Rozdział 19

557 102 33
                                    

Sehun

Stałem na przeciw Baeka, który oblewał się lodowatą wodą. Zaskoczył mnie, owszem chciałem mu oddać, ale skoro sam siebie znokautował...

Sięgnąłem za niego aby zakręcić wodę. Gdy już przestała lecieć spojrzałem na Baekhyuna, którego twarz była koloru pomidora i mocno zaciśnięte powieki. Nie spuszczając wzroku z starszego chwyciłem swoje szare dresy i naciągnąłem na siebie. Chłopak nawet nie drgnął. Stał w mokrym szlafroku, z poprzyklejanymi włosami do twarzy.

- Hyun? Wszystko w porządku? - zacząłem niepewnie, bo starszy trochę mnie przerażał swoim zachowaniem.

-Mhmm..

-To dlaczego stoisz z zamkniętymi oczami, he? - zapytałem jednocześnie odwracając go za ramiona przodem do siebie, na co zacisnął powieki jeszcze mocniej.- No co?! Spójrz na mnie.

Cisza. Jeszcze bardziej czerwone policzki. Nagle mnie olśniło. Biedaczek, musiał zobaczyć zbyt wiele podczas naszej bitwy.

- Ubrałem się. - zadziałało. Baek otworzył jedno oko sprawdzając czy mówię prawdę. Odetchnął z ulga, na co parsknąłem cicho śmiechem. - Coś ty, nigdy penisa nie widział?

Oczy starszego powiększyły się dwukrotnie.

- W-widziałem? Ale nie takiego.... - mruknął, myśląc chyba że nie słyszę. jak gdyby nic się nie stało zacząłem sprzątać łazienkę. Tym razem mu odpuszczę.

Przywrócenie łazienki do stanu pierwotnego zajęło mi sporo czasu. Zmęczony jak jeszcze nigdy naciągnąłem na siebie bezrękawnik, mając w głowie tylko jedno - SPAĆ.

Jakież było moje zdziwienie, gdy w salonie zastałem Chanyeola w piżamie.

-Ohoo coście tam robili tyle czasu. - przysięgam że widziałem wredny uśmieszek przemykający mu przez twarz.

-Pytasz, a znasz odpowiedź. - uśmiechnąłem się znacząco. - Gdzie Baek?

Baekhyun

Gdy już przebrałem się w suche luźne ubrania postanowiłem się komuś zwierzyć. Kyung odpada, z nim nie da się pogadać na takie tematy. Pozostaje mi tylko Xiumin. Od razu udałem się do jego sypialni z nadzieją że własnie tam go zastanę. Nie myliłem się zbytnio. Wbiłem im się do pokoju w nieodpowiednim momencie. Chen siedział na brzegu łóżka, Minseok na nim. Całowali się wściekle, nawet nie zauważyli że stoję w progu. Stałem tak dosyć chwilę, aż w końcu straciłem cierpliwość. Tupiąc podszedłem do nich, rozczepiłem ich ciała, po drodze zauważając szok na twarzy starszego. Złapałem dinozaura za nadgarstek.

- Panu już podziękujemy. - i wywaliłem go za drzwi. Co z tego że miał na sobie jedynie bieliznę. Xiu w tym czasie ubrał spodnie za co mu podziękowałem. Zmartwiony zapewne wyrazem mojej twarzy usiadł na łóżku poklepując miejsce obok siebie.

- Co się stało? - usłyszałem po chwili gapienia się w swoje palce. Potrzebowałem, no nie wiem, rady? Tylko nie wiem, czy to cho chcę powiedzieć, przejdzie mi przez gardło. Dosłownie też.

-No, no bo wiesz hyung, zobaczyłem coś. - wybełkotałem upewniając się czy mnie usłyszał.

-Co zobaczyłeś? Mógłbyś trochę jaśniej?

-Jakiego ma Jongdae? - postanowiłem zacząć od innej strony. Może będzie łatwiej.

-Co?! - biedny Xiu, aż wstał z wcześniej zajmowanego miejsca. - Co ci do tego Baek?! - swoją droga nie rozumiem czego się tak chłopak wścieka.

Wyciągnąłem przed siebie dłonie pokazując w powietrzu przypadkową "wielkość".

-Takiego? - wysiliłem się na najbardziej uroczą minę na jaką było mnie stać. Oczy Minseoka od zawsze były spore, ale teraz martwiłem się czy mu nie wypadną. Chłopak przetarł twarz w dłońmi. Chyba już wyczuł, że przegrał.

- O co ci chodzi Baek? Zobaczyłeś penisa Dae? Nie, wtedy nie pytałbyś jakiego ma. Do czego zmierzasz, co?

- Czy Dae jest zdrowy?

