Część Bez tytułu 10

7.7K 442 162
                                    


Zacząłem się wyrywać i szarpać, próbując się wydostać, lecz na co ja liczyłem. Nagle zauważyłem jak drzwi się otwierają i do środka wchodzi  ten chłopak. Uśmiecha się podle i podchodzi bardzo blisko, chowając coś za plecami.

-Tęskniłeś- zabrzmiało to jakby stwierdzenie, a nie pytanie.

-Jesteście popierdoleni wszyscy. 

-Oho nawet moja siostrzyczka?

-A czym ona się różni od ciebie? Taka sama jak ty.

-Uwierz, że się różnimy.

-Ciekawe czym.

-Na przykład tym- wyciągnął zza siebie scyzoryk i zaczął przejeżdżać nim po moim brzuchu. Nie wierciłem się, ponieważ sprawiło by mi to gorszy ból. Zauważyłem na twarzy chłopaka szyderczy uśmiech.

-Boli?

-Nie kurwa szczypie- na tą odpowiedź chłopak zaciskając dłoń w pięść uderzył mnie w twarz.

-A teraz zamkniesz na chwilę oczka- nie wiedząc o co mu chodzi, przyłożył mi śmierdzącą szmatę. Czując ten smród zasnąłem.

Obudziłem się cały obolały, mrużąc oczy poczułem że coś jest nie tak. 

Tym razem nie siedziałem na krześle tylko klęczałem a ręce miałem przywiązane do sufitu oraz  czegoś co wbijało mi się w skórę.

Tym razem nie siedziałem na krześle tylko klęczałem a ręce miałem przywiązane do sufitu oraz  czegoś co wbijało mi się w skórę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-W końcu myślałem, że już się nie ockniesz- usłyszałem głos chłopaka, szedł w moim kierunku.

Usiadł na przeciwko mnie ponownie wyciągając scyzoryk.

-No to się zabawimy-  zacząłem krzyczeć i błagać o pomoc, ponieważ żaden normalny człowiek nie wytrzymał by z bólu.

Na końcu zabawy z jego scyzorykiem zadał mi cios w brzuch wychodząc z pomieszczenia.

-Śpij dobrze Agust D- wyszedł przekręcając drzwi na klucz.

KIRA POV

Słyszałam wszystko, jego płacz, jęki... wołanie o pomoc. Ale co ja mogłam zrobić. Nic tylko bezczynnie się wsłuchiwać. Gdy usłyszałam kroki stawiające do wyjścia szybko odeszłam od drzwi chowając się za ścianą.

Gdy Joe przeszedł weszłam do Sugi przełykając ślinkę.

-Matko Suga- podbiegłam do niego dotykając leciutko  jego ciało- Co ten skurwiel ci zrobił?

Zastałam go w stanie krytycznym. Chłopak ledwo co żył i oddychał. Pobiegłam szybko po apteczkę i jak najszybciej wróciłam. 

Wyciągnęłam jeden wacik namaczając go.

-Z-zo-zostaw mnie- usłyszałam zachrypnięty głos.

-Nie bój się nic ci nie zrobię- opatrywałam jego rany.

-Sss..Aish yyh- syczał, żal mi było na niego patrzeć, więc wzrokiem spoglądałam tylko na rany.

-Przepraszam, nie chcę żebyś cierpiał.

-To dlaczego sprawiasz mi ból?- spojrzałam na niego, po jego poliku spłynęła małą jedna łza.

Agust D - SugaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz