Część Bez tytułu 37

3.7K 270 57
                                    


  -Wejść do środka-nagle pojawił się chłopak niosący na rękach niemowlę. 

-Joe- powiedziała niskim tonem dziewczyna.

-Zamilcz, a ty- skierował do mnie słowa- wiesz może kto to jest?  

-Puść ją! Natychmiast, Kira błagam nie pozwól mu na to!- ten drań w rękach trzymał moje dziecko, córkę,  miłość, życie i wiarę w siebie.

-Haha myślałeś, że nie wykorzystam tego iż, masz bachora?!- zaczął krzyczeć i się śmiać. Ja tylko próbowałem przekonać Kirę by uratowała moje maleństwo.

-Ty skurwielu! Jak możesz być takim diabłem!

-No proszę czy nasz Agust właśnie uronił łezkę?- podszedł do mnie z córką- Wiesz co? Mam co do niej plany...Lecz najpierw

-Zrób ze mną co chcesz tylko ją oszczędź!

-Kusząca propozycja, ale nie skorzystam, wybiorę inną opcję. Zniszczę ją a potem ciebie.

-Nie!!!- wyszedł z dzieckiem z  pomieszczenia a za nim jego ludzie. 

-Zadowolona jesteś! Cieszy cię to!?

-Myślałam o tobie gdy za każdym razem widziałam pianino, wspominałam gdy na nim grałam, ślady które, po sobie zostawiłeś są boleśnie wyryte w moim sercu...

-Kira!

-Teraz ty cierp.

-Kira! Kira nie! Proszę cię!!!- wyszła z pokoju zostawiając mnie. Pozostało mi modlenie sie do Pana Boga, żeby Joe nie zrobił tego czego się obawiam.

Kira pov

-Ona płacze, zanosi się- spoglądałam na dziewczynkę

-Przejmujesz się nią?

-Tak, to w końcu niemowlę Joe.

-To bachor skurwiela, który cię zranił.

-Robiłeś to sama...niszczyłeś mnie.

-Kochanie- wstał odchodząc od biurka, kierując się do mnie- Wiem, że źle zrobiłem ale nigdy tak naprawdę nie byłaś moją siostrą a pociągałaś mnie więc...

-Nie kończ proszę- zdjęłam jego dłoń z mojego policzka, którego przed chwilą głaskał.

-Dobrze skoro sobie nie życzysz- podszedł do dziecka, wziął je na ręce kołysając.

-Co robisz?

-Nie widzisz? Zajmuję się nią, może my sobie takie zrobimy?- powiedział z cwanym  uśmieszkiem.

-Jasne ale w twoich snach- przejęłam dziecko próbując je uśpić.

-Zaopiekuj się nim...

-To ona, jest dziewczynką.

-Gówno mnie to obchodzi, pilnuj jej- wyszedł zabierając ze sobą jakieś papiery. 

Po pół godziny maluszek usnął. Przykryłam ją i zostawiłam uchylone drzwi jakby się przebudziła.

Skierowałam się do Agusta, który właśnie płakał, kochał ją. Ja to wiem, jest jego natchnieniem jego życiem.

-Gdzie ona jest! Co jej zrobiłaś?!!- próbował się uwolnić, szarpał się na każdą stronę.

-Nic jej nie jest.

-Nie kłam! Przynieś mi ją!

-Nie krzycz na mnie, ja nie kłamie właśnie zasnęła!

-Jak mogłaś mi coś takiego zrobić jak!

-Jak mogłeś po mnie nie wrócić! Miałam nadzieję, że po mnie  przyjdziesz, ocalisz, pragnęłam byś znowu był przy mnie ale...

-Ale zrobiłem to dla ciebie! Chciałem cię chronić,  przed oczami miałem każdą chwilę, o której powinienem był zapomnieć ale nie mogłem za bardzo cię kocham. Nie było dnia bym nie chciał poczuć twój smak ust, czuć twój ciepły oddech dotknąć ciała, zobaczyć cię  usłyszeć twój głos...

-Czekałam, czekałam Agust aż, po mnie wrócisz!

-Kira nikt nigdy nie zajął by twojego miejsca w moim sercu, jesteś tylko ty!


Agust D - SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz