finn chwycił się za głowę, kiedy zobaczył tysiące guzików, monitorów i wajch. - Potrzebuję pilota. - Wyszeptał, mrużąc oczy. Jakby już kiedyś spotkał się z taką sytuacją.

- Ja mogę poprowadzić. Tylko mnie rozkuj - stwierdził Poe, wyciągając przed siebie dłonie.

- Zwariowałeś?! Chcesz, żeby nas przyłapali? - Czarnoskóry się zdenerwował. - Cholera, kto by mógł nim polecieć?

- Ja mogę - odparła z wywyższonym tonem głosu Rose. Mężczyźni spojrzeli po sobie, a za chwilę na kobietę.

- Ty? - Zapytali zgodnie. Ta przewróciła oczami.

- Poza genialnym egzekutorem, jestem perfekcyjnym pilotem i mechanikiem. Ojciec nauczył mnie wszystkiego - odpowiedziała. Chciała po chwili obrazić swojego rodziciela, jednak szybko się powstrzymała. Musiała trzymać język za zębami. Zajęła miejsce pilota i bez żadnego zastanowienia odpaliła statek. - To gdzie jest ta baza?

Finn wysunął już palec, aby odpowiedzieć na pytanie, jednak w jednej chwili zamknął swoje usta, wpatrując się tępo w szybę.

- Nie wiem - odpowiedział. - Ostatnio byłem na D'Qarze, ale to niemożliwe, żeby dalej się tam ukrywali. - Podrapał się po głowie, a Poe próbował sobie coś przypomnieć.

- Endor! - Krzyknął z ogromnym entuzjazmem. - To baza tymczasowa. Generał coś mi kiedyś wspominała, że w razie czego, powinniśmy się tam skryć na parę dni. Możliwe, że dalej tam są. Tylko najpierw trzeba pozbyć się tego statku. - Poe poczuł, jak statek odrywa się od ziemi. 

- Zamienimy go na pierwszej lepszej planecie - przerwała kobieta, prowadząca wahadłowiec. - W końcu kto by nie chciał zamienić kupy złomu za taki statek.

Dameron poklepał ze szczęścia Finn'a po ramieniu, a ten tylko zastanawiał się, czy rzeczywiście jest we właściwym miejscu.

Kobieta zwinnie manewrowała w powietrzu, a Poe był w nią zapatrzony jak w obrazek. Jak zgrabnie manewrowała sterem! A jej skupienie... Dameron chyba właśnie odnalazł nową miłość swojego życia.

*

Ponownie pół godziny temu

Hux niecierpliwił się. Ren wybył sobie gdzieś z tą dziewczyną z Jakku i do tej pory nie dał o sobie znaku życia. Armitage ucieszył się z tego, że coś mogło mu się stać. Wtedy w końcu jego marzenia stałyby się realne.

Generał już dokładnie wytłumaczył plan FN 21-87. Miał nadzieję, że ten kretyn i zdrajca go nie zawiedzie. Teraz jeszcze pozostało oszukać wojsko. Rozkazał w natychmiastowym tempie zebrać się w hangarze, ponieważ "miał ważną rzecz do ogłoszenia". Ucieszył się w duchu, kiedy zobaczył stojących na baczność szturmowców. To całe wojsko, ta cała broń była jego. A to tylko maleńka cząstka wszystkiego.

Kiedy do sali wszedł czarnoskóry mężczyzna, ubrany w mundur Najwyższego Porząku, po sali przeszedł szmer. Szturmowcy chwycili za broń i przyjęli pozycje. Nawet Phasma, stojąca na czele, podeszła szybko bronić generała.

Cichy krzyk - Reylo ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz