Rozdział 37

760 98 45
                                    

      Udało mi się. Misiaczki nie płaczcie, będę publikować choć dostęp do internetu mam zdawkowy i bardzo rzadko ale postaram się dla Was bo tak bardzo loff ♥♥♥
       Kolejna sprawa.... PRZEKROCZYLIŚCIE 1K GWIAZDEK!!!!!! TO JEST CUD! NIE WIEM NAWET CO POWIEDZIEĆ... DZIĘKUJĘ ♥ płaczę sobie troszeczkę...




Baekhyun

Oczywiście jako pierwszy wbiegłem do małego domku, który zarezerwował nam Jongin. Był to jeden ogromny salon z czterema małymi sypialniami, łazienką i małą kuchnią. Nie jest aż tak źle, choć mogło być lepiej. Wszystko rekompensował widok na morze i ogromną plażę. Cudownie. Nie pozwoliłem Sehunowi nosić ciężkich toreb za co się na mnie obraził i do mnie nie odzywał. Małe dziecko. To oczywiście nie oznacza że nie będę miał go na oku, lekarz kazał.

Hun właśnie zakuśtykał do naszej sypialni i zabrał się na przebieranie ubrań. Oczywiście bałem się mu pomóc. 

- Hunnie, chodź zmienimy opatrunki co?- jedynie na mnie spojrzał. Już ja mu pokaże....

Gdy znów odwrócił się do mnie tyłem podszedłem cichutko i położyłem jak się okazało chłodne dłonie na jego bokach. Sehun napiął mięśnie brzucha, co zmusiło mnie do zmiany lokalizacji rąk. Oparłem policzek o jego łopatkę, jednocześnie delektując się ciepłem jego skóry i twardymi mięśniami. Cieszyło mnie to, że nie protestował, a to nakręcało mnie do działania jeszcze bardziej. 

Jakimś dziwnym sposobem moje usta zaczęły muskać plecy wyższego i zatraciłem się w tym do tego stopnia, że dopiero syk bólu mnie opamiętał. Zorientowałem się, że za mocno zaciskałem dłonie i mogłem przypadkiem zrobić mu krzywdę.

- Ojej, przepraszam Hunnie, wszystko w porządku? Bardzo cię boli? Przepraszam, nie chcia-

Przerwał mi palec Sehuna znajdujący się na moich ustach. Spojrzałem w górę.

- Jak zawsze za dużo gadasz. - mruknął i przylgnął ustami do moich. Po chwili wylądowałem na łóżku z młodszym na sobie. Chciałem skrzyczeć go że nie może wykonywać tak gwałtownych ruchów, ale gdy tylko się od niego oderwałem i miałem coś mówić Hun zacisnął rękę na moim kroczu. Zamiast słów z moich ust wydostał się cichy jęk, na który Sehun zaśmiał się zadowolony. Skubany, pewnie wiedział co chcę powiedzieć. Przez chwilę wydawało mi się, że słyszę otwierane drzwi, ale nie miałem czasu ani ochoty czasu sprawdzić. Delektowałem się delikatnym choć lekko zachłannym dotykiem Sehuna. Podobało  mi się to jak się przy mnie zachowywał. 

Po obiedzie wszyscy razem udaliśmy się na plażę. Oczywiście nie odstępowałem Sehuna na krok i dbałem o jego zdrowie chyba aż za bardzo. Wieczór spędziliśmy przy ognisku rzucając głupimi żartami. 

- Widziałeś gdzieś Huna? - zapytałem siedzącego obok Minseoka. Starszy pomyślał chwilę i wskazał palcem za moje plecy. Odwracając się w stronę morza nie wiedziałem czy mam płakać czy wrzeszczeć. Podniosłem się szybko z koca i biegiem ruszyłem w stronę tego idioty. Zabije, naprawdę. 

Sehun stał sobie na brzegu razem z Kaiem i z moich obliczeń właśnie planowali wejść do wody.

- Pojebało cię Sehun?! - krzyknąłem gdy byłem już w odpowiedniej odległości. - Chcesz dostać zaka- przerwała mi tym razem dłoń zakrywająca moja usta a po sekundzie stałem już oparty plecami o tors wyższego. Nadal nie mogłem nic powiedzieć. Kai stał i płakał ze śmiechu patrząc na cudowną scenkę którą mu odegraliśmy. Początkowo chciałem ujebać Sehuna w rękę ale zmieniłem taktykę. Teraz zataczałem kółka językiem. Oh przycisnął mnie od siebie jeszcze mocniej, nie zauważyłem nawet kiedy do Kaia dołączył Kyungsoo i razem weszli do wody. Moja buzia została uwolniona więc od razu zabrałem się za opierdol.

