3. Nowi

27.6K 1.7K 240
                                    

- No cóż... - Zack się rozciągnął i dał nogi na blat stołu, opierając, w tym samym czasie,  głowę o skrzyżowane za nią ręce. - Neil pewnie wolałby tu zostać na dłużej.

Z jego twarzy nie schodził złośliwy uśmieszek.

- C-Co to ma niby znaczyć? - zająknął się brunet. Inni również spojrzeli na Zack'a pytająco.

- Neil się zakochał! - oznajmił tamten, szczerząc się.

- Co?! Nie prawda! - Zaprzeczył Neil, który czuł się coraz bardziej zakłopotany. Nikt go jednak nie słuchał.

- W kim? - ożywiła się Sara, niemal stając na równie nogi.

- W nikim! - dalej próbował im przerwać.

- Jakiejś blondynce mieszkającej piętro niżej. Jak jej tam było...

- Jessica? - zagadnął Mark.

- Tak! dokładnie! - ucieszył się czerwonowłosy. - Skąd wiedziałeś?

- W naszej szkole jest tylko jedna dziewczyna mieszkająca w tym hotelu... i w ogóle w jakimś hotelu.

- Poza tym mam z nią całkiem dobry kontakt - pochwaliła się Ruda, zwracając do Neil'a. - Więc jakby co mogę was zapoznać.

- Nie! - krzyknął zniecierpliwiony chłopak. - Nawet jej nie znam i na pewno się nie zakochałem...

- Uhu, ktoś tu jest w fazie zaprzeczania... - stwierdziła dziewczyna, zwracając tym samym na siebie całą uwagę chłopaków. - I tak was zapoznam - skwitowała, kończąc temat. - Poza tym jutro jest szkoła. Wasz pierwszy dzień szkoły! Bądźcie przygotowani na masę pytań i ciekawski wzrok wszystkich uczniów.

- Czemu? - zapytał Denny, marszcząc brwi.

- Już minął miesiąc od początku roku szkolnego. Jesteście sensacją, świeżym mięsem. Dobra, mniejsza. Przywykniecie.  Powiedzcie lepiej jak wam poszło w terenie. Jakieś newsy ze świata kryminalnego?

*********

Jessica leniwie przeciągnęła się w łóżku. Już minęło dobre pół godziny od kiedy klapnęła budzik. Sennie zerknęła w kierunku zegarka, stojącego na etrażce obok łóżka. Szósta trzydzieści. Zajęcia są na ósmą, więc miała przed sobą jeszcze jakieś godzinę, odejmując czas na dojście do szkoły.

Podniosła się na łokciach. W pokoju było niemalże ciemno, a pojedyncze promienie słońca, które z resztą i tak były bardzo słabe, ginęły w jego wnętrzu. Dziewczyna wstała i odsłoniła żaluzje. Trzy duże okna natychmiast wpuściły więcej światła.

Do szkoły dziewczyna założyła luźny sweter w kolorze kawy z mlekiem w nieco ciemniejsze groszki oraz z naszytym czarnym napisem: "coffe time?", granatową pilsowaną spódniczkę, czarne zakolanówki i brązowe trampki. Przez chwilę myślała też nad upięciem włosów, ale w końcu porzuciła ten pomysł. Śniadania nie zjadła prawie w ogóle, nie czuła się głodna i zdążyła wypić tylko herbatę, ale zabrała ze sobą więcej pieniędzy na lunch. Zostało jej jeszcze trochę czasu i wzięła się za uporządkowanie swojej torby. Z powodu szafek szkolnych, nie musiała nosić ze sobą plecaka, tylko średniego rozmiaru torbę na ramię, podobną trochę do tych na laptopa.

Wysypała z niej wszystkie rzeczy na łóżko. Całą zawartością okazało się zaledwie kilka zeszytów, dwa długopisy, złamany ołówek, kilka spinaczy oraz jakieś pogniecione kartki.

Westchnęła.

Nie miała kiedy do porządku się spakować. W pierwszy dzień szkoły chciała wstać wcześnie i wtedy się tym zająć, ale budzik jej nie zadzwonił i gdyby nie to, że dzień wcześniej wrzuciła do torby przypadkowe rzeczy, nieźle by się spóźniła. Kapel Hall [kejpel hal] była publiczną szkołą, ale i tak bardzo dużą wagę przywiązywano tam do reguł. Nauczyciele, co już zdążyła zauważyć, byli bardziej wyrozumiali dla uczniów mających nieco lepsze warunki finansowe od reszty. Nie było to ani odrobinę w porządku, mimo, iż ona się do tego "ważniejszego" grona zaliczała, nie podobało jej się to ani trochę.

Niech nikt nie wie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz