Rozdział 10

600 97 12
                                    


Sehun

- Sehun...? - usłyszałem głos nad sobą. Tak strasznie kręci mi się w głowie, że nie wiem w jakiej płaszczyźnie się znajduję. Ktoś coś do mnie mówi, tylko że nie jestem w stanie zrozumieć co. Chciałbym się odezwać, ale moje usta są jakby z drewna i boje się że pękną przez jakikolwiek ruch. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem dwie głowy pochylające się nade mną. Przypomniała mi się scena z horroru który kiedyś oglądałem, a nie, wróć - te tutaj przytwierdzone są do tułowia. Mrugnąłem parę razy i udało mi się rozpoznać zmartwione spojrzenie Baeka.

- Beakkie...

- Tak? Sehun jak się czujesz? Wszystko w porządku?

- Pić... - jak poparzony odskoczył ode mnie i zaczął biegać w kółko po sali. Zdałem sobie sprawę z tego że leżę na ziemi, więc podniosłem się do siadu.

- Masz, pij. - powiedział do mnie Baekhyun jednocześnie podając mi litrową butelkę wody. - JONGIN! Pojebie, ty nie jesteś normalny! Jak możecie tyle czasu ćwiczyć bez wody?! Aish, idioto!

Wypiłem wszystko w momencie gdy druga litrowa woda wkomponowała się w brzuch Kaia. O dziwo od razu poczułem się lepiej. Już nie kręciło mi się w głowie, a obraz stał się wyraźniejszy. Magiczna woda.

- Auć... Byun ale z ciebie sadysta! - jęknął Kai.

- Dobra, dobra już tak nie histeryzuj Kim, a teraz idź stąd. Kyungsoo na ciebie czeka. A tak na serio to wkurwia mnie twój widok.

Chłopak spojrzał na Beaka z dziwnym wyrazem twarzy i po chwili opuścił salę.

- Sehun, tak naprawdę to muszę z tobą o czymś porozmawiać. - trochę się przestraszyłem. Co jeśli chce mnie wykopać z mieszkania i zostanę na lodzie.

- O co chodzi? - Baek usiadł na ziemi tuż przede mną i spojrzał mi w oczy. Lekko przygryzł dolną wargę, ze zdenerwowania jak przypuszczam.

- Więc chodzi o to że wpada dzisiaj nasz znajomy... Ugh, nie wiem jak mam to powiedzieć.

- Chodzi o to że mam się ulotnić tak? - całkowicie to rozumiałem. W końcu nie należę do ich świata. Są muzykami co jakiś czas temu wspólnie mi wytłumaczyli. Ja tylko z nimi mieszkam.

- Właśnie nie. Chciałbym abyś teraz mi się odwdzięczył. Oczywiście nie musisz się zgadzać na moją prop-

- Ok. Tylko powiedz już co mam zrobić. - Przerwałem mu, wiedząc że jak Baekkie się rozgada to nie potrafi przestać aż w końcu zapomina o czym miał mówić. Cały Baek.

- Czy... mógłbyś udawać dzisiaj mojego chłopaka...? - spojrzał na mnie, oczekując jak myślę innej reakcji niż moja.

- Spoko. Tylko, że nie mam pojęcia jak wygląda prawdziwy związek. - Wyprostowałem się i spojrzałem w jego oczy. Udawanie nie jest wcale takie trudne, pod warunkiem że wiesz co. - Nie mam pojęcia jak powinienem się zachowywać. A, i jak zareagują na to chłopaki? Powiedziałeś im o tym planie?

- Powiem dopiero. Najpierw chciałem znać twoją odpowiedź... Czyli mi pomożesz?! Jesteś pewien? - dodał jakby dopiero teraz dotarł do niego sens moich słów. Kiwnąłem potwierdzająco głową. Nie wiem czy ktoś inny tak łatwo przystałby na propozycję tego rodzaju.

- Dziękuję ci! - w tym momencie rzucił się na moją szyję. Przysięgam że gdybym nie siedział na dupie miałbym wstrząs mózgu siedemnastego stopnia- tak we mnie wparował psychol mały.

- Hunnie nie przejmuj się, ja wszystkim pokieruję. Jedynie musisz mnie od czasu do czasu przytulić czy coś... Dasz radę wieżę w ciebie.

- Baek, ale dlaczego mam udawać twojego faceta? Jaki to ma związek z tym gościem? - zapytałem szczerze zaciekawiony po co ta cała szopka.

- Eh... nie chcę o tym teraz rozmawiać. Obiecuję że opowiem ci wszystko jak to przedstawienie się skończy. 


Baekhyun

Godzina przyjazdu Chanyoela zbliżała się zdecydowanie za szybko. Po moich dosyć długich wyjaśnieniach, że Sehun gra mojego chłopaka i mają niczego nie zepsuć Chen i Xiu pognali do sklepu po alkohol i przekąski. Dyo razem z swoim chłopakiem siedzieli w kuchni - starszy gotował "niespodziankę" a młodszy oczywiście tylko mu przeszkadzał. Jak zawsze. Ja wraz z Hunem doprowadzaliśmy salon do względnego porządku. Nie staraliśmy się, wiadome było że dy Xiumin wróci i tak wszystko poprzestawia żeby było jeszcze idealniej. Nic nowego. Mając chwilę wolnego usiadłem na kanapie przyglądając się Sehunowi leżącemu na sąsiedniej. Zapatrzony był w ekran telefonu.

- O KURWA! ZAPOMNIAŁEM! - wydarłem się na tyle głośno, że po mieszkaniu rozniosło się echo. Sehun aż podskoczył upuszczając telefon. - Sehun! Zapomniałem!

- Czego zapomniałeś? I czego się tak drzesz?! Chcesz mnie zabić?!

- Bo, rano odebrałem twój telefon. Zapomniałem ci powiedzieć.... - spojrzałem w jego stronę. Nic. Zero emocji. Klasyk. - Ten, "ktoś" powiedział że masz nie wychodzić z domu.

- Wiem to. Ale dzięki Baek, że odebrałeś. Bynajmniej ja nie musiałem z nim gadać. - uśmiechnął się i puścił mi oczko. CO. Czyżby już wchodził w swoją rolę?

Długą rozmowę z Sehunem przewał dzwonek do drzwi oraz głos Kyungsoo abym poszedł otworzyć.

Porozumiewawcze spojrzenie z Sehunem, który wstał aby założyć coś innego niż dres który miał na sobie. Raz się żyje.

Odetchnąłem z ulgą w momencie gdy zobaczyłem swoich przyjaciół obładowanych siatkami.

- Chan zaraz będzie, poszedł jeszcze do sklepu. - oznajmił Chen.

Xiumin znów zaczął marudzić że nic nie posprzątaliśmy i jak zwykle to on musi robić to za nas. Nagle zapragnąłem otworzyć okno, zrobiło mi się dziwnie gorąco. Sehun nie wychodził z łazienki już od 10 minut. Co facet może tam tak długo robić?! Co innego jeśli ktoś tak jak ja używa eyelinera, bo jest to czasem spore wyzwanie.

Nie wiedziałem co ze sobą zrobić, tak strasznie bałem się że coś nie wypali. Że Chanyeol zorientuje się że to wszystko to kłamstwo.

- BAAAEK! MÓGŁBYŚ OTWORZYĆ?! JA JESTEM TROCHĘ ZAJĘTY. - dotarł do mnie wrzask Kyungsoo, na dźwięk którego aż podskoczyłem. Nie słyszałem nawet żeby ktoś dzwonił.

Czas teraz przybrać maskę pewnego siebie. Poczłapałem w stronę drzwi i odetchnąłem głęboko tuż przed pociągnięciem ich do siebie.

- Hej, Chan! Co słychać? - wymusiłem najbardziej szczery uśmiech na jaki było mnie stać w tym momencie.

- Hej mały. - odpowiedział gapiąc się na mnie jak na swoją ofiarę. Dam też sobie głowę uciąć, że jeśli nie pojawił by się przy nas Chen, Chanyeol rzuciłby się na mnie już teraz.

- Chodźcie miśki, Do przygotował spagetti! - krzyczał ciągnąc nas wgłąb mieszkania.

Gdy dotarliśmy już do salonu drzwi łazienki za nami otworzyły się i Sehun - mój chłopak dołączył do naszej grupki. Już myślałem że nigdy  nie wyjdzie. Chan na szczęście nic nie usłyszał i dalej rozglądał się po dobrze znanym sobie pomieszczeniu. Dlatego tez miałem okazję na porozumiewawcze kiwnięcie głową do Sehuna. Ten jak na komendę podszedł do mnie i jak gdyby nigdy nic objął mnie w pasie jedną ręką.

- Chan, to jest... -zacząłem.

- HYUNG?! 


Change Me | SeBaek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz