Rozdział 31

568 81 29
                                    

Piszę na telefonie, za wszystkie błędy przepraszam. Pewnie będzie tego sporo...

Sehun

Słowa Baekhyuna były dla mnie jak kubeł lodowatej wody. Denerwowałem się tą rozmową dlatego, że nie potrafię mówić o własnych uczuciach. Siedząc nadal w tej samej pozycji tępo zawiesiłem wzrok w miejscu, gdzie przed chwilą siedział Baek. Chyba dalej nie dociera do mnie to co się stało. Cały czas odtwarzałem w myślach słowa, które zostały rzucone w moją stronę. Bolało, choć poczułem ulgę. Teraz bynajmniej wiem jak do tego wszystkiego był ustawiony. Niemożliwe więc żeby Chan nie nabrał się na nasz związek, skoro nawet ja się wkręciłem. Czuję się wykorzystany.

Mam wrażenie że Hyun tylko czekał na okazję żeby to zakończyć. Dlatego też po pamiętnej nocy pytając mnie 'co dalej' odetchnął z ulgą - bo nie wpakowałem go w jakiś bezsensowny związek. Wszystko zaczyna mieć sens.
Zaśmiałem się gorzko z własnej głupoty jednocześnie kładąc się na plecach. Całe szczęście, że nie dał mi dokończyć, wyszedłbym na idiotę. Dodatkowo pewnie wyśmiałby mnie rozpowiadając dookoła jak żałosny jestem.

Ciekawe czy wyśpi się na kanapie, pewnie mu zimno. Uśmiechnąłem się ze smutkiem na wspomnienie wieczorów a nawet nocy kiedy przyklejał się do mnie mrucząc pod nosem, że jestem cieplutki. Uroczy był też zakładając moje bluzy twierdząc że są znacznie cieplejsze od jego własnych.

Szkoda, że to już koniec.

Leżałem przewracając się z boku na bok i nadal nie potrafiłem znaleźć sobie wygodnej pozycji. Spodziewałem się tego, że nie zasnę tej nocy. Dodając do tego ciągle tłukącą się w mojej głowie myśl 'pewnie mu zimno'. Zsunąłem bose stopy z łóżka i zawlokłem odmawiające współpracy kończyny w stronę wyjścia.

Muszę sprawdzić, inaczej nie zasnę.

Idąc w stronę kanapy, na której to ja powinienem spać, udało mi się potknąć tylko raz. Baekhyun leżał zwinięty w kłębek w krótkich spodenkach i koszulce z krótkim rękawkiem. Koc, który ze sobą zabrał, znalazłem na drugim końcu kanapy. Miałem rację - drżał z zimna.
Szybko wróciłem na górę a po chwili zbiegałem z powrotem do salonu tym razem z kołdrą przewieszoną przez ramię. Nakryłem jego skulone ciało, odruchowo odsuwając grzywkę przysłaniającą przymknięte powieki. Ostatni raz mogłem nacieszyć się tym widokiem. Ostatni raz mogłem przyglądać się jego ślicznej twarzy.

-Dobranoc Baekkie. - szepnąłem, ostatni raz nazywając go w ten sposób.


Baekhyun

Nie przegrałem. Nie pokazałem, że jestem słaby. Nie mogłem okazywać żadnych uczuć, tego jak bardzo mnie to zabolało. Muszę być silny.
Mimo tego, że powinienem być zadowolony - jestem wściekły na wszystko dookoła. Rzuciłem kocem i przycisnąłem poduszkę do twarzy aby płaczem nie obudzić reszty. Nie miałem siły na jakikolwiek ruch wiec położyłem się na podłodze wyjąc w poduszkę.

To nie tak miało wyglądać. W tym właśnie momencie miałem ochotę zniknąć na zawsze. Ewentualnie cofnąć czas. Dlatego też postanowiłem zasnąć i wstać rano zapominając o wszystkim. Plan idealny. Resztkami sił wdrapałem się na kanapę pociągając kolana pod brodę. Leżałem długo wyobrażając sobie leżącego obok Sehuna, obejmującego mnie ramionami. Poduszka zrobiła się nieprzyjemnie mokra, dlatego też zrzuciłem ją na podłogę.

Change Me | SeBaek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz