Rozdział 12

751 87 9
                                    

-Pamiętasz mnie? - spytałam cicho, ale na tyle głośno by usłyszała mnie. Dziewczyna o imieniu Antheria spojrzała na mnie i szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia.

-SAM?! SAMANTHA?!  - krzyknęła i w sekundzie była już przy mnie mówiąc wszystko na raz.

-Spokojnie An! - uspokajałam przyjaciółkę - wszystko po kolei.

-Ale nie mogę uwierzyć! - krzyknęła - tyle lat nie rozmawiałyśmy ,a teraz po prostu się spotykamy! Nic się nie zmieniłaś!

-Ehh - westchnęłam  - ty także. - powiedziałam i nagle coś sobie przypomniałam - ejj An ... która ogólnie jest teraz godzina? - spytałam niepewnie.

-11 ,a co?  - spytała. Po tych słowach przeraziłam się.

-O 11 miałyśmy dawno być na lekcjach! - krzyknęłam zdenerwowana

-Aaa na lekcjach ,spoko. - powiedziała spokojnie ,a potem nagle jakby się obudziła - NA LEKCJACH?! TO CO MY TU JESZCZE ROBIMY?!  - zawołała i zaczęła ciągnąć mnie w stronę schodów. Gdy stawiłyśmy krok na pierwszym schodku nasze nogi przeszły przez nie, jakby były niematerialne.

-No pięknie, zaklęcie - powiedziałam zrezygnowana - schody są zawsze nie materialne ,gdy są lekcje ... musimy użyć zaklęcia ,którego nie znamy! Może zauważą ,że nas nie ma...?

-Nie jestem pewna - powiedziała Antheria. - tutaj ... nie ma czegoś takiego jak lista obecności czy coś w ten deseń. Jest nas za dużo... - odparła - nie ma wyjścia i musimy czekać ,aż będzie można wejść.

-W tym czasie co robimy? Nuuudzi mi się! - powiedziałam płaczliwym tonem - nie - noszę - jak - mi - się - NUDZI!

-To co chcesz robić? Idziemy pozwiedzać?  - spytała i ruszyła nie wiadomo gdzie.

-Jesteś pewna ,że się nie zgubimy...? - spytałam niepewnie.

-Nieee, co najwyżej nas znajdą  - wzruszyła ramionami. Szłam ,a An świergotała mi nad uchem swoje ,,komiczne" opowieści z dawnej szkoły. jednym słowem nuda. Nagle ujrzałam jakiś błysk za skałą. Pokazałam to An i zaczęłyśmy się kierować w stronę światła. Gdy tam dotarłyśmy ujrzałyśmy jaskinie. Po przemyśleniu i dokładnym sprawdzeniu za i przeciw weszłyśmy. Szłyśmy pięknym korytarzem koło ,którego na ścianach płynęła spokojnie woda.

Gdy weszłyśmy za zakręt nasze oczy ujrzały drzwi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy weszłyśmy za zakręt nasze oczy ujrzały drzwi. Na ich środku było koło w ,którym były obrazki czterech żywiołów - ognia, wody, powietrza i ziemi.

Wchodzimy...? - spytałam rozglądając się dookoła.

-Wchodzimy! - zawołała podekscytowana An.

------------------------------------------

Kolejny rozdział. Liczę ,że się spodobał! Gwiazdkujcie i komentujcie, do zobaczenia! ^w^

The ElementsWhere stories live. Discover now