10

2K 237 38
                                    

Wybiegliśmy z tamtego miejsca i ukryliśmy się w pobliskim lesie... jeśli parę drzew można nazwać lasem.
- Udało się- powiedział zdyszany Chanyeol- Udało się!
Chłopak z uśmiechem przybił ze mną piątkę.
- Coś czuję, że będziemy dobrymi wspólnikami- oznajmił.
Uśmiechnęłam się pod nosem i wypuściłam włosy z czapki.
- To to? Będziemy tu tak stać?- zapytałam.
- Niech chwilę tylko popatrzę na te czerwone światła... coś pięknego- powiedział przeczesując włosy- Głodna?
- Tak. Dziwisz się? Przecież to, co miałam zejść na śniadanie... trudno mi to nazwać jedzeniem- powiedziałam lekko marudzącym tonem.
- Proponuję wspólną kolacje. Co Ty na to?
- Stać cię na mnie?- zapytałam zdziwiona.
- Należy ci się. Wykonałaś kawał dobrej roboty. To jak?- zapytał po raz kolejny.

- Czy to randka?- zapytałam.

- Nie rozpędzaj się- zaśmiał się- Chodźmy zanim nas ktoś zauważy.

Było dość późno, więc w mieście nie było dużego ruchu. Szliśmy spokojnie ulicą i mimo tego, że ja byłam ubrana jako policjantka, a Chanyeol jako więzień, nikt nie zwracał na nas uwagi. Usiedliśmy na ławce niedaleko przystanku i czekaliśmy na autobus. Chwilę później dosiadła się do nas starsza kobieta, która bacznie nam się przyglądała.

- Państwo z teatru?- zapytała.

- T-tak- wymamrotałam- Te stroje... to do sztuki- powiedziałam z uśmiechem.

- O, uwielbiam teatry! Z chęcią przyjdę na spektakl. Wie pani, kiedy byłam młodsza to też grywałam różne role w teatrach, ba! Byłam gwiazdą!- powiedziała i zaśmiała się pod nosem- Kiedy to się odbędzie?

- Ym... za trzy...lata- wymamrotałam.

- Trzy lata? Dość długo każą wam czekać.

- Pani wybaczy, ale musimy już iść- powiedział Chanyeol łapiąc mnie za rękę.

- O co ci chodzi?- zapytałam, kiedy szliśmy koło parkingu.
- O nic. Nie chcę mi się siedzieć z tą kobietą i słuchać jaka to ona nie była młoda. Poza tym będzie szybciej jeśli pojedziemy tym- powiedział wskazując na niebieski,mały samochód- Wskakuj.
Chanyeol otworzył mi drzwi i zamknął, kiedy byłam już w środku. Chłopak po dłuższej chwili odpalił samochód i ruszyliśmy.
- Nie wiedziałam, że masz prawo jazdy- powiedziałam.
- Bo nie mam- powiedział poważnie.
- Jak to nie masz?- zapytałam lekko zdenerwowana.
- Żartuję. Chciałem zobaczyć twoją reakcję- powiedział- Nie rozumiem jak można w każdej sytuacji reagować płaczem?!
- A co? Lubisz patrzeć jak płacze?- zapytałam odgarniając włosy- Już wiem, czemu nie masz dziewczyny.
- Skąd wiesz, że nie mam?
- A masz?
- Kochana, zapamiętaj to sobie. Taki facet jak ja ma tylko kochanki. Z resztą po co pakować się w jakieś związki? Dziewczyna leci tylko na kasę! Będzie mówiła, że Cię kocha a tak naprawdę to Cię zdradza... kobiety- powiedział.
- Nie wszystkie dziewczyny lecą na kasę... ja na przykład zakochałam się w twoim samochodzie! Boże, jest śliczny! Gdzie co kupiłeś?
- To nie mój- odpowiedział spokojnie.
- Śmieszne. Jakoś nie mogę rozgryźć twojego poczucia humoru.
- Ale ja nie żartuje- zaśmiał się.
- Tak? To czyj?
- Ym... zobacz w tym- powiedział wskazując mi schowek.
Otworzyłam go i wyjęłam wszystko, co w niej było.
- Szukaj dokumentów właściciela samochodu- rozkazał.
- No coś ty! Sama bym na to nie wpadła.
Zaczęłam przywracać kartki i zobaczyłam, że właściciel samochodu to nie Chanyeol tylko jakiś młody koleś z nazwiskiem Kim.
- Ale... Kiedy ty to ukradłeś?- zapytałam zdziwiona.
- No na tym parkingu- powiedział, jakby to było coś oczywistego.
- Ale, że...- wymamrotałam- Chcę wysiąść.
- Nie wygłupiaj się i tak już jesteśmy- powiedział wjeżdżając na podwórko jakiegoś domu.
- Powiedz jeszcze, że ty tu mieszkasz!- powiedziałam odpinając pas.
- No tak. Jeśli chcesz, to mam wolny pokój, więc możesz się u mnie zatrzymać- zaproponował.
- Zastanowię się.
- Dobra, masz czas do godziny 23. A teraz chodź- powiedział chwytając mnie za rękę- Muszę ci kogoś przedstawić.



You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz