#59

98 7 4
                                    

Chanel

-kobieto co ty odwalasz...- nie mogę opanować śmiechu.

-musi porozmawiać Chanel- jej ton głosu powoduje nagłe pohamowanie mojego śmiechu i nawet mi się nie chce śmiać.- czemu nie chcesz wysłuchać Nialla. Wiem, że do ciebie dzwonił a ty go spławiłaś. Zachowujesz się jak dziecko olewając go i udając, że już nic do niego nie czujesz. Nie rozumiem kompletnie czemu nie chcesz dać mu powiedzieć, że ta laska nie jest w ciąży tylko wrabia wszystkich, żeby z nim być i mieć jego hajs. 

-proszę jak bym kiedykolwiek mówiła, że mam słowotok przypomnij mi ten moment.- nie udaję, że jestem zdziwiona. Ta informacja o dziewczynie przywróciła mi nadzieję, którą utraciłam jakiś czas temu. Czułam jak spadam w dół i nie mam się czego złapać. Tonę w łzach. Patrzę zapłakanymi oczami w oczy mojej przyjaciółki.- to nie jest takie proste Jess. Ona mi groziła, że jak go nie zostawię to sobie ze mną poradzi. Pokazywała mi ich wspólne zdjęcia i to jak on do niej pisał, że ją kocha i, że chce mieć to dziecko właśnie z nią.

-może poszedł do niej bo mu tak kazałaś. Nie widzisz tego choćby z perspektywy czasu, że on cię kochał? robił dla ciebie wszystko. A najlepsze jest to, że ty na końcu to wszystko zignorowałaś. Oddałaś pierścionek i łamiąc swoje i jego serce odeszłaś.

-przestań...proszę cię Jess. To nie jest tak. Wszystko jest inaczej niż ty myślisz. Gdybyś ty była na moim miejscu myślę, że postąpiłabyś w taki sam sposób jak ja.- po moich słowach przyjaciółka spuściła z tonu. Wiem, ze nie chciała mi sprawić przykrości. Kocham ją za to, że zawsze jest ze mną szczera. 

-przepraszam Co-Co. Wiem, że nie powinnam ci tego mówić w taki sposób i w takich okolicznościach.- mówi przytulając mnie i gładząc dłonią po plecach.-Nie mogę po prostu patrzeć na waszą upośledzoną dwójkę, która się kocha i zachowuje jak jakaś para dzieciaków w piaskownicy

Na jej słowa mimowolnie zaczynam się śmiać.

Gdy po połowie dnia spędzonym poza domem siadam na moim łóżku i otwieram laptopa i zaczynam oglądać mój ulubiony serial. Nagle słyszę pukanie do drzwi.

-kto do cholery śmie przerywać mi oglądanie mojego serialu?! ludzie to powinno być karalne...- krzyczę biegnąc do drzwi gdy je otwieram widzę uśmiechniętego od ucha do uch blondyna. Ten jego uśmiech, ten błysk w oczach. Odżywam- Niall. Hej. Przepraszam za to

Niall

Stoję i patrzę na dziewczynę, która namieszała w moim życiu. Stoję i tęsknię za jej dotykiem, za jej obecnością, tęsknię za nami.

-czy wybaczysz mi to niespodziewane najście i przerwanie królewskiej czynności waszej królewskiej mości?- pytam z moim irlandzkim akcentem, który tak kochała. Kłaniam się jej utrzymując kontakt wzrokowy.

-kusząca propozycja, która wymaga poważnego przemyślenia.- dziewczyna wykonuje królewski ukłon przyjmując poważny wyraz twarzy.- aczkolwiek jednego jestem bardziej niż pewna

-cóż to sprawia, że jesteś taka pewna?

-po prostu cieszę się, że przyszedłeś- mówi a na jej policzkach występują przepiękne rumieńce. Moje nogi uginają się pod moim ciężarem gdy nasz kontakt wzrokowy ponownie się zawiązuje. Patrzymy na siebie dobrą minutę a ja mogę tak cały czas.

-Niall!!!-słyszymy kobiecy głos a ja dalej w transie wywołanym przez Chanel spoglądam na źródło głosu, które właśnie łączy nasze usta. Ta suka Jo mnie pocałowała. Jeszcze wykorzystuje mój stan i kładzie moją rękę na jej tyłku i to wygląda jakbym robił to dobrowolnie. Nie potrafię się ogarnąć i ruszyć- szukałam cię wszędzie. Chłopcy powiedzieli, że cię tu znajdę. Za niedługo mamy samolot. Chodź skarbie bo się spóźnimy.

Chanel

Wracam sobie do mojego pokoju i ponownie zaczynam oglądać serial mając totalną olewkę na to, że właśnie Jo liże się z Niallem. Chciałabym, żeby tak było ale nie. Oczywiście stoję i się gapię na nich jak idiotka. Łzy zapełniają moje oczy powodując, że tracę ostrość obrazu, który w zaledwie kilka sekund jest zamazany.

-Co ty odpierdalasz Jo- jego głos brzmi w moich uszach. Nienawidzę go z każdą kolejną chwilą.

-Niall popełniasz błąd- odpowiada dziewczyna. On nie zważa na jej słowa i wygania ją z mojej rodzinnej posiadłości. Dziewczyna szybko zapłakana opuszcza to miejsce.

-Chanel. Daj mi wszystko wyjaśnić.

- nie masz czego wyjaśniać Niall. Nie chcę cię więcej widzieć. Kochałam cię wiesz? i cały czas miałam tą idiotyczną nadzieję, że ty też mnie kochasz. Teraz wiem, że to wszystko było kłamstwem. Nie mogę uwierzyć, że tak potraktowałeś mnie i Jo. 

-Chanel kocham cię. Ona chce to zniszczyć. Nie pozwólmy na to dajmy sobie szansę. Jeszcze możemy wszystko naprawić. Możesz ze mną polecieć do Los Angeles i będziemy razem. Ona nam już nie przeszkodzi.- kolejne kłamstwa, które chłopak chce mi wcisnąć. Po co on to robi. 

-Nie Niall. Jesteś zwykłym facetem, który chce się zabawić uczuciami innych. Leć do Los Angeles. Wracaj do swojej pracy i zapomnijmy o tym co było. Nie chcę cię znać- serce bije jak oszalałe słowa wywołane gniewem, nie pohamowana złością same się wypowiadają.

-Dobrze. Wiem, że jestem skończonym kretynem i straciłem taką wspaniałą dziewczynę, którą miałem przy sobie i wiem, że nigdy nie znajdę już nikogo lepszego od ciebie. Skoro i tak nie będziesz tego pamiętać to powiem ci, że cię kocham i nie przestanę. Pamiętaj, że zawsze będę tylko twój. Żegnaj Chanel...

******

JAKI DŁUGI 0.0 mam nadzieję, że się podoba i do następnego.

HistoryWhere stories live. Discover now