#9

259 20 3
                                    

Cisza. Żadnej odpowiedzi od nikogo.  Wszyscy patrzą na mnie a ja płaczę. Dlaczego?...nie powinno mnie tutaj być. Narastająca złość we mnie sięgała zenitu.

-czy wy zdajecie sobie co zrobiliście?- powiedziałam w końcu przerywając ciszę.

-przepraszamy- powiedział Harry ale nie zwracałam uwagi na to, że to on mnie przeprasza.- aha. no. Dobrze, bardzo się cieszę, że mnie przeprosiłeś. Dużo to zmieni.

-Chanel...zaczekaj...uspokójmy się wszyscy.- blondyn chciał uspokoić sytuację. Szczerze to mu się trochę udaje. Wstałam  i stanęłam pod ścianą opierając się o nią.- nie powinniśmy tego robić ale zrobiliśmy to. Możesz nam wybaczyć albo nie. Twój wybór, ale wiedz, że nie chcieliśmy cię zdenerwować. Cóż...nie mamy innego wyjścia. Odwieziemy cię do domu jeżeli tego chcesz

chłopak nie spojrzał na mnie ani razu gdy to mówił. Coś się musiało stać. Reszta natomiast patrzyła to na mnie to na blondyna. Oczekiwali mojej odpowiedzi. 

-dobrze. Odwieźcie mnie do domu.- odpowiedziałam wreszcie nie patrząc na nikogo i zaczęłam zakładać moje trampki.

-na pewno tego chcesz?- głos Louisa przerwał moją czynność. Czemu zadaje takie pytanie

-tak Lou...chcę tego. To moja rodzina, którą kocham.- odpowiedziałam spokojnie. Dostrzegłam w jego brązowych oczach łzy i   na pewno nie były to łzy szczęścia. Podeszłam do szatyna i stanęłam przy nim.- będziemy się widzieć na koncertach, wiesz...naprawdę jestem szczęśliwa, że to ja miałam okazję spełnić swoje największe marzenie.

-to my jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy  je spełnić- powiedział Louis a po jego policzkach spłynęły łzy. Uśmiechnęłam się i spuściłam głowę bo poczułam spływające krople również na mojej twarzy. Chłopak przytulił mnie do siebie. Odwzajemniłam uścisk kładąc głowę na jego ramieniu i zachodząc się płaczem.

-Zbierajmy się- powiedział nieśmiało Liam wstając i podchodząc do nas.

Louis

siedzimy w limuzynie i jedziemy na podaną przez dziewczynę ulice. To działo się zbyt szybko. Poznaliśmy ją i nagle nas opuszcza. Może to za mało czasu aby się do kogoś przywiązać a może za może zbyt wiele by zapomnieć...nie chcę zapominać. Nie chcę aby ona zapomniała. Jesteśmy...prawdziwy koniec się zbliża. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec. Nie możemy się tak rozstać, ja nie chcę.

-dziękuję wam chłopcy za wszystko.- powiedziała a my nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć

-zrobiliśmy ci tylko kłopot- Harry spojrzał na nią. 

-spełniliście moje marzenie a ja powinnam wam za to hołdy składać- uśmiechnęła się a dla nas to był najpiękniejszy widok na świecie. Moje serce zabiło szybciej, oddech przyspieszył a myśli skupiły się jeszcze bardziej na jej osobie. Harry włożył jej do ręki kartkę z naszym numerem telefonu.

-zadzwoń gdybyś chciała kiedykolwiek porozmawiać albo miałabyś kolejne marzenie do spełnienia- Liam powiedział uśmiechając się w jej stronę a jej oczy się zaszkliły, uśmiech ponownie zaistniał na jej ustach a my jesteśmy coraz bardziej szczęśliwsi.

Wyszliśmy z auta i patrzyliśmy jak idzie pod jeden z domów. Zapukała i otworzyła jej jakaś kobieta. Pewnie jej mama. Blondynka spiorunowała Chanel wzrokiem.

-gdzie ty się włóczysz małolato. Ojciec cię szuka cały czas.

-nocowałam u Jessicy. Mogę wejść do swojego domu?

-nie.- kobieta zagrodziła jej drogę do domu. co jest kurwa.- skoro nocujesz u tej jakiejś Jessicy to może u niej zamieszkasz?

-jesteś najgorszą na świecie kobietą. Suką jakich mało. Nie kochasz taty. Jesteś z nim tylko dla pieniędzy. Nie myśl, że możesz go wykorzystywać. Prędzej czy później wszyscy się na tobie poznają i zobaczą jaką jesteś pieprzoną szują.

-nie pokazuj się w tym domu nigdy więcej.- powiedziała kobieta zatrzaskując drzwi przed Chanel. Ona uderzyła pięścią w nie i zsunęła się na sam dół i oparła się o drewno torujące jej drogę do domu. Stoimy i patrzymy na zapłakana dziewczynę zmierzającą w naszym kierunku.

Harry wyszedł do niej

-Chanel..nie płacz.- dziewczyna wtuliła się w jego tors 

-zabierz mnie stąd...proszę- wyszeptała i wszyscy w pośpiechu jak na rozkaz wsiedliśmy do auta. Harry trzymał ją za rękę, Niall pocieszał jak tylko mógł, Liam załatwiał większy pokój w hotelu a ja patrzyłem na to wszystko i starałem się poukładać wszystko od nowa.

Spełniliśmy jej marzenie...teraz ona spełnia nasze, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.

HistoryWhere stories live. Discover now