22

1.9K 214 5
                                    

Wyjechaliśmy z posiadłości pana Jongina. Dalej byłam w szoku... jakim bucem trzeba być, żeby tak traktować kobietę?!

- Czemu się nie odzywasz?- zapytał Chanyeol, wysyłając mi uśmiech.

- Zastanawiam się kto wychowywał tego palanta.

- A... mówisz o tym przystojniaku?- zapytał- Nie warto nawet o nim myśleć. Niestety w tym świecie liczą się tylko pieniądze. Jeśli ich nie masz, to nie istniejesz, taka jest prawda. Mogłabyś się starać i starać, ale oni i tak będą uważać się za bogów, a ciebie za śmiecia.  

Przez chwilę nie wiedziałam co odpowiedzieć. Chanyeol powiedział to z powagą na twarzy, co w tamtym momencie wydawało mi się lekko dziwne. 

- Jeśli mogę wiedzieć... Dlaczego masz takie zdanie na temat bogaczy?

- Przecież sama mówiłaś, że Kai to palant.

- Tak, ponieważ nie szanuje kobiet. Pytam się o twoje zdanie. Na początku myślałam, że masz jakąś paranoję, ale teraz widzę, że za tym musi stać jakiś powód- powiedziałam.

Chanyeol spojrzał się na mnie, po czym zapadła cisza. Miałam nadzieję, że nie powiedziałam czegoś złego. Nie chcę wyjść na nachalną, dlatego nie naciskałam. 

- Przepraszam, jeśli powiedziałam coś nie na miejscu.- powiedziałam przerywając ciszę.

- Nie przepraszaj- powiedział i zatrzymał się przy plaży- Miałem może... 10 lat, kiedy zabrali mnie do domu dziecka. Wcześniej mieszkałem z rodzicami i siostrą, na wsi. Byliśmy biedni. Praktycznie każdego dnia chodziłem z siostrą i zajmowaliśmy się zwierzętami sąsiadów, żeby trochę zarobić. Moja mama pracowała jako sprzątaczka, a ojciec jako mechanik. Oboje pracowali do późna w domach tych cholernie bogatych ludzi, dlatego całe dzieciństwo opiekowała się mną siostra, Yoora. Byliśmy nierozłączni. Któregoś dnia ktoś powiadomił opiekę społeczną o tym, że ja i Yoora okradamy domy i w ten sposób zaczęły się problemy w pracy u rodziców. Przez tą plotkę każdy patrzył na mnie i moją rodzinę, jak na bandę złodziei. Moi rodzice pracowali dla rodziny Kim. Nie dawali im szansy, żeby wytłumaczyć, że ja i Yoora nie jesteśmy złodziejami... że to wszystko było kłamstwem. Zaczęli znęcać się nad nimi, wywyższali się, uważali się za najlepszych, nie pozwalali moim rodzicom z nimi rozmawiać, bo uważali, że ludzie ,,będą gadać''. W końcu zwolnili ich, a ja i Yoora trafiliśmy do różnych domów dziecka. Tam poznałem Suho i Chena. Oni bardzo mi pomogli. Dzięki nim nie czułem się samotny. Dni mijały... minęło 5 lat. 5 lat czekania z myślą, że rodzice się zjawią i zabiorą mnie do domu. Pewnego dnia usłyszałem, że w końcu ktoś po mnie przyszedł. Myślałem, że zwariuję ze szczęścia. Okazała się to być moja siostra. Doskonale pamiętam ten moment...

^^^^^^^^^

- Chanyeol- powiedziała ze łzami w oczach niska brunetka- Braciszku... w końcu zabiorę cię do domu. Przepraszam, że musiałeś tyle czekać. 

Chłopak niedużo wyższy przytulił siostrę i zaczął płakać. 

- Yoora, co z rodzicami?- zapytał, ale kobieta tylko mocniej go przytuliła.

- Chan... zostaliśmy sami.

Chłopak przez chwilę nie mógł uwierzyć w słowa siostry. Wydawały mu się czymś zupełnie nierealnym. Gdy tylko doszło do niego to, że dziewczyna nie kłamie, zaczął jeszcze mocniej płakać i w objęciach Yoory starał się uspokoić. 

  ^^^^^^^^^  

- Jestem jej bardzo wdzięczny za to, co zrobiła. Kiedy wtedy zabrała mnie do swojego domu... okazało się, że mieszka z narzeczonym. Yoora dała mi pieniądze, abym mógł mieć własne mieszkanie. 2 lata później dowiedziałem się, że Suho i Chen mogli już opuścić dom dziecka. Przez cały czas utrzymywaliśmy kontakt, aż w końcu zamieszkaliśmy razem.

You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz