#17

167 10 2
                                    

Lekko się zataczając biegnę do dziewczyny.

- Chanel słońce moje. Znalazłem cię wreszcie- mówię rozklejając się na jej ramieniu a on się ode mnie odsuwa.

-Harry...co ty tu robisz? i czemu jesteś pijany.?- mówi ocierając łzy i wstając z ławeczki a ja z trudem na niej siedzę.

-zgubiłem się. Nie wiem na jakie pytanie najpierw odpowiedzieć.- mówię w dalszym ciągu będąc pod wpływem.

- miałeś zapomnieć. Miałeś mnie nie szukać...Harry czemu mi tak bardzo wszystko utrudniasz?

-no bo cię kocham wiesz? a ty mnie tak po prosty zostawiłaś i każesz mi o wszystkim zapomnieć. Chanel proszę cię wróć do nas...- no brawo Styles...jesteś idiotą a twoja największa wada w byciu najebanym jest mówienie prawdy prosto z mostu i nie trzymanie tajemnic a ni nie ukrywanie uczuć.

-Hazz ja...- zaczyna mówić. Siada obok mnie na ławce i łapie za moją rękę. Patrzę jej w oczy ale ona unika mojego wzroku co mnie boli. Jak bardzo musiałem ją zranić, że nie może patrzeć mi w oczy. Wolną ręką łapię za jej podbródek i unoszę go lekko do góry tak aby zmusić ją do spojrzenia na mnie. Widzę, że chce coś powiedzieć więc puszczam jej podbródek łapiąc ją za jej drugą rękę.

-Chanel?!- słyszymy męski głos za naszymi plecami i błyskawicznie się odwracamy.

-tata!- wykrzykuje szatynka i biegnie w kierunku mężczyzny.- tato kocham cię

Mówi przez łzy skacząc na ojca a ten ją łapie i mocno przytula odpowiadając, że on też ją bardzo kocha i przeprasza za wszystko. Czy ja kiedyś usłyszę te dwa słowa z jej ust skierowane do mnie?

- miło było spędzić z tobą ten tydzień Chanel. Wiem, że mnie o to prosiłaś ale ja nie zapomnę. Nie mogę.- mówię i chcę odejść ale zatrzymuje mnie głos jej taty.

-Chanel wiem, że Isabel zrobiła tyle złego ale szykuję rozwód i do tego czasu ona będzie z nami mieszkać. Rozwód powinien być za jakiś miesiąc. Jeżeli chcesz możesz ten czas spędzić u chłopaków.- Odwracam się tak gwałtownie z nadzieją patrząc na dziewczynę.

Chanel

propozycja taty wywołała w mojej głowie tysiąc myśli na raz. Mam wrócić do chłopaków i zastanawiać się czy oddadzą mnie zaynowi a może sami się będą mną bawić czy mam wrócić do domu i żyć z tą suką przez miesiąc...w każdej z tych propozycji dostrzegałam pozytyw. Ten sam....byłabym z osobami, które kocham całym sercem.

Harry

dalej kochanie. Powiedz, że chcesz do nas wrócić. Proszę daj nam kolejna szansę

-zamieszkam u Matta- jej słowa dźwięczą w moich uszach. Kto to do kurwy nędzy jest Matt?!- Przepraszam Harry ale nie mogę.

Z jej niebieskich tęczówek spływają łzy.

-Chanel chcę, żebyś wiedziała, że zawsze możesz u nas zamieszkać. Będziemy na ciebie czekać. Proszę pozwolić Chanel jeździć na nasze koncerty.- mówię na wysokiego mężczyznę z nadzieją, że przynajmniej będę mógł spotykać ją na koncertach.

-nie mogę zabronić mojej córce spotykać się z jej przyszłym mężem- odpowiedział mężczyzna rozluźniając sytuację. Gdy zobaczyłem uśmiech na twarzy szatynki mimowolnie się uśmiechnąłem.

Rozeszliśmy się w swoje strony.

Przysięgam sobie...nie oddamy jej Zaynowi. I nie oddam jej nikomu. Ona będzie moja i tylko moja...

HistoryWhere stories live. Discover now