Rozdział 38

375 47 2
                                    

-Tylko uważajcie na siebie! - powiedziałam i odprowadziłam je wzrokiem ,aż całkowicie zniknęły za drzwiami.

-Zabrały sobie ciekawszą robotę! - powiedziała oburzona Antheria.

-Noo, nasza też jest trudna. W każdej chwili ,ktoś kogo nie chcemy spotkać może tu wejść. - odparłam ze strachem.

-Eee tam. Jesteśmy tu już długo. Gdyby ktoś miał tu wejść ,to by już był tu dawno. - An pewnie spojrzała na mnie.

-Długo? Jesteśmy tu od 5 minut lub nawet mniej. - znudzona usiadłam pod drzewem ,które z każdą chwilą robiło się coraz czarniejsze. Usłyszałam jakieś dźwięk za sobą. Odwróciłam się i znów ujrzałam tą kobietę, ona mnie prześladuje czy coś?! Wymieniłam z moją towarzyszką przestraszone wzroki. Patrzyłyśmy się na drzwi i nikt ich nie otwierał! Ale teraz to nie było ważne. Pobiegłyśmy najszybciej jak mogłyśmy do drzwi. Ku naszym zdziwieniom to stworzenie (nie mogłam jej inaczej nazwać) nie podążyło za nami. Chwyciłam klamkę i na nasze nieszczęście nie chciały się otworzyć. Kobieta zaczęła do nas powoli iść. Nagle wpadłam na genialny pomysł na, który powinnam wpaść kilka minut temu. Szybko podniosłam ręce i w moich dłoniach pojawiły się płomienie. Zaczęły spalać drzwi ,a gdy przejście było wystarczające zgasiłam ogień i ruszyłam z przyjaciółką przed siebie. Niestety kobieta była szybsza. Była już metr przed nami, a ja szybko wcelowałam w nią kulą ognia (Niczym Fire_Ann B) ). Udało mi się trafić w jej rękę, która zaczęła się powoli spalać. Byłam na 65% pewna ,że była odporna na ból ,gdyż nic sobie z tego nie zrobiła. Gorzej z jej ręką, która zamieniała się w popiół. Udało nam się ją zgubić, przystanęłyśmy pod drzewem ,by zaczerpnąć powietrza ,ale niestety nie na długo.

The ElementsWhere stories live. Discover now