Rozdział 7

964 102 8
                                    

Dzisiaj jest ten dzień, dzień wyjazdu. Zabrałam z siostrą walizki i wyszłyśmy na dwór.

-Jak tam pojedziemy? - spytałam podekscytowana na co moja siostra z równą ekscytacją (widać cieszy się ,że jadę z nią) odparła.

-Dyliżansem! - krzyknęła na co ja popatrzyłam się na nią wzrokiem typu ,,Lol?". Ona się tylko zaśmiała i pokazała głową bym poparzyła na niebo. Popatrzyłam się i aż powietrza mi zabrakło. Zobaczyłam złoty dyliżans. Rzeczywiście zaprzężony był w orły, lecz nikt nie prowadził, więc jak to ja znów zaczęłam podpytywać.

-Lil, a czemu nikt nim nie prowadzi? Ty będziesz?! - wykrzyknęłam z wypisanym na twarzy znakiem zapytania. Moja siostra się tylko zaśmiała i weszła do dyliżansu. Ona coraz mniej mówi i więcej się śmieje. W jej wypadku to źle ... nawet bardzo! Weszłam więc za nią, usiadłam i poczułam jak wznosimy się w powietrze. Patrzyłam przez ,,okna" na niebo. Widok był piękny. Nie wiedziałam ,że orły są takie silne... SAMANTHA! TO MAGIA! Ehh, musze się przyzwyczaić. Nagle poczułam ,że jesteśmy już na ziemi. Zdziwiłam się ,bo przed chwilą widziałam ,że jesteśmy bardzo wysoko. Nie mogłyśmy tak szybko znaleźć się na ziemi. Lilly widząc moje zdziwienie zaczęła tłumaczyć.

-Na ziemi się tego nie dostrzega ,ale daleko na niebie jest druga ,,ziemia". Tutaj znajduje się szkoła i rzeczy z magią związane. To jakby drugi wymiar. Musimy go ukrywać przed ludźmi. Oni nam mogliby bardzo zagrażać. - po tych słowach zaczęłyśmy iść w nie wiadomo jaką stronę ,aż nagle zobaczyłam znowu bardzo intrygujący widok. Wielkimi oczami popatrzyłam na schody. Nie były one normalne. Były zrobione całkowicie z chmur!

-Szkoła jest na chmurach by zwiększyć bezpieczeństwo ,ale niektóre zajęcia mamy tutaj na dole. Schody te są zaklęte i mogą przez nie iść osoby znające odpowiednie zaklęcie. Nie ma teraz tłoków ,bo jesteśmy tu jeszcze za wcześnie. Miałyśmy iść na 15.30 ,a jest 14.00. Teraz przez schody może przechodzić każdy ,ale później się to zmieni, chodź! Zaczęłam niepewnie stąpać po miękkich schodach.

Mam straszny lęk wysokości

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Mam straszny lęk wysokości. Przejście przez TAKIE schody było dla mnie prawdziwym wyzwaniem, ale jakoś udało mi się wejść. Od moich urodzin zaczęło mnie wszystko zadziwiać. Gdy w końcu doszłyśmy na samą górę ujrzałam wspaniały, piękny (i jeszcze tak z pięćdziesiąt pozytywnych przymiotników) pałac. Nie można było go nazwać szkołą, był O-G-R-O-M-N-Y!

Wahałam się czy na pewno tam wejść ,ale moja bezwzględna siostra zaczęła mnie tam ciągnąć siłą ,gdyż stałam w miejscu i patrzyłam się wielkimi oczami na budowlę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wahałam się czy na pewno tam wejść ,ale moja bezwzględna siostra zaczęła mnie tam ciągnąć siłą ,gdyż stałam w miejscu i patrzyłam się wielkimi oczami na budowlę.  W końcu dotaszczyła mnie do kolejnych schodów ,ale już nie z chmury. Schody były zrobione z marmuru. Jak większa część pałacu. W końcu ,gdy przeszłam całe schody stanęłam przed wielkimi wrotami. Znów się wahałam, ale w końcu popchnęłam je i weszłam.

The ElementsWhere stories live. Discover now