1

3.8K 294 104
                                    

  Zacznijmy wszystko od początku...

Właśnie zaczęłam pracę w małym teatrze. Musiałam naprawdę się postarać, aby się tam dostać, ale udało się. Mieszkałam niedaleko miejsca mojej pracy w najtańszym mieszkaniu, jakie tylko znalazłam. Wiedziałam, że za 7000 won nie będę mieszkała, jak jakaś gwiazda, ale to, że kiedy się wprowadziłam i nie miałam do czego schować ubrań, ani na czym usiąść lekko mnie przeraziło, ale ważne, że miałam kuchnie i łazienkę, bo spanie na podłodze pod kocem jeszcze dałam radę znieść. Któregoś dnia z mojego snu wyrwał mnie hałas dochodzący z korytarza. Wstałam z grymasem na twarzy i podeszłam do drzwi.

- Boże, czego- pomyślałam.

Pięknie, jeszcze tego brakowało.

- Dzień dobry panie Jung!- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy.

- Nie wiem, czy taki dobry- powiedział, wchodząc do mieszkania- Mam nadzieję, że zdaję pani sobie sprawę, że zalega z płaceniem czynszu już drugi tydzień?

- Drugi tydzień? Ostatnio mówił pan, że dopiero pierwszy.

- Tak, bo to było tydzień temu- powiedział, łapiąc się za swoją łysą głowę- Ja rozumiem, że nie jest pani bogata, ale ja nie mogę tak ciągle tego odkładać.

- Ja wiem... dzisiaj dostanę wypłatę i zapłacę panu, jak najszybciej będę mogła- powiedziałam.

- Daję ci czas do jutra rano. Jeśli jednak nie zapłacisz mi 7000 won, to niestety, ale będziesz musiała szukać innego mieszkania- powiedział, po czym wyszedł.

Nie dziwię się facetowi, że trochę stracił cierpliwość, chociaż i tak długo ze mną wytrzymał! Ja na jego miejscu już dawno wywaliłabym siebie z tego mieszkania. Pocieszałam się tym, że dzisiaj odbiorę wypłatę i wszystko wróci do normy.

Kilka minut później przebrałam się i wyszłam z mieszkania, aby udać się do pracy. Zamknęłam drzwi na klucz i zeszłam schodami na parter. Kiedy tylko zobaczyłam, kto stoi przed wejściem do bloku, szybko zawróciłam.

- Asami!- usłyszałam znajomy głos dziewczyny.

Jeszcze na dzień dobry rozmowa z tą szmatą. Najpierw jej ojciec, a teraz ona!

- Hyomin!- powiedziałam, uśmiechając się do niej.

- Gdzie tak pędzisz?- zapytała.

- Do pracy, bo wiesz, niektórzy muszą na siebie pracować, a nie żyć z pieniędzy rodziców- powiedziałam i mentalnie przybiłam ze sobą piątkę.

- Rozumiem. Powodzenia w pracy... może ktoś się zlituje i zatrudni w jakimś filmie- powiedziała i wyszła z budynku.

Jak ja nienawidzę takich ludzi jak ta lala. Ona nie musi się martwić, czy starczy jej na czynsz, bo ojciec jest właścicielem połowy mieszkań w mieście, a matka jest modelką. Obiecuję, że kiedyś rozwalę jej ten pusty łeb i powyrywam blond włosy. Jakie życie jest niesprawiedliwe, że ja muszę tak zasuwać, a taki pustak siedzi w jakiejś chacie za pierdyliart milionów i nie robi nic, tylko martwi się, w co się ubrać i na jaki kolor pomalować paznokcie. Najgorsze jest to, że przez tę idiotkę już do końca dnia miałam zepsuty humor.

Kiedy doszłam do teatru, przywitał mnie mój przyjaciel Lay, który również pracuje w tym samym teatrze, co ja. Chyba był trochę zaskoczony moją obecnością w mój wolny dzień.

- Co tu robisz?- zapytał zdziwiony.

- Muszę wziąć wcześniej wypłatę.

- Jung?- zapytał.

- Tak... powiedział, że jak mu nie zapłacę, to mam szukać innego mieszkania- powiedziałam i miałam ochotę się rozpłakać.

- Jeśli chcesz, to pożyczę ci trochę kasy.

- Nie, i tak już się u ciebie zapożyczyłam- powiedziałam i przytuliłam się do wyższego ode mnie chłopaka.

- Nie martw się, w końcu musi być lepiej- powiedział i pocałował mnie w czoło.

- Szef już jest?- zapytałam, odklejając się od Laya.

- Tak, zdążył już mi powiedzieć, że jestem beztalenciem i nie ma dla mnie przyszłości- zaśmiał się Lay.

- Czyli widzę, że dzisiaj nie ma humorku- powiedziałam.

Chwilę później stałam przed drzwiami biura mojego szefa. Delikatnie zapukałam i weszłam do środka.

- Czego?- zapytał, przerywając rozmowę przez telefon.

- Chciałabym...- odkaszlnęłam- Chcę moją wypłatę- powiedziałam stanowczym głosem.

- Nie dzisiaj- powiedział.

Miałam ochotę się rozpłakać i nie wiedziałam co robić. Nienawidziłam w sobie tego, że zamiast się postawić, ja ryczałam jak małe dziecko.

- Muszę odebrać dzisiaj wypłatę- powiedziałam, starając być groźna, ale jakoś mi to nie wyszło, ponieważ mój szef, zamiast wyskakiwać z pieniędzy, zaśmiał się pod nosem.

Pewnie sama z siebie bym się śmiała, gdybym zobaczyła, że stoję przed nim ze łzami w oczach, ale zachowuję się jak bandzior.

- Podaj mi powód, abym wypłacił ci dzisiaj twoją działkę.

- Powody osobiste. Nie muszę się chyba tłumaczyć, na co wydam pieniądze- oznajmiłam.

- Niech ci będzie. Poczekaj chwilę- powiedział i wyszedł z pomieszczenia.

Mimo że początek rozmowy nie wypadł tak, jak chciałam, to i tak byłam z siebie dumna. Z rogalem na twarzy czekałam, aż w pokoju znowu pojawi się szefuńcio i da mi moje pieniążki.

Chwile potem otrzymałam kopertę i opuściłam budynek z zadowoleniem na twarzy. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam, to zaczęłam przeliczać zawartość koperty.

- No to są chyba jakieś żarty- powiedziałam, kiedy zobaczyłam, że moja wypłata wynosi 3500 won.

Przecież to mi nawet nie wystarczy na czynsz!  

You Stole my bag| Chanyeol EXO Fanfiction|✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz