22. Chwila beztroski

13.4K 1K 117
                                    

- Naprawdę czuję się dobrze. Tylko... trochę boli mnie głowa. Ale to nic. Naprawdę. - Jessica spojrzała na wszystkich, którzy próbowali wybadać czy na pewno nie kłamie. Siedzieli na kanapach przy jednym z dwóch torów do kręgli w Tenpin Acton*. Jak na razie czekali aż tory zostaną przygotowane do gry. Dziewczyna doceniała troskę przyjaciół, ale naprawdę nie czuła się tak źle, jak podejrzewali. - Właściwie co tam się wtedy stało?

Sara, Zack i Neil wymienili spojrzenia, a następnie blondynka słuchała jak plączą się w zeznaniach i wchodzą sobie nawzajem w słowo, próbując powiedzieć coś wiarygodnego.

- Tak. No i tak to właśnie było... - Sara zakończyła konwersację, patrząc w napięciu na przyjaciółkę. Ta jednak tylko wybuchnęła śmiechem.

- Przepraszam, ale poza waszymi "eee" i "yyy" nic nie zrozumiałam - oznajmiła, wciąż się śmiejąc. Właściwie to nie miała im za złe tej ściemy. Jeśli dobrze zaczynała łączyć fakty, to doskonale rozumiała czemu nic jej nie mówią. Poza tym nie była w tym wypadku lepsza od nich. No i była pewna, że prędzej czy później i tak wszystkiego się dowie.

- A kim był ten facet? - Zack wbił w nią badawczy wzrok. - Wiedział jak masz na imię.

- No właśnie...  - przytaknęła mu. - Za to ja nie mam pojęcia kim on jest. - Skrzywiła się. Oprócz migreny, ta wycieczka niewiele jej dała. 

Neil zmarszczył brwi i skrzyżował ręce na piersi, tak samo jak chwilę wcześniej Zack. Teraz mimo, że nie byli do siebie podobni, to faktycznie sprawiali wrażenie najprawdziwszych braci.

- A właściwie skąd ty się tam wzięłaś? Przecież to kawał drogi od City.

Powiedź czy nie powiedzieć...

- Byłam w drodze do Broadmoor. - No i powiedziała. Siedzący na kanapie po drugiej stronie stolika Thomas, zakrztusił się colą, a dosłownie wszyscy popatrzeli się na Jessicę jak na obłąkaną.

- No, przynajmniej on się nie popluł - stwierdziła kąśliwie Sara, patrząc na Toma, a następnie na Marka. Ten jednak ją zignorował.

- Do Broadmoor? - Otworzył szeroko oczy. - Broadmoor?!

Zaskoczona blondynka lekko się speszyła. Wiedziała, że nikt nie ma dobrych skojarzeń z tamtym miejscem, rozumiała to doskonale, znając historię tamtego budynku, na którą wpadła dosłownie przypadkiem, ale reakcja niektórych osób była mocno przesadzona. Chyba, że wiedzieli coś, czego ona nie wiedziała.

- No...tak - bąknęła niepewnie.

- Po co? - Neil wydał się równie zaskoczony jak ona.

- Pani Heronell - rzuciła, sprawdzając jego reakcję. - Pamiętasz ją? Została przeniesiona do Broadmoor. Nie wydaje mi się, aby zgodziła się na to z własnej woli. Więc chciałam...to...sprawdzić... - Nie chcąc dopuścić do reszty pytań, zaczęła wszystko wyjaśniać. - Tylko, że w drodze natknęłam się na fabrykę. I wydała mi się znajoma, coś kazało mi wejść do środka i... No, resztę już znacie.

W gruncie rzeczy nie kłamała. Ominęła tylko kilka faktów, również ten o tajemniczym krzyku, ale poza tym wszystko się zgadzało. Ku jej wielkiej uldze, rozległ się dźwięk zwiastujący gotowość torów i wszyscy, poza Jessicą uradowaną tym ratunkiem, niezbyt chętnie zajęli miejsca w kolejności do gry.

Na pierwszym torze, tak jak to sprytnie rozplanowała Sara, znaleźli się bracia Silver, a na drugim ona, Mark oraz Jessica. Jak się później okazało, to i tak nie miało dużego znaczenia, bo każdy grał na innym torze gdy tylko zwolniła się kolejka. Najczęściej z powodu barku z fast foodami. Kiedy Jessica miała swoją kolej, jej telefon zaczął wibrować w kieszeni. Wręczyła, wiec kulę Thomasowi, stojącemu obok i wyciągnęła urządzenie.

Niech nikt nie wie ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz