one (1)

870 19 1
                                    

– Dlaczego z nim jesteś? To największy idiota jakiego znam... – rozchylam lekko ust i przejeżdżam szminką po wargach nadając im lekko lśniący wygląd. – ...mój brat przy nim to pieprzona płotka podczas kiedy Monty to waleń. – stopuje swoje ruchy, patrzę w lutro i zastanawiam się czy naprawdę Katt to powiedziała. 

– Sama nie wiem... – wzdycham opierając się pośladkami o ceramiczną umywalkę, chowam do czarnej torby szminkę i spoglądam na moją przyjaciółkę, która chce coś powiedzieć jednak w ostatniej chwili rezygnuje bo doskonale wie, że nie ma to sensu. –...jest miły, czasami uroczy i zabawny... – wzruszam ramionami, a ona udaje, że się krztusi.

– Monty miły? – znów robi to samo tylko bardziej nad wyraz, a ja nie omieszkam się od wywrócenia oczami po raz kolejny. – Monty uroczy? – odpycham się dłońmi od umywalki i podchodzę do drzwi, które otwieram, a do moich uszu dochodzą głośne dźwięki szkolnego korytarza.

Katt nie przepada za moim chłopakiem, cóż, Katt szczerze go nienawidzi i mówi to za każdym razem kiedy opowiem jej jak kolejny raz mnie wystawił i nie przyszedł, albo kiedy zrobi coś naprawdę idiotycznego, albo kiedy po prostu oddycha. Wiele razy starała się dać mi do zrozumienia, że powinnam to definitywnie zakończyć, ale ja nie wiem czy tego chcę. Monty nie wnosi nic do mojego życia, on po prostu w nim jest i ma swoje miejsce, a mi z tym dobrze dlatego nie mam potrzeby tego zmieniać, ale Katt nie może tego zrozumieć. Nie złoszczę się na nią o to, że zawsze przy mnie go neguje bo w sumie do tego przywykłam i czasami to nawet zabawne.

Nie jestem w nim zakochana, byłam zauroczona ale nigdy zakochana.

Monty jest starszy ode mnie, brunet  z włosami postawionymi ku niebu i dużymi oczami w kolorze koniaku, cóż nie przepadam za koniakiem. Jest wysoki, dobrze zbudowany i daje mi poczucie bezpieczeństwa i nie-samotności, co jest dla mnie ważne. Na samym początku było dobrze, nawet często się przy nim śmiałam, zabierał mnie w różne miejsce, które nadal mam gdzieś z tyłu głowy. Później było w porządku, nie spędzaliśmy ze sobą tyle czasu, a on częściej wychodził z przyjaciółmi z drużyny. Teraz jest po prostu okej, widujemy się raz albo dwa razy w tygodniu, na stołówce lub imprezach, jest mi obojętny, ale przyzwyczaiłam się do niego i nie chcę z nim zrywać. Monotonność w tym przypadku mnie nie męczy i to nie tak, że jestem zimną suką, która ma serce z lodu i pluje jadem. Ja po prostu nic nie czuję, a chcę czuć. 

Chcę czuć niesamowite dreszcze kiedy ktoś mnie dotyka, chcę poczuć pożądanie tak mocne, żeby mieć ochotę uprawiać seks w każdym możliwym miejscu i chcę mieć te okropne dokuczliwe motyle w brzuch kiedy patrzę na tego kogoś. 

Z Montym nigdy nie miałam tego co wymieniłam powyżej, od kiedy ze sobą sypiamy jeszcze nigdy nie osiągnęłam spełnienia, a on do tej pory tego nie zauważył. Myślę, że na początku próbował i nawet się starał, ale kiedy zobaczył, że to nie działa po prostu odpuścił, a ja sama nigdy nie poruszałam tego tematu. Katt ciągle powtarza jak wiele mnie ominęło i jakie to niesamowite uczucie, a ja nie mogę rozwinąć tego tematu bo nie mam o nim zielonego pojęcia. Coś ze mną jest nie tak, nie z Montym czy moim pierwszym chłopakiem - Carlosem. Nie kocham i nie kochałam żadnego z nich, są czymś ważnym w moim życiu bo spędziłam z nimi miłe chwile, ale to byłoby na tyle. Nie czułam dreszczy, nie miałam motyli, oni nadzwyczaj w świecie po prostu byli obok.

– Jestem pewna, że wepchnęła implanty w cycki! – słyszę przy uchu szept przyjaciółki, parskam cicho pod nosem i powoli unoszę głowę żeby spojrzeć na profesor, cóż, faktycznie po wakacjach stały się większe i zbyt idealne. – Wyglądają jak pośladki Nicki, są ogromne i nieproporcjonalne, fuj kurwa. – zakrywam usta dłonią, ale to nic nie pomaga bo profesor spogląda w naszą stronę mrużąc oczy znad okularów jednak nie komentuje. Czuję wibracje na drewnianej powłoce dlatego sięgam po telefon i zerkam na wyświetlacz, żeby zobaczyć wiadomość od Montiego. Otwieram ją nie komentując natarczywego wzroku Katt znad mojego ramienia. – Zobaczymy się dzisiaj, tak bardzo mi się ciebie chceee... – mówi przesłodzonym głosem na co wywracam oczami. – ...mogę rzygnąć tu i teraz? – nie komentuje tylko odpisuje szybkie okej i odkładam telefon obok. – On dalej nie wie, że nie dał ci dojść? Nigdy? – uderzam ją w ramię, a Katt wystawia w moją stronę środkowy palec przez co profesor zwraca jej uwagę.

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Where stories live. Discover now