Rozdział 22

502 52 11
                                    

Gdy Antheria zamroziła wodę powiedziałam:

-Wiesz co.. możemy już wracać... - powiedziałam niepewnie. Bałam się jej reakcji ,ale strasznie chciałam zbadać ten pierścionek.

-C-co?! - krzyknęła An. - Nie minęło nawet 10 minut! Ja się trudzę ,wodę ci zamrażam byś mogła sobie pozwiedzać ,a ty z takim czymś?! Sama chciałaś tu iść.

-No wiem, ale jednak chce wrócić. - odparłam. Moja przyjaciółka tylko westchnęła. Podeszła do zamrożonej wody i ją roztopiła jednym dmuchnięciem.

-Jak ja tej kobiety nie rozumiem... - powiedziała pod nosem. Wyszłyśmy i zamknęłyśmy drzwi. Gdy wróciłyśmy do szkoły usłyszałyśmy przez głośniki ,że uczniowie pierwszego roku mają zebrać się każdy żywioł w swoim pokoju. Odeszłam od przyjaciółki i zaczęłam kierować we wskazaną stronę razem z innymi z mojej klasy żywiołu. Gdy już się wszyscy pojawili do naszego pokoju weszła Selena.

-Posłuchajcie.. - powiedziała cicho ,ale nikt jej nie słuchał. - CISZEJ. - powiedziała już głośnie. - ZAMKNĄĆ SIĘ! - wrzasnęła. Wszyscy popatrzyli się w jej stronę. - dziękuję. Chciałabym was tylko poinformować ,że od dzisiaj po dwóch uczniów będzie mieć swój własny pokój. Osoby będą przydzielane losowo i nie ważny jest żywioł. A teraz możecie się spakować. O 18 na korytarzu wywiesimy kartki z numerami pokojów i osobami będącymi w nich mieszkać. - po tych słowach odeszła z naszego pokoju i znów zaczęły się głośne rozmowy. Ja nikogo z przyjaciół nie miałam jeśli chodzi o mój żywioł. Ciekawe z kim będę w pokoju... może z Antherią? Chociaż to mało prawdopodobne. Osób w pierwszym roku jest mnóstwo ,a ja nigdy nie miałam szczęścia.  Zaczęłam się pakować i nagle przypomniało mi się o pierścionku. Niestety tu jest za dużo osób i za głośno.

Wszystkim pakowanie zajęło godzinę i wybiła godzina 18. Wszyscy wyszli z pokoju kierując się na korytarz. Ja jako jedyna spokojnie szłam... dobra nie oszukujmy się przepychałam się ,aż w końcu udało przecisnąć mi się do kartki. Zaczęłam szukać swojego pokoju.

Nr. 97 Nie

98 Nie

99 Nie

I w końcu zobaczyłam swój numer - 100 (Wtajemniczona SubaRumax wie o co chodzi B) ). Przeczytałam ,że byłam w pokoju z jakąś Andreą. Nie znam dziewczyny -to fakt- ,ale coś czuję ,że jest miła i łatwo się zaprzyjaźnimy. Ja zawsze taka optymistka. Poleciałam do mojego byłego pokoju po spakowane rzeczy i udałam się do pokoju 100. Weszłam i zobaczyłam dziewczynę siedzącą na łóżku i malującą sobie paznokcie. Skądś ją pamiętam... zaraz ,o nie! Czyżby to była ta dziewczyna na ,którą wpadłam ,gdy wchodziłam do biblioteki? Nie, to nie może być ona... ale te blond loki trudno zapomnieć.

-C-cześć? - przywitałam się niepewnie. Ona na mnie spojrzała i na jej twarzy pojawił się grymas.

-Nie mów mi ,że to ja z tobą dziele pokój! - krzyknęła oburzona. - to niedopuszczalne! Nie będę dzieliła jakiejkolwiek przestrzeni z takim prostakiem jak ty! - na jej słowa pochmurniałam. I ja mam dzielić z nią pokój przez cztery długie lata?! Nie wytrzymam tego. Chociaż może to tylko na próbę ,a potem zmienimy osoby? Po chwili dziewczyna wstała i wyszła trzaskając drzwiami. Uff ,w końcu poszła. Nie miałam nawet czasu obejrzeć pokoju! Pokój był jakby podzielony. Z prawej strony były inne kolory ścian, mebli niż z lewej. Andrea ,czy jak tam się nazywała. Typowo wybrała kolor różowy. Mi został kolor fioletowo szary z czego jestem szczęśliwa. Każda z nas miała biurka pewnie do odrabiania lekcji itp. biurko mojej współlokatorki było zawalone stertą lakierów ,szczotek do włosów i innych kosmetycznych bzdetów. Zabrałam swoją walizkę i postawiłam koło łóżka. Taak ,to będzie długi rok. Wyjęłam z kieszeni pierścionek. Liczę ,że nie wejdzie na najbliższy rok ,ale raczej to są tylko marzenia. Znów zaczęłam oglądać pierścionek. Był piękny. Włożyłam go na palec. Nagle poczułam ,że nie siedzę już na łóżku. Popatrzyłam się przed siebie i zamarłam. Znalazłam się w jakimś ciemnym, mrocznym lesie.


The ElementsWhere stories live. Discover now