25. Le "pająk"

11.7K 1.1K 51
                                    

W tej samej chwili, przez uchylone salonowe okno dobiegł ich ostry dźwięk rozbijanej szyby i wtórujący temu, przerażony krzyk Jessicy. Wszyscy zerwali się, w jednym momencie na równe nogi.  

Kilka minut wcześniej...

Blondynka ciężko westchnęła. Nie miała słów aby opisać sytuację w jakiej się znalazła. Sama nie była pewna czy przypadkiem nie jest to jeden głupi sen, z którego będzie mogła bezpiecznie obudzić się w Nowym Jorku.

Nie zadawała sobie więcej pytań, ale chciała to zrozumieć. Chciała zrozumieć to, co się działo. Problem w tym, że nie wiedziała jak.

Wypiła ostatni łyk kawy i przyjrzała się kubkowi, który trzymała. Ciemnoniebieski z akcentami pudrowego różu, słowem - ohydny. Nigdy go nie lubiła, ale zazwyczaj było jej obojętne z czego piła. Teraz jednak w pozbyciu się naczynia ujrzała szansę.

Podciągnęła nogi bliżej siebie i postawiła kubek na drugim końcu parapetu. Zacisnęła dłoń na wisiorku, wyobrażając sobie pękającą porcelanę, rozpadającą się na kawałki i spadającą na podłogę. Oddychała przy tym powoli, miarowo. Tak jak przy walce.

- No dalej... Uwierz w to. - Zacisnęła powieki. - Przecież wiesz jak to działa...

Ale nie wiedziała. Nie miała bladego pojęcia co robić i gdy usłyszała dźwięk rozbijającego się szkła, znacznie głośniejszy niż odgłos pękającego kubka, wrzasnęła przerażona. Szybko odsunęła się od parapetu i patrzyła zdezorientowana na rozbitą szybę okna. Kubek również był w kawałkach, ale jakim cudem zepsuła okno? Uważając na kawałki szyby, wychyliła się przez samą ramę. Na szczęście nie dostrzegła nikogo na dole. Jak ona to wyjaśni swojemu wujkowi?! I... komukolwiek innemu?! Przecież na pewno wszyscy słyszeli ten huk!

Nie była pewna ile właściwie dumała w miejscu nad odpowiednią wymówką, ale z zamyślenia wyrwały ją znajome głosy dobiegające z przedpokoju. Po chwili do kuchni wpadł Neil. Złapał ją za ramiona, zmuszając aby na niego spojrzała. Jego twarz wyrażała troskę i strach... Strach o nią. Przeszła ją przyjemna fala ciepła, ale i dreszcz. Musiała go okłamać.

- Wszystko w porządku? - zapytał z przejęciem. W drzwiach stali już jego bracia. Wszyscy patrzeli to na nią, to na okno.

- Tak. Jest... Jest w porządku.

Chłopak odsunął się trochę i zlustrował wzrokiem szkody.

- Co się stało? - Tym razem pytanie zadał Denny.

I co miała powiedzieć? Zwalić na cienie? Mogłaby, ale wszyscy by tylko spanikowali...

- No, bo ten... Tam był pająk - powiedziała pierwsze, co jej przyszło do głowy. Chyba zwariowałam, pomyślała. Teraz musiała rozwinąć tę myśl. - Duży i... owłosiony. Siedział na szybie, a ja trzymałam kubek i no, trochę mnie poniosło...

Podrapała się po karku, spuszczając wzrok. Nie mogła uwierzyć, że palnęła coś takiego.

Chwilę stali w ciszy, którą, ku zaskoczeniu wszystkich, przerwał nagły śmiech Zack'a. Czerwonowłosy praktycznie płakał ze śmiechu, zginając się w pół. Jego bracia patrzeli na niego zaskoczeni, a Jessica się trochę zmieszała. Zamrugała kilka razy zdezorientowana, wymieniając spojrzenie z Neil'em.

- Przepraszam... - wybełkotał chłopak, gdy odrobinę się uspokoił. - Ja... - Ponownie zaczął się śmiać. - Z powodu pająka rozwaliłaś okno?!

- Eh, no, tak wyszło. - Uśmiechnęła się głupio.

- A myślałem, że to Sara jest szalona! - powiedział, właściwie się krztusząc.

Denny poklepał go po ramieniu, jakby na pocieszenie.

- Dziewczyn nie zrozumiesz. - Westchnął. - A skoro wszystko dobrze, to my ci już nie przeszkadzamy...

Ledwo to powiedział, wraz z Zack'iem i Thomasem zniknął za ścianą. Tylko Neil jeszcze przez moment uważnie jej się przyglądał, chcąc stwierdzić czy na pewno jest cała. W końcu również poszedł.

Kiedy dziewczyna została sama, pacnęła się dłonią w czoło.

- Pająk?! - Nadal nie mogła uwierzyć, że naprawdę to powiedziała. - Wyszłam z wprawy w kłamaniu... - westchnęła i schowała twarz w dłoniach, siadają na podłodze w rogu kuchni. Nie popisała się. 

Jeszcze raz oceniła szkody. Powinna to komuś zgłosić, na początku jednak potrzebowała prysznica i to pilnie. Wczoraj, po całym dniu wrażeń, zwyczajnie zasnęła. Teraz pragnęła ciepłej kąpieli.

- Nic się nie powinno stać - stwierdziła niezbyt pewnie, patrząc w kierunku resztek szyby. Najpierw trochę się ogarnie i powiadomi kogo trzeba. - I znajdę odpowiednie miejsce do ćwiczeń - dodała cicho. 

Może gdyby to komuś powiedziała na głos, wzięliby ją za wariatkę, ale naprawdę nie mogła się doczekać aż znowu coś rozwali. Tylko... Może nie aż tak widowiskowo. 

*******

- Kłamała - oznajmił Denny, zamykając drzwi z ich pokoju.

- Wiem - odparł brunet, siląc się na obojętny ton. - Jeśli nie chce, niech nie mówi. Ty i tak wiesz co się stało, prawda?

Nawet nie musiał odpowiadać. Oboje wiedzieli. W końcu oni zaczynali tak samo.

~*******~



Niech nikt nie wie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz