seventy-five (75)

195 13 1
                                    

Wybija mnie ze snu dzwoniący telefon, który odbija się echem po przestrzeni salonu. Wzdycham ciężko niezadowolona, mruczenie Harrego pod nosem żebym poszła wyłączyć ten dźwięk motywuje mnie do pójścia do drugiego pokoju. Stawiam gołe stopy na miękkim dywaniku i zaspana idę za coraz głośniejszym dźwiękiem. Kiedy przystawiam urządzenie do ucha nawet nie sprawdzam kto dzwoni.
Halo? – mruczę jeżdżąc dłonią po twarzy głęboko wzdychając. 
Wczoraj musiała być niezła zabawa co? – rozbawiony męski głos Coreya wcale mnie nie budzi. 
I dużo alkoholu, za dużo. – parskam pod nosem i otwieram oczy, cały czas były zamknięte. – Coś się stało? – dopytuję nie ukrywając małego zaskoczenia, ponieważ nie pamiętam żebym się z nim umawiała. 
Nie, chciałem cię zwyczajnie zaprosić do ratuszu na kawę i ciasto, dowiedzieć się co zdecydowałaś, ale chyba nie jesteś w najlepszej formie.– mówi.
Nie, w porządku możemy załatwić to dziś, ale nie teraz, cóż potrzebuję dojść do siebie. Miałam ostatnio dużo...ciężkich sytuacji na głowie, przepraszam, że się nie odezwałam, ale chcę zobaczyć wstępną umowę. – tłumaczę się winna, ale na koniec mojej wypowiedzi słyszę jego śmiech więc chyba nie jest zły.
Cieszę się na naszą współpracę, pierwsza trzydzieści jest dobra? – odsuwam telefon od ucha i patrzę na włączony wyświetlacz, dziesiąta dziesięć. 
Tak, świetnie. – odpowiadam ponownie przykładając urządzenie do głowy. – Dużo ilości kawy i cukru w postaci najsłodszego ciasta, poproszę. – uśmiechem się, obracam sie idąc w stronę kuchni żeby załączyć czajnik i widzę stojącego Harrego opartego o futrynę drzwi. Ma na sobie krótkie czarne dresowe spodenki, przygląda mi się mrużąc oczy kiedy prowadzę rozmowę przez telefon.
Załatwione asystentko burmistrza. – żegnam się kończąc połączenie, odkładam telefon na blat i wiem, że to czas, aby powiedzieć Harremu o mojej nowej pracy.
– Z kim rozmawiałaś? – pyta podchodząc w moją stronę, nie wiem jakim ma nastrój bo zazwyczaj z rana najlepiej się do niego nie odzywać. 
– Z Coreym o mojej pracy, którą zaczynam zaraz po moich urodzinach. Chciałam ci powiedzieć, że się nad tym zastanawiam, ale dużo się działo w ostatnim czasie. – mówię jednak czuję się podenerwowana bo przewiduję jego reakcję. Harry marszczy brwi zadzierając głowę do góry i robi kilka kroków stając przede mną, niespodziewanie podnosi mnie za uda sadzając na zimnym kuchennym blacie. 
– Co to za praca? Gdzie? – dopytuje zakładając mi włosy za uszy, bada moją twarz mając lekki uśmiech na ustach. 
– Będę asystentką burmistrza. – chłopak unosi brwi zagryzając przez chwilę wargi i odpowiada. 
– Wiesz, że jej nie potrzebujesz. Zarabiam wystarczająco dla nas dwóch, to mieszkanie jest teraz twoim mieszkaniem i możesz tu robić co chcesz. – uśmiechem się wtulając policzek w jego dłoń, którą trzyma na mojej twarzy. – Moje pieniądze są też twoje, jeśli chcesz kupić gówniany różowy dywan to zrób to. – dodaje. 
– Potrzebuję, chcę mieć swoje pieniądze Harry, być choć trochę niezależna i taka praca dobrze wygląda na papierze. – tłumaczę. Jestem zaskoczona jego podejściem, bałam się, że będzie z tego powodu awantura, a on miło mnie zaskoczył. – Cieszę się, że nie wszczynasz kolejnej awantury. – mężczyzna parska śmiechem, całuje moje czoło i dodaje.
– Nie chce żebyś pracowała dla tego...typa, nadal uważam, że chce cię przelecieć i z tobą flirtuje, ale jeśli to jest to co chcesz robić, okej. – uśmiech szerzy się na moich ustach. – Będę musiał cię tylko często odwiedzać, żeby pokazać mu, że jesteś moją dziewczyną i  żeby trzymał stare łapy przy sobie. –wzrusza ramionami, całuje mnie w usta w tym samym czasie chwyta pod udami stawiając mnie z powrotem na podłodze. 
– Czyli dziś wybierasz się tam ze mną? – dopytuje próbując ukryć śmiech.
– To oczywiste skarbie. – uśmiecha się odchodząc, lubię kiedy tak do mnie mówi. Takie słowa w jego usta brzmią inaczej niż u Montiego. Sama nie wiem w czym tkwi różnica. – A później pojedziemy na obiad do Stefanie, żebym mógł się tobą chwalić przed ciotką Margot i Lukiem. – nalewa wody do czajnika, a później stawia go na specjalnej elektrycznej podstawce. 
– Czy ciotka Margot naprawdę jest taka okropna? – dopytuję bo nie mogę uwierzyć, że siostra Stefanie może się od niej, aż tak bardzo różnić.
– Przekonasz się na własnej skórze, ale będę obok ciebie i jeśli posunie się za daleko...moja w tym głowa. – mówi wyjmując dwa żółte kubki z szafki nad jego głową. – Więc miałaś okazję poznać Luke, co o nim myślisz? – pyta.
– Nie wiem, wydaje się być sympatyczny z  dystansem do siebie. Zamieniłam z nim zaledwie kilka zdań, nie mogę go jeszcze ocenić. –wzruszam ramionami siadając na krześle barowym, obserwuję jak mięśnie na plecach Harrego pracują pod każdym najmniejszym ruchem. 
– Chcę żebyś trzymała go na dystans Rachel, znam go i uwielbiam, to mój kuzyn i spędziłem z nim świetne czasy, ale... – przerywa, słyszę jak ciężko wzdycha kiedy obraca się do mnie przodem. 
– Ale co? – ponaglam go, nie rozumiem o co może mu chodzić dlatego odtwarzam w głowie klatki z poprzedniej nocy. – Tylko tańczyliśmy w dodatku razem z Katt. Nic się nie wydarzyło. – zapewniam go, on przeczesuje dłonią swoje włosy, a później krzyżuje ręce na wysokości klatki piersiowej.
– Nie chodzi o to Rachel. – mówi. – Zanim zdążyłem mu powiedzieć kim dla mnie jesteś jasno dał mi do zrozumienia, że mu się podobasz. Dlatego bądź z nim na dystans, znam go dlatego zrób to co mówię. – unoszę brwi w zaskoczeniu, jednak nie do końca. Widziałam jak się na mnie patrzył i jako kobieta to po prostu czujesz. 
– Harry skupiam się tylko na nas, tylko ty jesteś w moim życiu i nie chcę wpuszczać do niego nikogo więcej. – mówię z uśmiechem pochylając się nad blatem. – Jeśli oboje będziemy pielęgnować to co jest między nami, nikt inny nie ma szans wejść pomiędzy nas. Wiem to z doświadczenia. – tłumaczę mu, mężczyzna kiwa głową przejeżdżając językiem po ustach i jest zmuszony się odwrócić, ponieważ woda w czajniku się zagotowała. Obserwuję jak zalewa nią herbatę, podaje mi jeden kubek i sam stawiam drugi przed sobą  będąc na przeciwko mnie. 
– Ja wiem ze swojego doświadczenia jaki potrafi być Luke, dlatego choć raz zrób to co mówię. – wywracam oczami jednak kiwam głową zanim przykładam kubek do ust. – Rachel? – ponagla mnie.
– W porządku, ale rozmawiać z nim mogę? – Harry mierzy mnie wymownym spojrzeniem jednak kącik jego ust unosi się lekko w górę. 
– Tylko przy mnie. – śmieje się, wiem, że żartuje jednak postanawiam nie drążyć tematu i urwać go właśnie w tym miejscu. – Mam coś dla ciebie. – zaskakuje mnie, uśmiech od razu pojawia się na moich ustach, a kiedy Harry znika na chwilę w sypialni podążam za nim  wzrokiem. – Kupiłem to jakiś czas temu, tak wiesz, na przeprosiny.– ma przytłumiony głos jednak doskonalę słyszę teraz co mówi. Podchodzi do mnie z prostokątnym złotym pudełkiem naprawdę sporych rozmiarów. – Nie miałem okazji ci go jeszcze wręczyć. – przesuwam kubek z herbatą żeby chłopak mógł postawić rzecz przed moim nosem. 
– Dziękuję Harry, to urocze. – mówię podekscytowana, nim zaglądam do środka wstaję żeby go przytulić i pocałować. 
– Będziesz w niej pięknie wyglądać. –komentuje, otwieram i pierwsze co rzuca mi się w oczy to przepiękny bladoróżowy kolor haftowanej sukienki. Chwytam w dłonie materiał i ostrożnie go wyjmuję, jest na grubych ramiączkach i ma kwadratowy dekolt, a dodatkowo sięga mi za kolana. Elementy kwiatowego haftu są przepiękne. – Podoba ci się? – pyta dlatego odruchowo na niego patrzę.
– Jest przepiękna, uwielbiam ją! – zachwycam się wracając wzrokiem do prezentu. – Choć muszę przyznać, szczerze, że nie spodziewałam się takiego rodzaju sukni. Raczej myślałam, że to będzie coś krótkiego. – Harry śmieje się wzruszając ramionami i odpowiada.
– Wiem, że lubisz takie i wzór kwiatów jest jednym z twoich ulubionych. Te wszystkie sukienki w szafie mówią same za siebie. – uśmiecham się, to miłe, że zwraca uwagę na takie małe elementy. 
– Dziękuję. – patrzę na niego, jego oczy błyszczą i teraz stoi przede mną mój Harry. Serce bije mi mocniej i czuję dziwne uczucie w sobie. Jakby coś rozpierało mnie od środka, szczęście. Gromada pozytywnych uczuć, które chcą wyjść na zewnątrz. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam i nie chcę żeby to się skończyło. 

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Место, где живут истории. Откройте их для себя