- Nie możesz wejść do wody Hun.

- Dlaczego nie? - zapytał z uśmiechem.

- Masz opatrunki, możesz dostać zakażenia. - kontynuowałem. Sehun objął mnie w pasie jedną ręką.

- Wtedy odpowiednio się mną zajmiesz, prawda? - a to skubaniec, bawi się mną.

- Sehuun! - nie dam się tak łatwo. 

Nie zauważyłem momentu w którym weszliśmy do wody, ale właśnie stałem w niej po kolana tuląc się do wyższego. Ułożyłem stopy na tych Sehuna, świadomie przegrywając walkę. Czułem się tak spokojny i bezpieczny jak jeszcze nigdy. 

- Sehun! - wrzask Luhana wyrwał mnie z idealnego świata. Odwróciłem się w stronę biegnącego w wodzie Lu. Miał na sobie tylko kąpielówki i eksponował ładnie wyrzeźbiony brzuch. Zacisnąłem palce na koszulce Huna, ciesząc się że jej nie zdjął.

- Sehun, pamiętasz jak byliśmy razem nad morzem? - zapytał ucieszony.

- No pamiętam. - głos Huna był zbyt łagodny i miły jak na mój gust.

- Skaczemy? - zaczął lekko podskakiwać w miejscu a ja gotowałem się w środku widząc jak patrzy na mojego chłopaka.

- Hunnie nie może skakać. - zaprotestowałem. 

- Dlaczego niby? - fuknął Han.

- Miał wypadek, nie może się przemęczać. 

- Och...- spojrzał na najmłodszego i dodał.- W takim razie innym razem.

- Wątpię. - powiedziałem gdy Lu już wracał w stronę reszty. - No i z czego się śmiejesz? 

Hun szedł wolno na głębszą wodę chichocząc zawzięcie. Miałem już wody aż po ramiona, a ten ani myślał się zatrzymać.

- Z ciebie.- schylił się dając mi całusa w policzek. - Kochany jesteś.

- Spadaj. - odpowiedziałem chowając twarz w koszulce młodszego podciągając się wyżej żeby móc oddychać. Spojrzałem przed siebie dopiero, gdy poczułem że Sehun się zatrzymał. Starałem się utrzymać na wysokości jego twarzy, w innym wypadku mógłbym się utopić. Słońce już dawno zaszło, teraz morze jakby świeciło własnym srebrnym światłem, które migotało w oczach Sehuna. Jego włosy trzepotały lekko na wietrze a usta lekko rozciągnęły się w uroczym uśmiechu. Nie wiem ile tak podziwiałem jego twarz ale nagle nabrałem ochoty na jego usta, co nadeszło szybciej niż bym mógł się spodziewać. 

Sehun był różny, pod każdym względem. Nawet jego pocałunki się różniły. Raz całował namiętnie, raz agresywnie, a innym razem czule i delikatnie, tak jak teraz. Lekko sunął wargami po moich nie angażując języka. Dzięki temu nas pocałunek pozostał tak uroczy i niewinny do samego końca. A przynajmniej tak mi się wydawało bo na koniec Hun pochylił się razem ze mną do przodu sprawiając że cały znalazłem się pod wodą. Pokonałem chęć machania kończynami i tylko mocniej przytuliłem się do wyższego i zacisnąłem szczelniej oczy. Wiedziałem że nigdy nie pozwolił by mnie skrzywdzić, dlatego miałem do niego pełne zaufanie. Gdy wynurzyliśmy się szybko nabrałem powietrza uśmiechając się z powodu nowego, ciekawego doznania. 

- Kocham Cię. - powiedziałem z najszerszym uśmiechem jaki mogłem zaprezentować. Hun nie odpowiedział. W zamian znów połączył nasze usta, tym razem w bardziej namiętnym geście.




*   *   *

Przepraszam Was, że tyle to trwało. Walczę o dostęp do internetu i parę chwil na sklejenie rozdziału. Ja wiem że jest nudno, że nic się nie dzieje ;C 

Mam nadzieję że nadal mnie kochacie, choć troszeczkę. 



I tak, rozdziały będą ale nie mam pojęcia w jakiej częstotliwości. 

Potrzebuję też trochę Waszego wsparcia kochani ;c


Change Me | SeBaek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz