Rozdział 17

708 100 11
                                    

Baekhyun

Tego dnia obudził mnie ból. Dosłownie wszystkiego. Każdy najmniejszy ruch, a nawet słowo. Po krótkiej chwili, kiedy zorientowałem się że jestem sam, na dodatek w sypialni Xiumina, wstałem z łóżka. Kierując się do kuchni przeklinałem swoją głupotę, że doprowadziłem się do takiego stanu. Co jak co, ale powinniśmy już zaczynać nagrania, nie lubię gdy cokolwiek jest opóźnione a co dopiero przeze mnie.

-...Byun się ucieszył. - dotarły do mnie głosy przyjaciół.- A ucieszy się jeszcze bardziej...

- Na co się ucieszę? -Nie dałem mu dokończyć. W tym momencie wszyscy spojrzeli na mnie jakbym wyglądał co najmniej jak foka z zezem. - Jezu, co się tak gapicie wypierdy. Też piękni nie jesteście.

Zakładam że zezowate foki nie są ładne. Nie wiem w sumie jak by wyglądały, nigdy nie potrafiłem sobie tego wyobrazić. Tak. Czasem się nudzę.

- A więc! Wszyscy zebrani tutaj! Mężczyźni i dinozaury. - powiedział Kai teatralnym tonem. - Ogłaszam, że ten oto tutaj, nasz cudowny Sehuncio właśnie oficjalnie stał się głównym tancerzem!

Co ten znowu odpierdala. Spojrzałem na murzyna z litością. Żal mi go było, znów sobie coś ubzdurał. Jednak gdy spojrzałem na Sehuna, który lekko kiwnął głową szczęka mi opadła.

- Ojaciepierdziele!!!! - wrzasnąłem. AŁA MOJE GARDŁO. - Poważnie?!

Sehun w odpowiedzi tylko się uśmiechnął. A raczej tak mi się wydaje, bo właśnie przytknąłem swoją facjatę do jego klaty. Od momentu w którym Kai powiedział nam o swoim pomyśle błagałem aby jego plan się udał. Po raz pierwszy pomysł Jongina był warty uwagi. Sehun jako nasz tancerz! Udało się!

- Baek, połamiesz mi żebra... - usłyszałem jego głos nad uchem. Chciałem mu odpowiedzieć, ale zacząłem kaszleć tak mocno że aż zakręciło mi się w głowie. - Wypij to.

Odczepiając się od Sehuna zobaczyłem znów to obrzydlistwo, które przyniósł mi w nocy. Fuj. Ale kochane jest to, że troszczy się o mnie chociaż nie musi, dlatego nie będę marudził i wypije. Jeszcze będzie mu przykro.

- Fuuuuj..... - jęknąłem po wlaniu w siebie tego ohydztwa. Nie dało się nie marudzić. Od razu rzuciłem się na najbliższy kubek, aby popić okropny smak w ustach.

- FUJ! - okazało się że w kubku była gorzka, zimna herbata. Przysięgam, jeszcze chwila i zdechnę. Padne tutaj i skonam na chłodnych kuchennych płytach. Uratował mnie Kai który z rechotem rzucił w moją stronę butelką z sokiem. Kocham go. Jednak nie, wole Sehuna. COOO... co ja mówię. To pewnie przez chorobę.

- Baek, powiem hyungowi, że nie jesteś w stanie dziś śpiewać. - odezwał się Chen. - Siedź pod kocem i weź lekarstwa, tak żeby za dwa dni dać radę to wszystko nadrobić.

Mówiąc to wyszedł z Xiu i Kaiem. Ten ciemniejszy zawołał za sobą Hunniego. Pewnie muszą zacząć się przygotowywać. Teraz nie dosyć że nauczyć się musi starych układów, to jeszcze dochodzą nowe. Masa roboty. Trochę mi go żal.

Z poleceniem Chena złapałem mój kocyk puchaty kocyk i poczłapałem do salonu. Wspomnienia wczorajszej imprezy zostały już posprzątane. Kocham Xiumina za jego manię sprzątania. Nic nie wskazywało na to że coś się tutaj działo. Jednak ja w swojej głowie w kółko błądziłem po urywkach scen, które pamiętam. Głównie chciałem pamiętać taniec z Sehunem. Zapomniałem nawet że to wszystko tylko po to, aby Park widział co nie jest jego. Z drugiej strony Hun... Chciałbym aby przyszedł Chan. Już mi odbija. Łapie się na tym że podoba mi się Sehun, ale nie wiem czy będzie z tego coś więcej. Wcześniej nikt się mną tak nie zajmował. Sam nawet sądziłem, że nie potrzebuje nikogo takiego w swoim życiu, że sam sobie poradzę. Teraz widzę jakie to mile, budzić się przy kimś, kto w środku nocy wstaje tylko po to żeby opiekować się chorym tobą.

Change Me | SeBaek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz