- No cóż... - Zack się rozciągnął i dał nogi na blat stołu, opierając, w tym samym czasie, głowę o skrzyżowane za nią ręce. - Neil pewnie wolałby tu zostać na dłużej.
Z jego twarzy nie schodził złośliwy uśmieszek.
- C-Co to ma niby znaczyć? - zająknął się brunet. Inni również spojrzeli na Zack'a pytająco.
- Neil się zakochał! - oznajmił tamten, szczerząc się.
- Co?! Nie prawda! - Zaprzeczył Neil, który czuł się coraz bardziej zakłopotany. Nikt go jednak nie słuchał.
- W kim? - ożywiła się Sara, niemal stając na równie nogi.
- W nikim! - dalej próbował im przerwać.
- Jakiejś blondynce mieszkającej piętro niżej. Jak jej tam było...
- Jessica? - zagadnął Mark.
- Tak! dokładnie! - ucieszył się czerwonowłosy. - Skąd wiedziałeś?
- W naszej szkole jest tylko jedna dziewczyna mieszkająca w tym hotelu... i w ogóle w jakimś hotelu.
- Poza tym mam z nią całkiem dobry kontakt - pochwaliła się Ruda, zwracając do Neil'a. - Więc jakby co mogę was zapoznać.
- Nie! - krzyknął zniecierpliwiony chłopak. - Nawet jej nie znam i na pewno się nie zakochałem...
- Uhu, ktoś tu jest w fazie zaprzeczania... - stwierdziła dziewczyna, zwracając tym samym na siebie całą uwagę chłopaków. - I tak was zapoznam - skwitowała, kończąc temat. - Poza tym jutro jest szkoła. Wasz pierwszy dzień szkoły! Bądźcie przygotowani na masę pytań i ciekawski wzrok wszystkich uczniów.
- Czemu? - zapytał Denny, marszcząc brwi.
- Już minął miesiąc od początku roku szkolnego. Jesteście sensacją, świeżym mięsem. Dobra, mniejsza. Przywykniecie. Powiedzcie lepiej jak wam poszło w terenie. Jakieś newsy ze świata kryminalnego?
*********
Jessica leniwie przeciągnęła się w łóżku. Już minęło dobre pół godziny od kiedy klapnęła budzik. Sennie zerknęła w kierunku zegarka, stojącego na etrażce obok łóżka. Szósta trzydzieści. Zajęcia są na ósmą, więc miała przed sobą jeszcze jakieś godzinę, odejmując czas na dojście do szkoły.
Podniosła się na łokciach. W pokoju było niemalże ciemno, a pojedyncze promienie słońca, które z resztą i tak były bardzo słabe, ginęły w jego wnętrzu. Dziewczyna wstała i odsłoniła żaluzje. Trzy duże okna natychmiast wpuściły więcej światła.
Do szkoły dziewczyna założyła luźny sweter w kolorze kawy z mlekiem w nieco ciemniejsze groszki oraz z naszytym czarnym napisem: "coffe time?", granatową pilsowaną spódniczkę, czarne zakolanówki i brązowe trampki. Przez chwilę myślała też nad upięciem włosów, ale w końcu porzuciła ten pomysł. Śniadania nie zjadła prawie w ogóle, nie czuła się głodna i zdążyła wypić tylko herbatę, ale zabrała ze sobą więcej pieniędzy na lunch. Zostało jej jeszcze trochę czasu i wzięła się za uporządkowanie swojej torby. Z powodu szafek szkolnych, nie musiała nosić ze sobą plecaka, tylko średniego rozmiaru torbę na ramię, podobną trochę do tych na laptopa.
Wysypała z niej wszystkie rzeczy na łóżko. Całą zawartością okazało się zaledwie kilka zeszytów, dwa długopisy, złamany ołówek, kilka spinaczy oraz jakieś pogniecione kartki.
Westchnęła.
Nie miała kiedy do porządku się spakować. W pierwszy dzień szkoły chciała wstać wcześnie i wtedy się tym zająć, ale budzik jej nie zadzwonił i gdyby nie to, że dzień wcześniej wrzuciła do torby przypadkowe rzeczy, nieźle by się spóźniła. Kapel Hall [kejpel hal] była publiczną szkołą, ale i tak bardzo dużą wagę przywiązywano tam do reguł. Nauczyciele, co już zdążyła zauważyć, byli bardziej wyrozumiali dla uczniów mających nieco lepsze warunki finansowe od reszty. Nie było to ani odrobinę w porządku, mimo, iż ona się do tego "ważniejszego" grona zaliczała, nie podobało jej się to ani trochę.
CZYTASZ
Niech nikt nie wie ✔
FantasyOd kilku miesięcy wrze w Londyńskich mediach. Londyn doczekał się swoich wybawców. Od jakiegoś czasu jednak ludzie należący do terroryzującego kraj -oraz przede wszystkim stolicę - gangu są skutecznie hamowani przez cztery zamaskowane osoby, któryc...