Część Bez tytułu 27

5.1K 314 27
                                    


Wpatrzyłam się na leżącego trupa jak w obraz, nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Wydarłam się na cały głos. Poczułam się wolna, lecz nagle uroniłam łzy. Upadłam płacząc, poczułam pierwszy raz dłonie na swoim ciele którymi dotykał mnie Suga.

-Musimy przetrwać- powiedział szepcząc mi do ucha.

-Czy to jest przeznaczenie?- już nie zdołałam usłyszeć odpowiedzi. Milczał...

-Chodź coś ci pokażę- skierowałam do niego rękę, po czym ją złapał. Dłonią nacisnęłam na zdjęcie w ramce. Po chwili otworzyły się drzwi.

-Tajemne przejście?- poczułam jego wzrok na sobie.

-Tak, nikt o nim nie wie- powiedziałam kierując się w stronę pianina. Usiadłam na krześle a chłopak zajął miejsce tuż koło mnie.

Zaczęłam grać pewną melodię, w głowie nuciłam pewne słowa. Po chwili poczułam jego ręce na swoich.

-Czemu mi przerywasz?- odpowiedział mi  złączając nasze usta. Namiętnie pogłębiał nasz pocałunek. Po chwili oderwał się ode mnie mówiąc.

-Razem się śmialiśmy jak i w pewnych momentach nawet płakaliśmy chodź o tym nie wiedzieliśmy...

-Suga...

-Sprawiało to ból i smutek, ale było to piękne.

Patrzyliśmy sobie w oczy,  nie mogąc oderwać od siebie wzorku. Lecz coś mi w tym przeszkodziło, że poczułam smutek w sercu. Wstałam od pianina podchodząc do obrazu. 

Widniały na nim osoby takie jak kobieta,mężczyzna i dwóch synów. Na trzecim planie znajdował się motyl z złamanym skrzydłem. Kochałam ten obraz, zawsze czułam się przy nim dobrze.Moje ukojenia znikały.

Nagle poczułam ręce obejmujące moją talię. Drygnęłam lekko zrzucając jego dłonie ze mnie. Podeszłam pod ścianę obserwując chłopaka.

-Przepraszam- powiedział cicho.

-J-ja...

-Wiem,że ten gnojek cię skrzywdził ale...

-Mam lekką traumę, teraz jak czuję ręce chłopaka czy kogokolwiek na sobie to powracają wspomnienia o, których chciałabym zapomnieć.

Nagle dostałam wiadomość od ojca, aby zawołać do niego Joego. Lecz nie miał pojęcia...że jego syn nie żyje.

-Muszę iść powiedzieć mu o nim...- poczułam jak łapie mnie za rękę.

-Kocham cię- zauważyłam jak z jego oczu lecą łzy, tylko dlaczego?

-Musze iść- puściłam go i wychodząc z pokoju zabierając umarłego. Położyłam go na korytarzu aby ojciec nie myślał, że mam coś w tym spólnego.

Opowiedziałam mu, że jak szukałam brata, on już leżał nie żywy.Przyjął to inaczej niż, się spodziewałam.

Panowie przyjechali po jego ciało zabierając go. Cała zmęczona tą sytuacją wróciłam do pokoju. Weszłam do pomieszczenia gdzie znajdował się Suga...Lecz go już tam nie było.

Poczułam wibracje w kieszeni.Wzięłam telefon do ręki i odebrałam.

-Tak?

-Kiedy rozpoczynamy akcję?




Agust D - SugaWhere stories live. Discover now