-BAEK, DO KURWY! - ups. W normalnej sytuacji już bym uciekał, ale jak się nie dowiem to nie zasnę.

- Jejku, no martwię się o Sehuna.

- Co z nim? Co z tym wszystkim ma wspólnego mój Chen? - po jego wyrazie twarzy mogłem wywnioskować że albo jest max wściekły albo chce mu się kupe.

- Oh, no już dobra. - westchnąłem. Xiu znów znalazł się obok mnie spoglądając wyczekująco.- Dziś w łazience zobaczyłem go.

- Kogo? Sehuna? Przecież kąpaliście się już razem wcześniej.

- Nie jego, tylko jego... przyjaciela.

- Chanyeola?! -japierdoleeee....

- Kurwa, hyung! Widziałem... jego sprzęt. - Spojrzałem na Minseoka, ale widząc jego wyraz twarzy wiedziałem że dalej nie wie o co mi chodzi. - Penisa jego widziałem. Ugh. To powiesz mi jakiego ma Chen? Prosze cie, nooo. Takiego? - znów starałem się za pomocą swoich dłoni zobrazować to o czym mówię. Chłopak przez chwilę się zastanawiał, po czym złapał moje ręce i lekko zsunął sprawiając że odległość między nimi zmalała.

Z jękiem rzuciłem się na miękki materac. Bo co ja teraz zrobię, nie wrócę przecież tam, skoro przed oczami mam ten widok.

- Hyung, co ja mam teraz zrobić.

- A co jest nie tak z penisem Sehuna? - no tak, teraz pewnie nie wie co ma myśleć.

Poniosłem się znów do siadu, i znów wyciągnąłem przed siebie dłonie. Tym razem, emitując to, co dane był mi zobaczyć dzisiaj w łazience. Chwila ciszy, gdy nagle poczułem oplatające mnie ramiona przyjaciela.

- Współczuję ci. Ale hej, skoro cię to tak martwi to znaczy że serio jesteście razem? Myślałem że to tylko...

- Dla Sehuna to tylko umowa, tak. Ja chyba chciałbym czegoś więcej. - powiedziałem ze smutkiem. 

-Cooo, Ty chcesz czegoś więcej? A jeszcze jakiś czas temu mówiłeś że miłość nie istnieje, a związek porównywałeś do klatki.

-Eh, no wiem. Ale podobało mi się to całe udawanie. Wcześniej też nikt mi się nie podobał, sam w sumie nie wiem jak to jest się zakochać hyung. Kyungsoo powiedział, ze dowiem się obserwując go. Myślisz że to zadziała?

- Powinno. A jak to odbiera Sehun? Myślisz, że cie lubi?

- Chyba tak, ale wydaje mi się, że nie pociągam go fizycznie. A bynajmniej nie robi nic co mogłoby o tym świadczyć.

Rozmawialiśmy jeszcze do czasu, aż nie poczułem zmęczenia. W drzwiach minąłem się z wściekłym dinozaurem. Nawet wydawał podobne dźwięki. Wchodząc do salonu, oświetlonego jedynie nocną lampką stojącą w rogu, zauważyłem Chanyeola rozmawiającego z Sehunem. Ten drugi sprawiał wrażenie wykończonego prawie leżąc na blacie przy którym siedzieli. Wykorzystałem fakt, że żaden z nich mnie nie zauważył i przytuliłem się do pleców Sehuna.

-O, kto się nagle znalazł? - odwrócił głowę w moją stronę przez co mogłem zobaczyć najpiękniejszy uśmiech na świecie. Również się uśmiechnąłem całując go w policzek.

-Chodźmy spać, musisz być zmęczony. - Hun przytaknął odsuwając się od wysepki i pociągnął mnie za rękę w stronę łóżka. Znów się uśmiechnąłem, tylko że tym razem do Chanyeola i jego uszu, z których za chwilę buchnie ogień. Przysięgam. 

-Kochanie, pewnie nie wiesz ale podobno jutro mamy dzień wolny. -odezwał się sennie Hun, gdy już nakrył nas miękką kołdrą. W mojej głowie jednak krążyło jedynie słowo "kochanie", które wypowiedziane przez niego sprawiło że na mojej twarzy pojawił się rumieniec. Dobrze, że już było ciemno. Długo jednak nie nacieszyłem się tym stanem, gdyż przed oczami znów miałem łazienkowy widok. Jak to dobrze że ktoś wcześniej zgasił światło... 

*

Dziękuję wam, za miłość jaką dajecie temu ficzkowi ♡

Za gwiazdki i komentarze, to daje dużo motywacji, szczególnie gdy zaczynam wątpić ♡

Kocham Was ♡

♡사랑하자♡ 

Change Me | SeBaek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz