47

1.2K 180 4
                                    


Siedziałam obok kierowcy, na miejscu pasażera. Cała się trzęsłam. Bałam się o Chanyeola i nie rozumiałam, dlaczego nie mógł wtedy uciec razem ze mną. Jednak to nie ma znaczenia. Dostałam od niego rozkaz, aby się wydostać z tego samochodu, więc zrobię wszystko, aby tak się stało. 

- Gdzie mnie wieziesz?- zapytałam.

- Nie interesuj się.

- Masz mnie wypuścić!- powiedziałam trochę głośniej.

- Zamknij się!

- Mówię po raz ostatni. Albo mnie wypuścisz albo pożałujesz.

Facet tylko uśmiechnął się pod nosem. W myślach policzyłam do pięciu, po czym chwyciłam za kierownicę sprawiając, że samochód wjechał do rowu. Na chwilę straciłam przytomność, ale gdy tylko ją odzyskałam, starałam się otworzyć drzwi, jednak nie udało mi się. Spojrzałam na kierowce. 

- Cholera- powiedziałam.

Mężczyzna miał rozciętą twarz w paru miejscach, ponieważ szyba, która została zbita, leżała na jego ubraniach. Mimowolnie do oczu napłynęły mi łzy. Wiedziałam, że ten człowiek jeszcze żyje, bo nie mieliśmy jakiegoś mocnego wypadku, a jedyną drogą ucieczki było wyjście z jego strony. 

Delikatnie wstałam ze swojego miejsca i otworzyłam drzwi od jego strony. Wystarczyło tylko jakoś go ominąć. Mimo, że facet był nieprzytomny, to i tak miałam ogromną blokadę. 

- Asami, weź się w garść...- pomyślałam.

Po chwili udało mi się wydostać z samochodu. Kiedy znalazłam się na drodze, zobaczyłam, że z maski samochodu wydobywa się dym. Schowałam pistolet, który wyrzuciłam, kiedy starałam się wydostać z auta, po czym ruszyłam w stronę fabryki, którą, mimo ciemności, jeszcze widziałam.

Szłam lekko utykając, ponieważ kawałki szkła trochę skaleczyły mi nogę i rękę, ale na szczęście nie były to jakieś poważne rany.

- Asami!- usłyszałam znajomy głos. 

Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Chena, który po chwili zatrzymuje się przy mnie samochodem.

- Chen!- krzyknęłam.

- Wszystko z tobą w porządku?- zapytał, wysiadając.

- Tak, ale musimy pomóc Chanyeolowi. Został tam z tymi typami.

Chłopak wziął mnie na ręce i wsadził do samochodu.

- Wszystko wiem. Chanyeol rozmawiał ze mną, kiedy po ciebie jechał.- powiedział i ruszył w stronę fabryki.

- To... jaki jest plan?- zapytałam.

- Chanyeol powiedział, że masz być w bezpiecznym miejscu. Zostaniesz w samochodzie, a ja pójdę po Chana i wrócimy do ciebie.- powiedział.

- Jak to mam zostać? Idę z tobą!

- Nie, Asami... przecież Chan mnie zabije, jeśli coś ci się stanie.

- Nie zabije cię, w końcu to ty mnie znalazłeś. A ja nie chcę po prostu siedzieć i czekać czy raczycie wrócić żywi, czy nie.

- Asami...- uśmiechnął się lekko- Chyba nie sądzisz, że tak łatwo się damy?

- Nie mówię, że się łatwo dacie, tylko macie do czynienia z psycholem.- powiedziałam i zaczęłam rozglądać się po samochodzie- Gdzie masz jakąś broń?- zapytałam.

- Asami, zostajesz.

- Nie mów do mnie, jak do psa. Nawet nie wiesz przez co ja dzisiaj przeszłam! Jestem zbyt zdenerwowana, żeby się teraz chować.

Chłopak westchnął.

- Spokojnie, biorę na siebie opieprz od Chanyeola.

- No ja myślę.

Chwilę później byliśmy przy fabryce. Chen dał mi w samochodzie broń i z wielką niechęcią wziął mnie ze sobą.

- Jest tu może wejście od tyłu? Albo jakieś schody na dach?- zapytał.

- Wiesz, nie rozglądałam się zbytnio.

- Dobra, stój tu i gdyby ktoś szedł, to krzyknij.- powiedział i poszedł za budynek.

Stałam przy ścianie i rozglądałam się co chwilę, po czym zaczęłam się zastanawiać nad Chanyeolem. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.

- Chyba znalazłem schody na dach.- powiedział Chen, podchodząc do mnie.

Po krótkiej wspinaczce byliśmy na dachu budynku. Zaczęliśmy rozglądać się nad jakimś wejściem do środka, gdy moją uwagę przykuł szklany okrąg, przez który widać było co dzieje się w środku.

- Cholera jasna, czemu nie możemy być bliżej? Nic nie widać!- powiedziałam.

- Musi gdzieś tu być jakaś klapa czy coś.- powiedział Chen- Zobaczę z drugiej strony, a ty rozejrzyj się tutaj.

Tak, jak postanowił, tak też zrobił. Rozglądałam się, ale fakt, że była noc co sprawiło, że było ciemno, niezbyt mi pomagał.

- Znalazłem!- powiedział Chen.

Szybko podbiegłam do chłopaka, który starał się stał przy małych drzwiczkach. Po chwili udało nam się je otworzyć.

- Dobra, rozdzielimy się. Ty zajmiesz się pomieszczeniami od lewej strony, a ja od prawej. Jeśli ktoś cię zaatakuje, strzelaj. Nie bój się i strzel, słyszysz?- kiwnęłam głową- Dobrze... jeśli któreś z nas znajdzie Chana niech strzeli trzy razy pod rząd.- powiedział.

- W porządku.

- To do dzieła.


You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz