15

1.9K 245 11
                                    

Kiedy wróciliśmy do domu, Chanyeol ciągle mi się przyglądał.
- O co ci chodzi?- zapytałam siadając na kanapie.
- Czekam aż wymiękniesz- odpowiedział.
- Co? Jakie znowu wymiękniesz?- uśmiechnęłam się- Aaa, już rozumiem. Ktoś tu nie może sobie poradzić z tym, że się dał okraść, tak?- zapytałam z coraz to większym uśmiechem na ustach.
- Co? Nie. Zastanawiam się na jak długo będziesz udawać, że nic to tobą nie ruszyło.
- Co masz na myśli?
- Jeszcze kilka dni temu płakałaś na samo słowo ,,kradzież", a gdy jakimś cudem udało ci się zabrać portfel to nie okazujesz żadnych emocji. Może tylko udajesz? Przyznaj się, że tylko marzysz o tym, abym sobie teraz poszedł, żebyś mogła sobie popłakać- powiedział.
- Widzę, że,oprócz siebie, nie umiesz nikogo docenić- powiedziałam podchodząc do niego- Ale chyba nie jesteś takim mistrzem za jakiego się uważasz, bo w końcu zabrałam ci kluczyki- powiedziałam stając przed nim.
- Doskonale o tym wiedziałem, ale nie chciałem psuć ci zabawy- powiedział pochylając się nade mną.
- Naprawdę?- powiedziałam opierając się o futrynę- Wyglądałeś na zdziwionego.
- Jestem dobrym aktorem- odpowiedział odchodząc.

Kilka minut później udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic. Zastanawiałam się czy Chanyeol naprawdę wiedział, czy powiedział tak tylko ze względu na mnie... cholerny kłamca. Byłam z siebie dumna za to, co zrobiłam. Oczywiście nie jestem za tym, aby zostać złodziejem, ale chcę wrócić do domu i zrobię wszystko żeby dopiąć swego. Nawet jeśli będę musiała być już taka na zawsze.

Gdy już wyszłam z prysznica i zaczęłam się rozglądać w celu znalezienia ręcznika, doszło do mnie, że go nie wzięłam. Kurwa. Założyłam z powrotem moje ciuchy, które w mgnieniu oka też zrobiły się mokre. Pomyślałam,że szybko przejdę w tych ubraniach i wezmę jakieś z torby. Szybkim krokiem udałam się na dół. Mokra bluzka, w sumie, mi nie przeszkadzała, ale morkę jeansy już tak. Schodziłam po schodach schodek po schodku, żeby i tak na ostatniej prostej wyjebać się na podłogę.
- Kurwa- zaczęłam klnąć.
Po tym jak wymyśliłam kilkaset swoich przekleństw, Chanyeol pojawił się na korytarzu.
- Wiedziałem, że będziesz przede mną klękać, ale nie przypuszczałem, że tak szybko- powiedział kucając przy mnie.
- Po pierwsze ja leżę, a nie klękam, a po drugie mógłbyś mi pomóc, a nie się tylko gapisz- powiedziałam po woli wstając.
- Przepraszam- powiedział podając mi rękę.
- Pierdol się- powiedziałam, gdy już sama pozbierałam resztę swojej dumy.
Przerzuciłam dramatycznie włosami i w ciszy oddaliłam się od miejsca wypadku. Chwilę później byłam już w suchych ubraniach i siedziałam przy stole, przyglądając się Chanyeolowi, który właśnie coś gotował.
- Mam nadzieję, że otrzymam ten zaszczyt i będę mogła spróbować- powiedziałam.
- Raczej nie- odpowiedział zimnym tonem.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Okej- powiedziałam starając się zobaczyć co ten chłopak szykuje.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza i było słuchać skwierczenie na patelni Chanyeola.
- Gdzie reszta chłopaków?- zapytałam.
- Wyjechali-powiedział.
- Tak bez pożegnania?
- Co ci się nagle stało?- zapytał, ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Ale co?
Nie odpowiedział.
- Dalej się gniewasz za tę kluczyki?-zaśmiałam się.
- Nie gniewam się tylko nie mogę rozgryźć jak i kiedy to zrobiłaś.
- Jeśli gotujesz jeszcze coś dla mnie, to mogę cię nauczyć.
- Haha, ty chcesz mnie nauczyć?- zaczął się śmiać- Urocze.
- Nie wierzysz, że dam radę zrobić to jeszcze raz?- zapytałam podchodząc do niego.
- Ja nic nie mówię, tylko zastanawiam się na jak długo będziesz się tak zachowywać- powiedział cały czas patrząc się na patelnię.
Załapałam go za sweter i zaczęłam się do niego przytulać.
- Co ty wyprawiasz?- zapytał lekko zdenerwowany.
- Nie mów, że nie lubisz być przytulny przez dziewczynę- powiedziałam.
- Lubię, ale nie kiedy znam tą dziewczynę niecały tydzień- powiedział dalej mieszając coś na patelni.
- A to, że poznaliśmy się we więzieniu w cale ci nie przeszkadzało, żebym się u ciebie zatrzymała- oznajmiłam odsuwając się od chłopaka.
- Ale to są sprawy biznesowe- powiedział i odwrócił się do mnie- Sprawy biznesowe nie mogą się mieszać ze sprawami prywatnymi.
- Dla ciebie ważniejsze są rzeczy biznesowe czy prywatne?- zapytałam chowając za plecami telefon, który właśnie zabrałam z jego kieszeni.
- Oczywiście,że prywatne... chociaż zależy-powiedział.
- Hm... na przykład twój telefon- powiedziałam.
- Co mój telefon?- zapytał drapiąc się po głowie.

Chanyeol spojrzał na mnie, a ja z chytrym uśmieszkiem pokazałam mu telefon.

- Kiedy ty to...

- Jesteś pewien, że niczego cię nie nauczę?- powiedziałam podając mu telefon. 

You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz