42. Jak woda i lód

13.9K 970 252
                                    

Dedykacja dla IkiDragon ;*
Byłaś najbliżej odpowiedzi ^^ 

*******

Jessica sama ledwo powstrzymała się przed zaśnięciem, ale natłok myśli w znacznym stopniu jej to ułatwił. Nie chciała okłamywać Neil'a, nie chciała tego robić. Ale musiała.

Udawała, że śpi aż usłyszała, że oddech bruneta staje się płytki i równy. Odczekała dłuższą chwilę zanim ruszyła się z miejsca. Chłopak był dobrze wyszkolony, o czym zdążyła się już zorientować, więc wystarczyło jedno skrzypnięcie aby go obudzić. Czyli jeden zły krok i cały jej plan wziąłby w łeb.

Na szczęście ona również miała za sobą lata treningów. Wiedziała jak iść, tak żeby nikt jej nie słyszał. Szybko ubrała się w swoje ciuchy, tylko koszulkę zapożyczyła sobie z szafy Neil'a, jako że jej już nie nadawała się do użytku. Przed drzwiami zatrzymała się na chwilę i zerknęła w kierunku łóżka. Poczuła okropny ścisk w żołądku, więc tylko nabrała powietrza i po cichu wymknęła się do przedpokoju. 

W razie czego zabrała ze sobą jeszcze pas czyli jedyną część stroju zdatną do użytku. Do pasa przymocowała wachlarz i wyszła przed dom. Niebo było praktycznie czarne, a w tle pobrzmiewały grzmoty. W powietrzu już unosił się parny zapach deszczu. Latarnie, które zgasły na dzień, teraz znowu się zaświeciły, rzucając zdradliwe światło na ulice.

Miała szczera nadzieję, że Tom z Zack'iem nie wrócą szybciej niż mówili. Miała plan i musiało jej się udać. Stawka była zbyt wysoka, a Dean najprawdopodobniej już czekał w 

*******

Nieprzenikniona ciemność i wynurzające się z niej drobne, czerwone światło, przypominające krew, napełniało umysł poczuciem potęgi i władzy. Panował nad wszystkim i brakowało tylko trochę do osiągnięcia celu.

- Jesteś pewien, że przyniesie kryształ? - Drażniący i złowrogi głos, wydobywający się z wszechogarniającego mroku, wprawiał Dean'a w coraz większy gniew. Ile razy będą go pytać o to samo?!

- Oczywiście, że przyniesie. Dla swoich przyjaciół i rodziny zrobi wszystko. - Mężczyzna uśmiechnął się lekko i dotknął kamienia, spoczywającego na stoliku przed nim. - Zresztą już jest w drodze.

*******

Kościół z zewnątrz nie był duży i bardziej przypominał kaplicę. Prowadziła do niego szeroka aleja, po bokach której rosły drzewa, i którą otaczało morze grobów oraz grobowców. Cmentarz z Nunhead... Najbardziej przerażające w całym tym miejscu zdecydowanie były nagrobki, przedstawiające anioły. Kiedyś pewnie były cieszącymi oko rzeźbami, teraz jednak, pozbawione przez wiek kamiennych dłoni lub skrzydeł, zarośnięte bluszczem, sprawiały wrażenie uśpionych demonów.

Dotarła tu nieco szybciej niż miała w planach, ale mogła się tylko cieszyć. Co prawda,nie czuła się zbyt dobrze z faktem, że zwinęła komuś auto, ale hej! Ktoś je porzucił pewnie jeszcze dzień wcześniej. Znalazła auto z kluczykami w stacyjce niedaleko domu Silverów zupełnie jakby na nią czekało. Niewielka, ciemna furgonetka równie dobrze mogła należeć do nieżyjącego już właściciela, a ona użyła jej żeby dostać się do miejsca, gdzie go pomści. Tak samo jak i innych poległych. Lepsze takie usprawiedliwienie kradzieży niż żadne.

 Pojazd zostawiła kawałek od wejścia do kościennego sadu* i resztę drogi przeszła pieszo. Z prowadzeniem, mimo długiej przerwy, nie miała problemów. Prawo jazdy wyrobione przed rokiem w Nowym Jorku należało do niej nie bez powodu, a puste ulice również bardzo ułatwiały sprawę. Wszyscy naprawdę wzięli sobie do serca słowa Neil'a. Nikt się nawet nie wychylał na ulicę.

Niech nikt nie wie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz