- Witaj kochana. - Cyniczny głos Dean'a wpijał się w jej umysł jak wirus, a najgorszy był fakt, że nie potrafiła nic z tym zrobić. - Witaj w erze ciemności. Nie bądź głupia, przestań z walczyć.
Ból trochę osłabł i dziewczyna się poddała. Im Dean szybciej powie jej o co chodzi, tym szybciej ją zostawi. Uspokoiła się trochę i istotnie przestała walczyć.
- Grzeczna dziewczynka. - Zarechotał mężczyzna, którego w dalszym ciągu mogła jedynie słyszeć. - A teraz mnie posłuchaj. Dobrze wiesz, że bez prądu to miasto długo sobie nie poradzi, i że dzięki temu demony mają idealne warunki. Więc mam dla ciebie propozycję. Doskonale wiesz czego chcę i możemy zrobić wymianę...
- Nie. - Przerwała mu od razu, mając świadomość, że w oczach przyjaciół rozmawia sama ze sobą.
- Przemyśl to lepiej. Jesteś pewna, że chcesz mieć tylu ludzi na sumieniu? - Mówił tonem troskliwego tatusia, czym niesamowicie ją denerwował. Nie miał prawa nią manipulować, a już na pewno nie w ten sposób.
- Nie. - Powtórzyła o wiele pewniej i głośniej, ignorując ból.
- Pożałujesz tego. - Warknął mężczyzna. - Będziesz cierpieć bardziej nić po stracie rodziców. A kiedy wreszcie zmienisz zdanie, przyjdź jutro po północy do opuszczonego kościoła w Nunhead.
- Nie zmienię zdania. - Oznajmiła, ale sama słyszała drżenie w swoim głosie i tą delikatną, ale palącą nutę niepewności.
- To się okaże. - Syknął i chwilę później ból zupełnie odpuścił. Dziewczyna zachwiała się na nogach i omal nie upadła, ale kiedy otworzyła oczy, znajdowała się silnych ramionach Neil'a.
- To był Dean? - Zapytał chłopak, mocniej ją tuląc. Czuła jego przyspieszone bicie serca.
- Tak. Groził mnie i Londynowi.
- Chciał naszyjnika? - Zadał pytanie tak jakby sam na jakieś odpowiadał. - Kiedy?
Zamilkła na chwilę. Wszyscy wpatrywali się w nią z troską, a ona wiedziała, że jedno słowo może zaważyć na wszystkim.
- Dał mi czas do północy. - Skłamała, skrupulatnie unikając kontaktu wzrokowego z kimkolwiek. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi, myśląc pewnie, że głowa wciąż jej dokucza.
- Przecież to za dwie godziny! - Obruszył się Zack.
Jessica gwałtownie się wyprostowała.
- Już dziesiąta?! Ej... Skąd wiesz, która jest godzina?
Czerwonowłosy nabrał rozbawionego wyrazu twarzy i wskazał na swój nadgarstek.
- Nie wszystkie zegarki są na baterie. - Przypomniał, a dziewczyna zaśmiała się, opuszczając głowę.
- Głupie pytanie. - Stwierdziła.
Sara podeszła do niej aby w słabym świetle móc zobaczyć twarz przyjaciółki. Jej wyrażała strach.
- Nie zgodziłaś się, prawda?
- Nie, ale boję się, że nie będę miała zbyt dużego wyboru. - Jessica wzniosła oczy do góry, patrząc na księżyc, któremu brakowało tylko jednej nocy do pełnego kształtu. Chciała wierzyć, że wszyscy dożyją pełni.
Przez resztę drogi wsłuchiwała się w głuchą ciszę nocy. Radosne śmiechy, alarmy, muzyka... wszystko na ulicy ucichło i gdyby nie wcześniejsze głosy funkcjonariuszy, informujące o nowych zasadach, można by pomyśleć, że we czwórkę byli jedynymi osobami, które nie pomyślały nawet o tym aby schować się do domu.
CZYTASZ
Niech nikt nie wie ✔
FantasyOd kilku miesięcy wrze w Londyńskich mediach. Londyn doczekał się swoich wybawców. Od jakiegoś czasu jednak ludzie należący do terroryzującego kraj -oraz przede wszystkim stolicę - gangu są skutecznie hamowani przez cztery zamaskowane osoby, któryc...