17

1.7K 210 86
                                    

Przez kolejne dwa dni razem z Chanyeolem jeździliśmy do gwałciciela Kyungsoo, który uczył nas różnych chwytów. Mimo, że dwa dni to nie do końca wystarczająca ilość czasu, to i tak wydaję mi się, że potrafiłabym się obronić. 

- I wtedy łapiesz go za rękę i starasz się tak ją pociągnąć, aby jego dłoń znalazła się między łopatkami- powiedział Kyungsoo- Zrozumiano?

- Oczywiście- odpowiedziałam poprawiając kucyka, w który byłam wyczesana.

Chanyeol podszedł do mnie i gwałtownie przycisnął do ściany, zasłaniając usta ręką. W pierwszej chwili nie wiedziałam co się dzieję, ale po paru sekundach wiedziałam, że muszę działać. Pierwszą myślą, jaka przyszła mi do głowy to ugryzienie chłopaka w rękę, ale pomyślałam, że to będzie nie profesjonalne z mojej strony, więc najpierw uderzyłam go kolanem w brzuch, a z racji tego, że jest ode mnie wyższy dostał poniżej pasa, przez co odskoczył lekko i troszeczkę się pochylił. Wykorzystałam ten moment i złapałam go za nadgarstek starając się umieścić jego pieść między łopatkami, przyciskając go lekko do ściany.

- Brawo Asami!- powiedział Kyungsoo, kiedy Chanyeol krzyknął i przybił ze mną piątkę. 

Puściłam Chanyeola, który od razu odwrócił się do mnie i zaczął machać palcem przed moją twarzą, starając się coś powiedzieć, ale skończyło się na bełkotaniu.

- Nie byłem przygotowany- powiedział po chwili.

- Chanyeol, daj spokój. Pochwal Asami- powiedział Kyungsoo.

- Brawo, ale spróbuj teraz- powiedział Chanyeol.

- Pogódź się, że ten jeden jedyny raz Asami była lepsza- powiedział Kyungsoo- Jeśli chodzi o samoobronę, to skończyliśmy.

- Już?- zapytałam zdziwiona.

- Jesteś pewien?- zapytał Chanyeol.

- Tak, sam przed chwilą zobaczyłeś, że da sobie radę. 

- Dobra, idź do samochodu- rozkazał- Zaraz przyjdę.

- Okej. Trzymaj się- powiedziałam i pożegnałam się z Kyungsoo.

Zastanawiałam się, dlaczego mnie, że tak powiem, wyprosili. Moja ciekawość znowu wygrała i postanowiłam to sprawdzić. Otworzyłam i zamknęłam drzwi stojąc w bezruchu.
- Jeszcze raz dziękuję- usłyszałam głos Chanyeola- Ile to razem wyjdzie?
- Daj spokój- powiedział Kyungsoo- Praca z wami to była przyjemność.
- Kyungsoo, nie pierdol tylko mów ile chcesz, bo kobieta czeka w samochodzie.
- Dobra, później wszystko podliczę i zadzwonię do ciebie.
- Jesteś pewien?- zapytał Chanyeol robiąc krok w stronę korytarza, na którym byłam. Szybko otworzyłam i zamknęłam drzwi udając, że wchodzę do mieszkania.
- Nie zostawiłam tutaj telefonu?- wymyśliłam na poczekaniu.
- Nie widzę go- powiedział Kyungsoo.
- A, rzeczywiście. Miałam go w kieszeni- powiedziałam i uśmiechnęłam się- Chanyeol, długo jeszcze?- zapytałam.
- Już wychodzimy. To Kyungsoo zadzwoń odezwij się i jeszcze raz dzięki.
- Nie ma problemu.

Chwilę później wracaliśmy do domu. Byłam zdenerwowana. Dlaczego nie powiedział mi o zapłacie dla Kyungsoo? Ja wiem, że to był kurs, a za kurs się płaci, ale mógł mi o tym powiedzieć.
- A ty co tak ucichłaś?- zapytał Chanyeol z uśmiechem.
- Zamyśliłam się- odpowiedziałam chłodno.
Chłopak spojrzał się na mnie ze zdziwieniem.
- I... O czym myślisz?
- Nieważne- wymamrotałam.
Chanyeol nic nie powiedział. Kilka minut późnej byliśmy już na podjeździe. Szybko wysiadłam z samochodu i poszłam do łazienki, aby jak najszybciej się wykąpać i pójść spać. Gdy zmęczona położyłam się spać, do pokoju wszedł Chanyeol.
- Śpisz?- zapytał.
- A wyglądam jakbym spała?
- Możesz powiedzieć jaki masz problem?- zapytał zamykając drzwi.
- Wyjdź- powiedziałam.
- Okres?
- Spieprzaj- krzyknęłam i rzuciłam w niego poduszką.
Chłopak wyszedł z pokoju, a ja zasnęłam.

Kolejnego dnia obudził mnie Chanyeol, który poinformował mnie, że czeka na mnie śniadanie. Zdziwiona zeszłam do kuchni, gdzie zobaczyłam na stole naleśniki i szczerzącego się chłopaka.

- Siadaj- powiedział odsuwając mi krzesło.

Cały czas przyglądałam się każdemu ruchowi chłopaka, który był dla mnie jakoś podejrzanie miły. Po zjedzeniu kilku naleśników, Chanyeol dalej się szczerzył.

- Dobra, mów. Co zrobiłeś z tymi naleśnikami?

- Ale o co ci chodzi?- zapytał zdziwiony.

- O co tobie chodzi?! Od rana jesteś dla mnie cholernie miły, a teraz siedzisz, patrzysz jak jem i się szczerzysz.

- Nic. Po prostu jestem miły. 

Nastąpiła cisza. Słychać było tylko jak przełykam jedzenie. 

- Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie powiedziałeś mi o tym, że płacimy Kyungsoo za kursy?

- A po co miałem ci zawracać tym głowę?- zapytał- Przecież i tak nie masz pieniędzy.

- Obiecuję, że oddam ci co do grosza- powiedziałam odkładając szklankę na stół.

- Nie trzeba. Nie potrzebuję twoich pieniędzy. 

- Więc jak mogę się odwdzięczyć za to?- zapytałam z irytacją w głosie.

- Zapłacisz mi w naturze- powiedział i uśmiechnął się.

Spojrzałam na niego, jak na chorego.

- Chciałbyś- odpowiedziałam.

- Ym...- wymamrotał i zmierzył mnie wzrokiem- Może kiedyś.

- Chanyeol! Mów co się stało, że jesteś dla mnie taki miły i proszę cię nie ściemniaj, że masz dzisiaj jakiś dzień dobroci, bo w to nikt nie uwierzy.

- Dzisiaj na wieczór będziesz miała okazje się wykazać. 

- To znaczy?- zapytałam.

- Dzisiaj okradniemy jubilera.







You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz