35. Shadow(s)

13.4K 1.1K 163
                                    

Nagle winda zatrzymała się z ostrym szarpnięciem, przez co oboje się zachwiali. Światło zamrugało, a po chwili zgasło, pogrążając ich w ciemności.

- To ty?! - Rzuciła ostro w kierunku gdzie, jak podejrzewała, stał Neil. Nie mieściło jej się w głowie, że mógłby zrobić coś takiego... Ale teraz już nic nie mogło jej zdziwić.

Nienawidziła go. A przynajmniej w tamtej chwili tak myślała.

- Naprawdę myślisz, że mógłbym to zrobić? - Usłyszała jego urażony głos.

- Nie wiem. Nie mam pojęcia do czego byłbyś zdolny. - Wycofała się do tyłu aby bezpiecznie zatrzymać się przy ścianie. Wolała chociaż mniej-więcej wiedzieć gdzie się znajduje, a ściana miała być jej punktem zaczepnym.

- Czy kiedykolwiek zrobiłem coś aby cię skrzywdzić? - Dopytywał, ale tym razem chciał zobaczyć jej twarz. W jego dłoniach pojawiła się kula światła, która natychmiast rozproszyła ciemność. Wysłał ją pod sufit, a światło, które tworzyła mogłoby się równać ze zmniejszonym słońcem.

Dziewczyna nie patrzyła mu w oczy, ale szybko zlustrowała całą kabinę. Było widać włączony mechanizm awaryjnego hamulca, co oznaczało, że utknęli pomiędzy piętrami.

- Tak. - Odparła po chwili i podniosła na niego zdenerwowany wzrok. - Ale teraz miałbyś w tym interes.

- Mój komunikator też nie działa. - Oznajmił oschle. - A to znaczy, że coś blokuje elektronikę, jakieś pole elektro...

- O, widzisz... Mógłbyś to teraz iść sprawdzić, ale moment... No jasne. Mógłbyś, gdybyś nie wsiadł tu ze mną! - Potrzebowała się na kogoś wydrzeć i już teraz poczuła ulgę.

- O co ty się tak właściwie wkurzasz? - Sam też powoli tracił cierpliwość, mając świadomość, że nie tak łatwo będzie jej wszystko wyjaśnić, a jej słowa raniły go jak sztylet. Jednak najgorszy był fakt, że to on ją zranił.

- Byliście ostatnią deską normalności w tym wszystkim. - Rozłożyła  ręce, obrazując owe "wszystko". - Nawet nie wiesz jak ja się czułam sama z tym wszystkim. - Wskazała naszyjnik. - Beznadziejnie. A wy wiedzieliście!

- Nie wiedzieliśmy cały czas!

- Ale wiedzieliście! A o tym, że jesteście Shadows też mi jakoś nie było wiadomo. I to jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Nie ufaliście mi na tyle, ale teraz nie oczekujcie, że ja wam zaufam!

- Nie chodziło o zaufanie... Bałem się, że cię stracę. - Nie wiedział co innego mógłby powiedzieć.

- No to gratulacje! Właśnie ci się to udało!

- Nawet nie wiesz jak to dokładnie było!

- I nie chcę wiedzieć! Nienawidzę cię! - Krzyknęła ostro. 

- A ja cię kocham! - Odparł tym samym tonem.

Oblała ją fala ciepła, które mieszało się z zaskoczeniem. 

Zbliżyli się do siebie w tym samym momencie i z taką samą namiętnością oddali na swoich ustach pocałunek. Całowali się ze wszystkimi emocjami, które towarzyszyły im przez cały ten czas. Neil czuł jej strach, gniew, zagubienie i niepewność, ale przede wszystkim czuł tęsknotę i pożądanie, które odwzajemniał nawet mocniej.
Chciał aby ta chwila nigdy się nie kończyła, ale po kilku minutach odsunęli się od siebie cali zdyszani i spojrzeli sobie w oczy. Cała złość przepadła, ale Jessica była pewna, że do ponownego zaufania jeszcze daleka droga.

- Masz mi naprawdę dużo do wyjaśniania. - Szepnęła. Chłopak westchnął i tak jak dziewczyna, usiadł na podłodze.

- Nie pamiętamy zbyt dużo. - Zaczął, nie patrząc w jej stronę. Mówienie o przeszłości wcale nie było łatwe. - Praktycznie nic... A przynajmniej do czasu naszych szóstych urodzin. Nie wiemy nawet ile mamy dokładnie lat. Ludzie, którzy nas porwali też chyba nie byli pewni, ale nie miało to dla nich znaczenia. Dla nas w gruncie rzeczy, później też nie. Tak samo jak to, że nie jesteśmy prawdziwymi braćmi, wychowywaliśmy się razem i to wystarczyło. Madzy, którzy zaspokajali swoje chore ambicje naszym kosztem, nazywali się po prostu sanguis, czyli krew. Nie mam pojęcia jakie mieli doświadczenie, ale twierdzili, że jesteśmy udanym "eksperymentem"... Chcieli nas do czegoś wykorzystać, ale chyba mieliśmy tylko służyć jako wzór do innych rytuałów.

Niech nikt nie wie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz