- Nigdy więcej mnie nie dotykaj, możesz mieć przez to spore problemy. - powiedziałem. - W moim przypadku pozory mylą. Żegnam.

Mocno odepchnąłem tego świra od siebie i odwróciłem się na pięcie. Musiał upaść, bo usłyszałem głośny huk, parę przekleństw. Możliwe że trochę statywów też ucierpiało.

Wychodząc ze studia na korytarz w ciągu sekundy zmieniłem wyraz twarzy ze wściekłego, na mój klasyczny - uśmiech od ucha do ucha. Wybrałem numer do kierowcy, który miał zawieźć mnie do domu. Chciałem w końcu odpocząć. CO?! JUŻ TAK PÓŹNO?! Właśnie dochodziła 17:00, a ja nawet nic nie zjadłem

🐠

Po zjedzeniu późnego, nie specjalnie sycącego obiadu w końcu znalazłem się przed hotelem. Pewnym krokiem skierowałem się do wejścia nucąc pod nosem. Gdy tylko minąłem ogromne szklane drzwi mój wzrok skierował się na siedzącą pod ścianą postać. Z tej odległości nie mogłem stwierdzić kto to jest, ale taki widok był niespotykany w takiego rodzaju miejscach. Ciekawość poprowadziła mnie prosto w stronę tej osoby. Dopiero w połowie drogi dotarło do mnie, ze to ten chłopak, który krzyczał na recepcjonistkę rano. Co o n tutaj jeszcze robił? KURWA! CZY ON MA W DŁONI APARAT?!

Zawał.

Co jeśli czekał na mnie, żeby zrobić mi zdjęcia i dowiedzieć się gdzie mieszkamy? Bo po co nadal by tutaj siedział. Ale... dlaczego jeszcze nikt go stad nie wyrzucił? Dobra, raz się żyje.

- Hej Ty! Zrób mi to głupie zdjęcie i zjeżdżaj stąd. - Powiedziałem, ale chyba zabrzmiało to zbyt złośliwie, a nie miało.

Chłopak spojrzał na mnie spod kaptura swojej bluzy. Miał piękne, ciemne oczy. Na mój widok nie zareagował jakoś specjalnie, spodziewałem się jakiegoś rodzaju euforii z jego strony. Nic takiego nie nastąpiło.

- Posrało cie? Po co mi Twoje zdjęcie? Odwal się.- Odpowiedział bez żadnych emocji.

CO?! Po co mu MOJE zdjęcie?! Czyżby mnie nie rozpoznał? A może udawał tylko? Stawiam na to drugie.

- Więc dlaczego siedzisz tutaj od rana z aparatem w ręku? Czekałeś aż wrócę, prawda? - Zaśmiałem się. - Twoja strategia nie wyszła dzieciaku! Od razu cie rozszyfrowałem! Ha!

Chłopak nagle podniósł się z ziemi i wyprostował. O cholera. Musi być taki wysoki? Poczułem się przy nim jak dziecko.

- Powiem to jeszcze raz, choć nie lubię się powtarzać. S P A D A J. - Powiedział zabierając swoją walizkę i poszedł sobie. Obserwowałem go z otwartymi ustami. Jak mógł mnie tak potraktować?! Chyba nie zdaje sobie sprawy kim jestem. I jak cenne są moje zdjęcia. Pff. Nie popuszczę mu tak łatwo. Poszedłem więc za nim. Usiadł znów przy ścianie na ziemi, a ja poszedłem w jego ślady. Usiadłem dokładnie przed nim opierając łokcie na kolanach i podpierając brodę na dłoniach.

- Serio nie wiesz kim jestem? Co tutaj robisz? Siedzisz tutaj tyle czasu, na co czekasz? Misiałeś się nudzić sam, więc ciesz się że masz z kim porozmawiać. - Usatysfakcjonowany uśmiechnąłem się i czekałem aż mi odpowie.

Cisza.

- YAH! - Krzyknąłem i uderzyłem go w nogę. Podskoczył wystraszony i wyciągnął słuchawki z uszu.

- Czego znowu chcesz? - westchnął ze zmęczeniem. Ręką zdjął z głowy kaptur i spojrzał na mnie kolejny raz.

Odjęło mi mowę. Jak zwykle mam tyle do powiedzenia, tak teraz siedziałem jak zamurowany. Sam nie wiem dlaczego tak zareagowałem.

- Z-zapytałem... Co tutaj ro-robisz? - Christas, dlaczego zacząłem się jąkać właśnie teraz.

- Siedzę, jak widać.

- Dlaczego tutaj a nie w pokoju? - ciekawski ja przejął inicjatywę.

- O co ci do cholery chodzi?! - chyba się wkurzył.

- O nic. Jestem ciekawy. Tyle. - podrapałem się nerwowo po głowie. - Widziałem cie rano.

- Widziałeś. Super. Nie dostałem jeszcze pokoju, choć za niego zapłaciłem. Kazano mi czekać. - powiedział już znacznie spokojniej.

Od samego początku obserwowałem jego idealną twarz. Nasze spojrzenia znów się spotkały i tak jak wcześniej nie wiedziałem co powiedzieć. "Baek Oddychaj!" nakazałem sobie.

- Potrzebujesz czegoś jeszcze? - zapytał, znów bez jakichkolwiek emocji.

- Eeee... Nie, pójdę już. Miłego wieczoru. - Ale zajechało sarkazmem. Brawo Byun! - A, nie przedstawiłem się... Jestem Baekhyun. - powiedziałem z uśmiechem.

- Sehun.

Nawet na mnie nie spojrzał. Ciekawe czy długo jeszcze będzie tak siedział na korytarzu.

- Ładnie brzmi... Sehun - Powiedziałem sam do siebie jadąc windą. Otwarłem drzwi do mieszkania. Poczułem piękny zapach, jak się domyślam kolacji zrobionej przez D.O. Kocham Ramen. Pobiegłem do kuchni z radością i zacząłem nakładać sobie kolację. Ciekawe czy Sehun coś zjadł, cały czas siedzi tam na dole, pewnie mu też zimno.

Spojrzałem w stronę salonu. Znów ten sam widok. Kai i Soo tulący się do siebie na jednej kanapie, Xiu i Chen na drugiej... Chyba nawet mnie nie zauważyli. Miałem tego po uszy. Co wieczór lizali się bez wstydu, czasem miałem wrażenie, że języki im dupami powychodzą. Obrzydlistwo. Zacząłem się zastanawiać, co zrobić, aby nie czuli się tak swobodnie...

Nagle mnie olśniło......

🐼

Kolejny rozdział! Nadal się rozkręcam. 

Jeśli się podoba i szybciej chcecie dalszą część, to potrzeba mi do tego motywacji!!

Więc ?  🌟🌟🌟 i 💬
❤❤

Change Me | SeBaek |Where stories live. Discover now