Rozdział 7

686 95 11
                                    

Sehun

Jego dłoń na mojej twarzy. Spojrzenie ciemnych oczu. To było za wiele. Sehun, weź się ogarnij. Stop. Nie mogłem myśleć o nim w ten sposób. Ani o nikim innym.

Udałem się w stronę wyjścia z łazienki, wymijając przy tym chłopaka. Muszę przyznać- jestem mistrzem w okłamywaniu samego siebie. Dobrze, że zawsze to działało, dlatego nie widzę powodów aby tym razem miało być inaczej.

Z impetem otworzyłem drzwi...

- Aa! Se... Hun...? - Prawie zabiłem Kaia drzwiami. Stał teraz oblany zawartością kubka, który trzymał i stojąc z otwartymi ustami gapił się na mnie. Co on, nie widział nigdy faceta bez koszulki? I spodni?

- Wybacz. - rzuciłem szybko. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w garderobie. Ubrany. Nie czułem się zawstydzony. Bo niby czym? Skoro oboje jesteśmy facetami. Chodziło bardziej o to by jego chłopak nie odebrał tego w zły sposób. Nieważne.

Ubrałem się i ruszyłem do kuchni. Czas coś zjeść. Chyba zbyt ostro potraktowałem Hyuna. Muszę z nim wszystko jak najszybciej wyjaśnić, ale jedzenie ważniejsze. W tej dokładnie chwili poczułem, że ktoś delikatnie łapie mnie za ramię. Chłodna, drobna dłoń...

- Baek...

- Hunnie, jesteś na mnie zły? - Gdy spojrzał na mnie dostrzegłem łzy w jego oczach.

- Dlaczego miałbym być zły? Przecież nie zrobiłeś tego specjalnie. - uśmiechnąłem się do niego. - Spałeś. To był wypadek.

Nic nie odpowiedział tylko w mgnieniu oka objął mnie w tali. Dziwne uczucie. Złapałem go za nadgarstki, chcąc rozpleść jego ręce i tym samym się uwolnić. Oczywiście nie podziałało. Chłopak domyślając się co chcę zrobić zacisnął ręce jeszcze mocniej. Zapomniałem jak się oddycha. Jednak od razu się opanowałem.

- Baek, co ty robisz? - zaśmiałem się, nie wiedziałem jak reagować.

Po kilki sekundach puścił mnie spoglądając na moją twarz. Uśmiechnął się słabo, nadal miał szkliste oczy.

- Chodź, zakryjemy to. - mówiąc to zaczął ciągnąć mnie do łazienki. Dosłownie ciągnąć, bo nie chciałem dać się tak łatwo. Zadziwiające ile w tym małym człowieczku jest siły. Posadził mnie na brzegu wanny, po czym zaczął szukać czegoś w szafkach. Siedziałem grzecznie, bo co jeśli znów mi walnie? Wyłowił po chwili tubkę z podkładem i puder.

- Sam też pot... - nie dokończyłem bo zakrył mi usta dłonią i spojrzał prosto w oczy. Zamknąłem się i zacząłem przyglądać się temu co wyczynia.

Smukłymi palcami zaczął delikatnie wklepywać podkład w moją twarz skupiając się na ślicznie fioletowym siniaku. Błąd włosy wchodziły mu do oczu, które obrysowane były czarnymi kreskami. Usta nie były tak wydatne jak Kai'a, ale miały ładny kształt, szczególnie gdy lekko je rozchylił tak jak w tym momencie. Był całkowicie skupiony na tym co robił.

- Gotowe! Teraz nikt nie zauważy! - Uśmiechnął się widząc swoje dzieło na mojej twarzy. Po czym dodał. - Znów jesteś śliczny. - dodał ciszej, po czym pochylił się nade mną daląc całusa w czoło.

Okeej. Jeszcze dziwniejsze uczucie, którego nie potrafiłem opisać. Wstałem jak gdyby nigdy nic i spojrzałem na siebie w lustrze. Siniak zniknął.

- Dlaczego tak ci zależało, żeby to ukryć? - zapytałem zaciekawiony.

- Bo gdy pomyślę, że zrobiłem coś takiego... Bardzo cię boli?

Zastanawiam się tylko dlaczego teraz zachowuje się w stosunku do mnie tak opiekuńczo. Nie powiem, że mi się to nie podoba. Nikt nigdy się o mnie tak nie troszczył. Było to miłe.

Change Me | SeBaek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz