seventy-four (74)

119 14 0
                                    

Jestem pijana, ale bawię się świetnie. Czuję muzykę w każdej najmniejszej komórce mojego ciała, trzymając w dłoni podłużną szklankę z wódką i colą kołyszę się tuż obok mojej przyjaciółki na samym środku parkietu. Żałuję, że tak zbyt często nie wychodzę się rozluźnić właśnie z Katt. Z nią każde wyjście jest najlepsze i zawsze dobrze się bawię. Ona tak samo jak ja zostawiła telefon w domu i wysłała wiadomość do Reggiego. To strasznie gówniarskie zachowanie, ale szczerze? Dzisiaj mam to po prostu gdzieś. Harry sam zachowuje się jak szczeniak. Ciekawe czy próbuje się do mnie dobijać?
– Skończyłaś? Ile możesz to pić?! – śmieję się słysząc koło ucha krzyk dziewczyny, przykładam szkło do warg i wypijam resztę drinka do dna. Nieco się krzywię w trakcie, ale nie przestaję. – Daj to! Idę po nowe, a ty się stąd nie ruszaj! – kiwam jedynie głową mając zamknięte oczy i zupełnie nie zwracam uwagi, w którą stronę się udaje.
Czuję się jak w innym świecie. Potrzebowałam tego, musiałam wyjść i się zabawić. Gdyby nie Katt i jej wiadomość czekałabym jak ta idiotka w domu sama z winem, które w końcu by się skończyło i czekała, aż mój niedojrzały chłopak wróci z kolejnego wyjścia z kumplami, których nadal nie poznałam. Może wejście w ten związek z nim na oślep to wcale nie była dobra decyzja? Może to ja nie jestem gotowa? Ale kiedy pomyślę, że nasza relacja miałaby się zakończyć nie chcę tego robić. Miałam nie myśleć, wyłączyć się, a robię zupełnie coś innego.
– Rue! – słyszę  pomiędzy muzyką wołanie przyjaciółki jednak nie reaguję, czekam po prostu, aż do mnie podjedzie. Czuję lekkie szarpnięcie dlatego otwieram oczy odwracając się i wywracam oczami na widok jej i jakiegoś faceta.
– No co ty, miało być bez kolesi! – zupełnie ignoruję fakt, że blondyn stoi obok i wszystko słyszy.
– To Luke! Mój kuzyn, ten o którym ci mówiłam! – zagryzam usta ze wstydu, podnoszę wzrok na mężczyznę, który jest podobnej postury co Harry i wzrostu też. Jest opalony, jego skóra nawet w tych światłach wygląda promiennie i zdrowo, a kiedy uśmiecha się pokazując szereg białych zębów widać to jeszcze bardziej.
– Cześć! Rue! – próbuję przekrzyczeć muzykę i uśmiecham się do kuzyna Katt, on pochyla się i mówi do mojego ucha, a ja czuję zapach Harrego.
– Luke, miło mi cię poznać i wybacz, że zepsułem wam zabawę! – śmieje się, a ja mu towarzyszę. Kiedy się prostuje, moja przyjaciółka mówi coś do jego ucha, a później Luke odpowiada jej w taki sam sposób. Nie staram się ich usłyszeć bo wiem, że to nie ma sensu. Jest zbyt głośno.
Katt gestykuluje dłonią, abym szła razem z nimi dlatego niechętnie to robię. Niechętnie dlatego, że mam ochotę tańczyć i dobrze się bawić, a oni na pewno ciągną mnie do baru. I wcale się nie myliłam. Tutaj jest znacznie ciszej, opieram się bokiem o wysoką ladę, obok mnie stoi przyjaciółka, a na przeciwko mnie jej kuzyn. Ma niebieskie oczy, teraz to widzę. Błyszczą się.
– Harry zaraz tu przyjdzie. – skupiam swój wzrok na dziewczynie, która mówiąc to wywraca oczami, a chłopak obok  robi dokładnie to samo patrząc na to jak zareagowała jego kuzynka.
– Skąd wiesz? – pytam, odwracam twarz do barmanki i macham jej ręką z uśmiechem, widzę jak idzie w moim kierunku.
– Mówił, że spotkamy się tu, ma zabrać jakiś kumpli. – mówi Luke, uśmiecham się tylko do niego i wracam wzrokiem do dziewczyny za barem.
– Sześć szotów. – nie krępując się wyjmuję z dekoltu banknot i kładę go na ladzie, wtedy wracam do rozmowy.
– Chcesz to możemy stąd wyjść. – moja przyjaciółka wzrusza ramionami, ale ja zaprzeczam głową. Nie będę przed nim uciekać jak on ucieka przede mną.
– Nie. – macham lekceważąco dłonią, skupiam swój wzrok na Luke. To przystojny facet, wygląda na sympatycznego i pozytywnego człowieka. – Katt dużo mi o tobie mówiła. – patrzę jak dziewczyna opiera na chwilkę głowę na jego ramieniu.
– Oh doprawdy? – śmieje się jakby wiedział, że mówiła o nim coś głupiego. – Czego takiego się o mnie dowiedziałaś? – dopytuje unosząc brwi, a kątem oka co chwilę patrzy na kuzynkę.
– Że twój Instagram jest gorący, masz gorące ciało i cały jesteś gorący. – wyliczam na palcach, on tylko kiwa głową z uznaniem wydymając wąskie usta.
– Czyli w sumie mówiła samą prawdę. – śmieje się sam z siebie. Wydaje się być naprawdę sympatycznym człowiekiem z dystansem do siebie. Kiedy łapiemy kontakt wzrokowy widzę jak oblizał dolną wargę, zeskanował moją sylwetkę i wrócił do oczu i wcale nie przejmował się tym, że go przyłapałam. On wie, że jego kuzyn to mój facet? Może Harry jeszcze nie miał okazji tego powiedzieć.
Kelnerka stawia sześć kolorowych kieliszków przed nami w równym rzędzie. Biorę jednego, unoszę go lekko w górę i czekam, aż Katt i Luke zrobią dokładnie to samo. Stukając się szkłem, przechylając szkło, nasze oczy ciągle na siebie patrzą. Następny kieliszek ląduje w naszych dłoniach, następny raz nie przerywamy kontaktu wzrokowego co dla mnie jest lekko intymne zwłaszcza, że jego oczy są tak samo świdrujące jak Harrego. To u nich rodzinne czy jak?
— Chodźmy tańczyć zanim Harry spieprzy nam zabawę. — odkładam szkoło na ladę, a w tym czasie Katt chyba mnie za dłoń i ciągnie na środek parkietu.
Latynoskie rytmy z Bad Bunny połączone z klubowym bitem są czymś w czym się dzisiaj odnajduje po takich litrach alkoholu jakie dzisiaj w siebie walałam i jakie jeszcze wleje. Zwłaszcza, że ma być tutaj Harry.
Lubię mieć zamknięte oczy kiedy tańczę. Skupiam się tylko na sobie i na swoim ciele. Muzyka staje się bardziej dotykalna jeśli to można tak w ogóle nazwać. Może stworzyłam nowe słowo?
Dotykam swoich włosów, zjeżdżam dłońmi niżej, aż do bioder i uśmiecham się nucąc pod nosem tekst piosenki. Kiedy otwieram oczy widzę przed sobą Luke, podaje mi dłoń i wyciąga ją również w stronę swojej kuzynki dlatego pozwalam sobie jej dotknąć. Powoli w rytm muzyki okręca nas dookoła naszej własnej osi dwa razy, a zatrzymuje nas w momencie kiedy stoimy tyłem do niego. Dłonie Luke które obie trzymamy mamy owinięte w pasie, patrzę na Katt, która jest roześmiana i ja jestem jej odbiciem. Nie stykam się ciałem z facetem, mamy odpowiednią odległość do momentu, aż znów nas obraca i tym razem jesteśmy twarzą do siebie. Kładzie sobie nasze dłonie na swoim karku, a jego ląduje wysoko na naszych taliach w bezpiecznym miejscu. Śmieje się kiedy dłoń Katt schodzi na jego klatkę piersiową, a jej kuzyn wywraca teatralnie oczami z przyjemności.
— Szkoda, że jesteś moim kuzynem! — wydyma usta Katt i wygląda jak słodki szczeniaczek robiąc wielkie pijane oczy.
— Jestem otwarty na różne propozycje! — śmieje się wzruszając rękami Luke, sama dotrzymuje im towarzystwa, ale nie na długo bo czuję na sobie oczy Harrego.
Rozglądam się szukając go, zdejmuje dłoń z karku chłopaka i skupiam się na wychwyceniu tego palącego wzroku. Nie potrafię tego wytłumaczyć jak to możliwe.
W tłumie ludzi na parkiecie go nie ma dlatego unoszę głowę nie przestając ruszać się w rytm muzyki i wtedy widzę go z uwieszona na ramieniu kobietą w czarnym gorsecie, która tańczy obok. Kłuje mnie to. Patrzymy sobie w oczy bo nie będę udawać, że go nie zobaczyłam. Jestem na niego zła. Nie. Wściekła. Za tamto i za to teraz, że pozwala jakiejś obcej dziewczynie tańczyć dla niego. Mam ochotę zrobić dokładnie to samo.
Odwracam się, ze świadomością, że i tak patrzył.
— Poszedł do Harrego! — tłumaczy Katt kiedy widzę brak obecności Luke, kiwam jedynie głową ze zrozumieniem i rozglądam się czy mam pod ręką jakiegoś mężczyznę. — Zrób to samo! Niech boli go bardziej! — krzyk przyjaciółki przy uchu utwierdza mnie w mojej pijackiej decyzji jaką chcę zrobić, jednak zanim podchodzę do jakiegokolwiek faceta raz jeszcze sprawdzam czy dalej pozwala tej kobiecie tańczyć dla siebie. Patrzę na Harrego i tak jak myślałam nie spuszcza ze mnie oczu, dziewczyna w okropnym gorsecie nadal jest obok i kiedy dotyka jego policzka to jest dla mnie koniec.
Wyciągam dłoń dotykając klatki piersiowej wysokiego bruneta, nie zwracam uwagi jak wyglądam i czy jest przystojny bo potrzebuje jedynie jednego tańca. Nic więcej. Dłonie faceta lądują nisko na moich biodrach kiedy ja obracam się pośladkami do niego, odchylam głowę w bok nie z myślą żeby on pochylił się nad moją szyją, ale żeby mieć lepszy widok na Harrego obok, którego stoi już Luke. Obaj na mnie patrzą, tyle że ten drugi z uśmiechem, a pierwszy z mordem w oczach. Mówią coś między sobą, a Harry nadal pozwala tej babie tańczyć dla niego. Jednak nie trwa to długo, kiedy widzi jak mój partner kładąc dłoń na moim brzuchu przyciska mnie do siebie. Powinnam teraz przestać z nim tańczyć, ale nie robię tego. Ciągnę to do momentu, aż nie rozdziela nas Harry uderzając z pięści w twarz bruneta. Nawet nie zwraca uwagi czy facet będzie chciał mu oddać tylko skupia się na mnie.
— Co ty kurwa robisz Rachel?!! — krzyczy, jest wściekły i zazdrosny.
— To co ty chwilę temu z tamtą dziwką!! — sama na niego wrzeszczę wskazując palcem miejsce z której przed chwilą przyszedł. Nie czekam na jego jakiekolwiek wyjaśnienia, odwracam się i przeciskam pomiędzy tłumem ludzi. Nawet nie zwracam uwagi na Katt.
— Rachel!! Kurwa mać! — słyszę jego krzyk, ale nie zatrzymuje się bo nie mam ochoty na niego patrzeć. Nie chcę go widzieć na oczy dlatego kiedy tylko udaje mi się wydostać z tłumu szukam wzrokiem schodów, które pomogą wejść mi na górę. Jak najdalej przed nim. — Rachel! — odwracam się na ułamek chwili żeby spojrzeć jak blisko jest, zaraz wydostanie się z tłumu dlatego nie czekając ani chwili dłużej idę przed siebie i chwytam za metalową rurkę, która pomoże mi wejść szybko i bezpiecznie na górę po schodach. W tych szpilkach i z taką ilością wódki w sobie nie mam dobrej koordynacji. — Kurwa Rue stój! — słyszę go tuż za mną, a kiedy stawiam ostatni krok na schodzie który doprowadził mnie na pierwsze piętro czuję mocny uścisk na ramieniu. Szarpnął mną powodując tym samym, że obracam się stojąc przodem do wściekłego diabła w czarnej koszulce.
— Nie dotykaj mnie! — próbuje wyrwać się z jego uścisku, on go tylko poluźnia jednak mnie nie puszcza. Przesuwa mną jak marionetką.
— Wypierdalać. — marszczę brwi słysząc co przed chwilą wyszło z ust Harrego. Przez wódkę w żyłach wszystko dookoła dzieje się dla mnie zbyt szybko.
Kiedy przechodzi obok nas trójka młodych ludzi rozglądam się i dopiero, gdy Harry wciąga mnie w kwadratową lożę rozumiem o czym mówił.
Stoi tyłem do mnie tylko po to, żeby oddzielić nas granatową błyszczącą zasłoną od reszty klubu. Odwraca się do mnie i teraz kiedy mam na sobie tak wysokie szpilki jestem prawie z nim równa co daje mi więcej pewności siebie. Małe zimne neony oświetlają nasze twarze i są jednym światłem jakie tutaj jest.
— Co ty kurwa robisz?! Dajesz się kurwa dotykać jakiemuś obcemu typowi?! — wrzeszczy na mnie gestykulując dłońmi, ma mocno zmarszczone brwi, a jego oczy są zbyt duże. Monty miał takie kiedy wpadł do mojego domu. — Patrzyłem na ciebie! Patrzyłem jak dajesz mu się kurwa dotykać!! Widziałaś to!! Zrobiłaś to specjalnie! — parskam śmiechem, ale zaraz przybieram postawę gotową do ataku.
— A ty możesz to robić?! Ciebie może dotykać jakaś dziwka w gorsecie?! — krzyczę mu prosto w twarz dźgając go palcem w klatę. — To się ci twoi kumpel z którymi też się widziałeś wczoraj?! — facet przede mną uparcie się we mnie wpatruje.
— Pierdolenie Rachel, pier-do-le-nie!! Ona nie wywijała mi dupą po kutasie za to ty temu typowi tak! Co ci odbiło?! — stuka palcem po głowie, a moje oczy zaraz wyskoczą z zaskoczenia, że on nie widzi w sobie żadnej winy.
— Dobrze ci się patrzyło jak jakiś facet mnie dotyka?! — pytam robiąc krok w przód, jestem bliżej niego i dzielną nas centymetry.
— O co ty mnie kurwa pytasz?! Nie kurwa, nie patrzyło mi się dobrze! — krzyczy mi w twarz kręcąc głową.
— No popatrz! — gestykuluję dłońmi unosząc je w lekko w górę. — Byliśmy w tej samej sytuacji!!— oddech Harrego jest głośny, czuję go na mojej skórze.
— Więc to była tylko gra? — patrzy mi w oczy, później na usta, a głos ma głębszy i już  go tak nie podnosi.
— Do której mnie zmusiłeś! Cholera Harry! — ja nie zaniżam tonu, ale skłaniam się ku temu kiedy widzę jak na mnie patrzy. Robi krok w przód więc ja cofam się o jeden w tył i napotykam na pośladkach zimny marmur okrągłego stolika. — Nie Harry, wiem co chcesz osiągnąć, ale to nie zadziała. — mówię spokojniej, krew tętni mi w żyłach i czuję tą ciężką atmosferę między nami, tą która towarzyszy nam od samego początku.
— Nigdy więcej nie chcę widzieć łap obcego typa na tobie, nigdy kurwa więcej. Jesteś moja, cała i tylko moja. — serce bije mi szybciej słysząc szept Harrego przy moich uchu, jego dłonie znajdują miejsce na mojej talii gdzie jeździ nimi w górę i w dół. — Nikt prócz mnie nie ma prawa cię dotknąć, to... — składa pocałunek na mojej szyi. —...jest moje. — nie protestuje kiedy gwałtownie sadza mnie na zimnym stole. Moja sukienka podnosi się wysoko kiedy Harry staje między moimi rozłożonymi nogami. — To też jest moje. — mówi to patrząc mi w oczy kiedy pochyla się i całuję miejsce nad moim dekoltem, nie mogę oderwać od niego wzroku, a kiedy klęczy kładąc mi dłonie na kolanach nie potrafię nawet ukryć tego jak szybko oddycham. Całuje moje udo, później drugie, a ja widzę tylko jego. Zapominam o wszystkim. O wszystkim. Jest tylko on. Tylko Harry. — Wyglądasz kurwa tak dobrze w tej sukience, skarbie, marzę o tym żeby cię pieprzyć. Tu i teraz. W niej na tobie. — mówiąc to ciągle składa mokre pocałunki na mojej skórze, a dłońmi lekko ściska moje ciało jeżdżąc nimi powoli w górę i w dół moich ud.
— Zrób to. — mówię, patrząc na niego zagryzam dolną wargę. Nie umiem myśleć jasno kiedy tak do mnie mówi. Kiedy tak mnie dotyka. Kiedy tak na mnie patrzy.
Harry wstaje gwałtownie i wpija się w moje usta, ujmuje moje policzki, a ja kładę dłonie na jego kark żeby przybliżyć go jeszcze bliżej jeśli to możliwe. Namiętność i porządnie jest namacalne. Jestem na niego wściekła, a godzenie się seksem nie jest dobrą opcją. Wiem. Ale nie umiem się powstrzymać.
Harry rozpina swój rozporek, robi to szybko i sprawnie podczas kiedy ja podnoszę sukienkę nad swoje biodra. Chcę zdjąć majtki, ale nie udaje mi się bo dłoń Harrego trzyma moją brodę, a drugą przesuwa koronkową bieliznę na bok i wchodzi we mnie gwałtownie i mocno.
Zupełnie nie myślę o tym, że ktoś może wejść do środka. Nie mam teraz w sobie wstydu. Jedynie czego chcę to Harrego.
— Nikt więcej cię już nie dotknie, nie zniosę tego widoku. — mówi w moje usta kręcąc głową, moje dłonie położone są za mną na stoliku żeby utrzymać równowagę.
— Ciebie też Harry, bo jesteś mój. — mówię zadzierając głowę do góry żeby móc patrzeć mu w oczy. Jęk z jego ust odbija się echem w mojej głowie, nie przerywamy kontaktu naszych oczu co sprawia, że intymność tej chwili staje się jeszcze większa. — Harry... — oddech mi przyspiesza kiedy znajduje się blisko spełnienia, nie wiem skąd się to we mnie bierze, ale chcę żeby patrzył jak dochodzę. Chcę żeby mnie widział. A ja chcę widzieć jego. Jestem bliska, tak bardzo go pragnę. Jeszcze bardziej działa na mnie to, że obok nas są ludzie, a dzieli nas zwykła ciemna zasłona. Tylko z nim miejsce nie ma znaczenia.
— Skarbie, jesteś taka piękna. — głośno dochodzę, jęcząc jego imię i patrzę mu w oczy cały czas.
Harry zagryza dolną wargę, ruchy jego bioder stają się gwałtowne, a dłonie spoczywają teraz na moich biodrach dociskając mnie do niego. — O kurwa. — syczy przez usta zatrzymując pchnięcia, rozchyla usta głęboko oddychając, a lekkie krople potu na jego czole błyszczą w świetle małych neonów. Powoli wychodzi z mojego ciała odsuwając się o krok w tył, zeskakuje z blatu i poprawiam czerwoną sukienkę. Nie odzywam się i czekam, aż on to zrobi. Obserwuję jak doprowadza się do porządku, zaczesuje też włosy w tył, a dłońmi przejeżdża po twarzy kiedy w końcu skupia wzrok na mojej twarzy, na której kładzie dłoń.
— Przepraszam. — opiera czoło o moje, przymykam oczy głęboko oddychając. — Nie chcę rozmawiać o dzieciach, chcę mieć je kiedyś tylko z tobą, ale nie teraz. Nie lubię tak wychodzić w przyszłość, a jeśli wydarzyłaby się taka wpadka to byłbym przy tobie. Jesteś dla mnie ważna Rachel, nie wyobrażasz sobie jak bardzo ważna. — odsuwa się i dopiero teraz otwieram oczy aby móc na niego spojrzeć. Stoi przede mną mój Harry.
— Nie rób tak więcej. Rozmawiaj ze mną nawet na niewygodne tematy, nie wychodź i nie zostawiaj mnie samej. — wtulam się w jego dłoń, po czym dodaję. — Jeśli ta baba dotknie cię raz jeszcze wyrwę jej te tlenione kudły. — uśmiecham się kiedy słyszę jego śmiech.
— Nikt inny niż ty już mnie nie dotknie. — Harry również się uśmiecha, głaszcze mnie po policzku, a nagle jego wzrok spoczywa na czubku mojej głowy. — Nie poprawiaj się, niech wiedzą co z tobą robiłem. — wywracam oczami na jego słowa, odsuwam się żeby wygładzić swoje włosy. — Wróćmy do domu. Chcę wziąć z tobą kąpiel, jeszcze cię wymacać i pójść spać. — śmieje się kręcąc głową, ale kiwam jedynie głową, że się zgadzam.
Harry całuje mnie w usta i splata nasze dłonie razem, odsuwa ciężką ciemną zasłonę, a kolorowe światła emitują po naszych ciałach. Kiedy idziemy w stronę schodów rozglądam się czy przypadkiem ktoś nie widział lub nie słyszał naszego seksu, ale każdy wydaje się zajęty sobą. Schodząc po schodach dostrzegam Katt i Luke stojących przy barze, są rozbawienia.
— Muszę powiedzieć Katt, że wychodzę! — krzyczę do ucha Harrego, on kiwa głową i nie puszczając mojej dłoni prowadzi nas do miejsca gdzie stoi jego siostra.
Teraz kiedy dochodzi do mnie do czego posunęłam się żeby Harry poczuł się tak gównianie jak ja, jest mi wstyd. Ja tak nie robię.
— My wracamy. — mówi Harry, a ja podnoszę głowę zatrzymując się przy jego boku. Nie uchodzi moim oczom to jak Luke spojrzał na nasze splecione dłonie.
— Pieprzyłaś się na pogodzenie, rozmazana szminka przy kąciku ust cię zdradza. — mówi mi Katt do ucha kiedy się nade mną pochyla. Zaciskam usta, a policzki zaszkodzą mi gorącem. Czuję to. Automatycznie przyjeżdżam palcem po kącikach żeby móc zetrzeć ślady.
— Jasne, przyjedźcie do siebie jutro na obiad. — śmieje się Luke patrząc na swojego kuzyna. — Moja mama chętnie pozna Rachela, zwłaszcza, że wróżyła ci wylądowanie pod mostem. — unosi brwi wysoko, Katt śmieje się z jego słów i kiedy patrzę kątem oka na mojego faceta on sam również się śmieje odpowiadając.
— Chętnie zobaczę opadającą szczękę ciotki Margot. — oh, czyli jej syn sam żartuje sobie z charakteru swojej matki. Naprawdę ma duży dystans.
— Milo było cię poznać Rue. — blondyn mówi do mnie z uśmiechem na ustach.
— Ciebie też Luke. — odpowiadam, Harry ciągnie mnie za rękę, a ja odchodząc macham im na pożegnanie.

UNDER THE INFLUENCE {HARRY STYLES FANFICTION}Where stories live. Discover now