Część Bez tytułu 23

6.1K 377 189
                                    

Siedziała w kącie, kosmyki włosów przyciemniały jej zadziwiającą urodę. Wzrok miała wbity w szarą podłogę. Pod nosem nuciła znaną mi melodię...z naszego pierwszego spotkania.

-Czemu jesteś smutna?

-Nie jestem-powiedziała unikając mojego spojrzenia.

-Kira, nie kłam mnie.

-A mam się nad sobą użalać?

-Co jest?

-Ahhh-wciągnęła powietrze wypuszczając je -Życie jest niesprawiedliwe.

-Czemu?

-Nie wiem...

-Masz jakieś marzenie?

-Hah-na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech- Tak...Mam, a ty?

-Uszczęśliwić jedną osobę a ty?

-Być z jedną osobą,żeby ta  nauczyła mnie kochać, dostrzec prawdziwe piękno życia.

-Kim ta osoba jest?

-Kimś kogo nie mogę mieć, a twoja?

-Kimś kogo nie mogę mieć.

-Coś nas łączy, ten sam problem.

-Tak,tylko to nas łączy.

Narrattor pov

Patrzyli na siebie uśmiechając się, oboje kochali siebie na wzajem.Lecz wyznanie miłości nie jest tak łatwe jak się zakochać. 

Kira pov

Nagle do  pokoju wszedł Joe, pochodząc pewnym krokiem do  Sugi. Zadał mu cios w brzuch.

-Co ty odpierdalasz?-podbiegłam do niego chcąc go zabrać od chłopaka, lecz ten popchał mnie na podłogę.

-Nie wtrącaj się! Z tobą się policzę później!- zaczął okładać pięściami Sugę gdzie tylko mógł.

Podniosłam się szybko łapiąc jego jedną dłoń gdy miał kolejny raz go uderzyć. Joe spojrzał na mnie unosząc jedną brew.

-Nie waż się go tknąć...

-Haha, proszę cię- złapał mnie za dłonie przypierając do ściany- Więc ty pożałujesz.

Zadał mi cios w lewy a potem prawy policzek. Poczułam jak krew leci mi z  nozdrzy i strasznie piecze oraz boli warga. Oblizałam językiem czując tą samą ciecz co z nosa.

Zauważyłam, że złapał za jedną z szczebelek i podchodził do mnie z chytrym uśmiechem wymalowanym na twarz.

-Nie! Nie rób tego!- z kąta dobiegał głos Sugi.

-No siostro, teraz poczujesz co to prawdziwy ból- gdy wziął zamach unosząc nade mną  rzecz usłyszałam głos ojca.

-Nie pozwalasz sobie za dużo synie?- podszedł do  nas, wyrywając mu szczebel.

-Tato...-powiedział niepewnie- Nie zabiłbym jej przecież...

-Kurwa serio?!- Suga

-Stul psyk bo jak zaraz...

-Nic mu nie zrobisz!-stanęłam za więźniem.

-Widzisz ojcze?- Joe

-Dajcie mi spokój, chodź ze mną-pokazał gestem ręki by skurwiel ruszył za nim.

Gdy wyszli zostawiając nas samych, Suga patrzył na mnie obserwując wzrokiem z każdej strony.

-Co?Nic mi nie zrobi w końcu dzięki ojc...

-Kocham cię kuźwa Kira

-Ja ciebie też pacanie- podeszłam do niego łapiąc jego twarz  w ręce, złączając nasze usta w namiętny pocałunek.



Agust D - SugaOnde as histórias ganham vida. Descobre agora