Rozdział 21

590 56 10
                                    

-Elenora! Poczekaj! - krzyknęłam i zaczęłam do niej truchtać. Antheria po ogarnięciu ,że nie ma mnie i jestem jakieś dwa metry od niej pobiegła za mną. W końcu razem z An dobiegłyśmy do dziewczyny.

-Czego? - spytała obojętnie Elenora. Ciekawe ,czy ona tak się zachowuje tylko w obecności innych ,bo gdy ją pierwszy raz spotkałam nie była taka obojętna. Normalnie zachowywała się i raczej chciała się ze mną zaprzyjaźnić.

-No bo razem z moją koleżanką szukałyśmy pewnego miejsca... - zaczęłam.

-Taa? I co?

-I myślimy ,że może ty wiesz gdzie jest... i czy w ogóle istnieje w tej szkole. - odparła Antheria.

-No, a jakie to miejsce? - spytała zaciekawiona El.

-No ,bo w normalnych szkołach to są komputery ,a my byśmy chciały poszukać informacji w innych źródłach ,niż książki.

-Owszem, jest. Mogę was zaprowadzić. - po tych słowach zaczęła się kierować w stronę schodów. W końcu dotarłyśmy do czarnych drzwi.

-Proszę. - powiedziała Elenora i poszła sobie w swoją stronę.

-Dziwna jakaś... - skomentowała Elenorę Antheria.

-Jak się ją lepiej pozna jest inna, chociaż dla mnie. - odparłam i popchnęłam drzwi. Znalazłyśmy się w ogromnej sali. Były stoły. Na każdym z nich był ekran lecz nie było ani klawiatury ani myszki. Nic. Popatrzyłam się na An i udałam się do najbliższego ekranu.

-No i co my mamy z tym zrobić?! - krzyknęła Anth. Dobrze ,że nikogo nie było w sali... chociaż czekajcie. Dlaczego nikogo nie ma?

-An. Wiesz ,że tutaj nikogo nie ma? - spytałam przyjaciółkę niepewnie.

-Noo, pewnie to sala lekcyjna czy coś. - powiedziała i machnęła ręką. - nie martw się. Poszukamy odpowiednich informacji i ulotnimy się. Nikt nie zauważy ,że tu byłyśmy. - po tych słowach dotknęła jednego z ekranów. Nagle pojawił się pulpit.

-Ejj ,to jak komputer ,tylko dotykowy! Super! - szepnęła Antheria z uznaniem i zaczęła szukać ikony ,,Google chrome", ale ani tej ani innej wyszukiwarki internetowej nie było oprócz jakiegoś ,,Maginternet". Kliknęła ikonę. Gdy już się włączyła rzeczywiście przypominał ludzki internet. W wyszukiwarce napisała ,,wybrana". Po przeczekaniu 10 minut ,aż strona załaduje się znalazłyśmy jakieś informacje i zaczęłyśmy czytać. Ogólnie mało się dowiedziałyśmy. Pisało tam ,że Wybrana walczyła z istotami ze złego wymiaru ,lecz zaginęła. Inne strony ,które także zawierały informacje nie chciały się załadować lub wyskakiwało ,,Podana strona nie istnieje". W końcu odeszłyśmy od ,,komputera" i wyślizgnęłyśmy się z klasy. Na szczęście nikt nas nie zauważył i mogłyśmy się swobodnie poruszać.

-Co ty na to, by jeszcze raz wrócić do tej jaskini? - spytałam. Sama nie wiedziałam dlaczego ,ale coś mi kazało tam wrócić.

-Ale dzisiaj mamy jeszcze lekcje... - powiedziała niepewnie Antheria. - Ale po nich możemy tam pójść.

--------------------------------------Po lekcjach*------------------------------


Dzisiaj było panowanie nad żywiołami, transmutacja i inne nudy. Na transmutacji nauczycielka mówiła ,że w ludzkim świecie najmniejsze drzewko może być żywiołakiem. To jest jeden ze sposobów maskowania się. Na panowaniu nad żywiołem było słabo, a przynajmniej w moim wykonaniu. Pocieszające jest to ,że nie jedyna nie potrafiłam zapalić zapałki swoją mocą. Nie ogarniam czego oni od nas oczekują. Myślą ,że bez żadnego tłumaczenia będziemy w ogóle potrafić zapalić cały świat. Chociaż wydaje mi się ,że raz to zrobili by zobaczyć którzy uczniowie są najlepsi i ja zdecydowanie nie jestem jednym z nich. Niestety dzisiaj mieliśmy lekcje z żywiołakami powietrza ,więc nie byłam z Antherią. Gdy wyszłam z klasy zaczęłam szukać An. W końcu znalazłam ją w jednym z korytarzy. Następnie wyszłyśmy ze szkoły. Zeszłyśmy ze schodów i udałyśmy się w stronę gdzie -jak pamiętałyśmy- była ta jaskinia. W końcu znalazłyśmy i weszłyśmy. Na początku jak wcześniej szłyśmy korytarzem. Ze ścian spływała spokojnie woda. Przeszłyśmy przez ten cudny korytarz. Zawsze się czuje jakbym była w jakimś magicznym miejscu... ZARAZ, ja jestem w magicznym miejscu. Gdy doszłyśmy do drzwi niepewnie je uchyliłam. Jeśli informacje o nim są tak ściśle tajne to na pewno nie powinnyśmy tu wchodzić, ale raz się żyje! An weszła pierwsza ,a ja po niej. Gdy ona szła ,by zamrozić wodę ja popatrzyłam się dookoła. Nagle zobaczyłam coś na ziemi. Podeszłam do tego i podniosłam. Było bardzo ciemno, a jedynym dopływem światła była dziura nad drzewem ,lecz mogłam dojrzeć ,że był to pierścionek. Był cały biały ,a na środku miał niebieski kamień szlachetny. (Macie go na zdjęciu ,gdyż nie wiedziałam jak go opisać :/ xD ) .


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Schowałam szybko pierścionek do kieszeni. Wiem, że jak pokażę go Antherii to znów zacznie się szukanie informacji, co jest bardzo ryzykowne. Gdy wrócimy do szkoły dokładnie zobaczę ten pierścionek. Jestem w 60% pewna ,że nie jest normalny. Gdy go miałam w ręce czułam pulsującą magię.

---------------------------

Kolejny rozdział ,dzisiaj długi ^^. Liczę ,że się spodobało. Gwiazdkujcie i komentujcie ♥

The ElementsWhere stories live. Discover now