Obudziłam się wtulona w ciało chłopaka. Wstałam kierując się do łazienki, by odprawić rutynę.
Gdy to zrobiłam, usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je a w progu stał chłopak.
Na jego twarzy widniał lekki uśmiech, patrzył na mnie uważnie swoimi czarnymi oczami.
-Hej- powiedział cicho, spuszczając wzrok.
-Kim jesteś? Skądś cię kojarzę- powiedziałam przyglądając się mu. Podniósł głowę tak aby mnie widzieć. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. Usłyszałam nagle melodię grającą na pianinie.
-Hah- chłopak uniósł do góry jeden z kącika ust.
-Jestem Jimin, ten co uratował ciebie i Sugę- dodał mówiąc z nutką powagi
-Wejdź- zaprosiłam go gestem ręki. Chłopak poszedł w stronę za grającą melodią. Suga grał dalej. Ja tylko oparłam się o drzwi przyglądając się gościowi. Zauważyłam, że klatka Jimina podnosi się. Spojrzał na mnie nie wyrażając żadnych emocji.
-Co chcesz?- nagle Min przestał grać.
-To nie wolno już odwiedzić przyjaciela?
-Od kiedy nim jesteś?
-Odtąd od kiedy ciebie i ją uratowałem- słuchałam całej rozmowy.
-Nie musiałeś- wstał od pianina podchodząc do chłopaka bliżej- Wyjdź stąd.
-Jesteś pewien? Mam wyjść?
-Idź-wrócił do pianina naciskając jeden klawisz.
-Odwrotu nie będzie.
-Zniknij z mojego życia- spojrzał smutnym wzorkiem na chłopaka. Jimin ostatni raz spojrzał na mojego Suge.
-Coś się kończy, a coś zaczyna- Jimin cicho powiedział, by nikt nie słyszał...Lecz ja to usłyszałam.
........................................................
Czyta to ktoś jeszcze?